Chcesz sprawdzić w telefonie oceny dziecka? Płać. Rodzice wkurzeni. "To nie Netflix"

gazeta.pl 18 godzin temu
Zdjęcie: Piotr Kamionka/REPORTER / PIOTR KAMIONKA/REPORTER


Sprawa płatnych e-dzienników w ostatnich dniach rozgrzała polski internet. Wszystko za sprawą komunikatu na jednym z nich. Głos ws. e-dzienników zabrał ostatnio poseł Piotr Müller, stając w obronie rodziców. Czy Ci faktycznie muszą płacić za to, żeby zobaczyć oceny dziecka? Wyjaśniamy.Dziennik elektroniczny to główne narzędzie służące do kontaktu rodziców z nauczycielami i wychowawcą. Pozwala również śledzić na bieżąco postępy dziecka w szkole i kontrolować frekwencję. Niektórzy rodzice używają aplikacji mobilnej, a inni logują się przez przeglądarkę internetową.
REKLAMA


Polskie szkoły korzystają z usług firm komercyjnych, bo nie ma u nas publicznego e-dziennika. Na rynku działa kilku operatorów: Librus, Vulcan, Eszkola24, Helion i mobiDziennik. Najpopularniejszy jest jednak Librus i Vulcan. W sierpniu operator Vulcanu poinformował, iż od 1 listopada 2024 roku kończy się "bezpłatny, testowy dostęp do funkcjonalności rozszerzonych aplikacji eduVULCAN". O problemie ostatnio mówił poseł Piotr Müller, który zwrócił się do MEN, informując, iż to tylko i wyłącznie ich wina.Chcesz sprawdzić w telefonie oceny dziecka? Płać. Nie, to nie żart. To zaniechania Ministerstwa Edukacji Narodowej. Polskę - duży kraj, w środku Europy, stać na to, by kontynuować wdrażanie e-usług dla Polaków. Weźcie się do roboty!- napisał na portalu X, a pod jego wpisem wywiązała się emocjonująca dyskusja. Za dostęp do dziennika trzeba zapłacić? Rodzic: To jest dziwneRodzice, którzy chcą korzystać z dziennika elektronicznego w wersji rozszerzonej, muszą uiścić dodatkową jednorazową opłatę w wysokości 37,94 zł. I choć dostęp do wersji podstawowej wciąż jest bezpłatny, rodzice są oburzeni, iż trzeba płacić za coś, co - ich zdaniem powinno być standardem. Aplikacja, o której mowa to eduVulcan, czyli odrębne rozwiązanie od dziennika Vulcan. "Dziękuję panie pośle za to, iż zainteresował się tym tematem. Też myślałam, iż to jest dziwne, iż muszę zapłacić, by dowiedzieć się jakie oceny dostało moje dziecko albo odczytać maile od wychowawcy. interesujące czyim znajomym z polityków ko jest ta osoba od tej aplikacji" - zastanawia się jedna z matek, a inna dodaje:


To nie Netflix!


Zobacz wideo


Jakie są problemy polskiej szkoły? "Regularność zmian w systemie edukacji daje nam mocno w kość"


Aplikacja wciąż jest bezpłatna. O tym rodzice muszą wiedziećCzy dyskusja rodziców ma poparcie w rzeczywistości? Nie do końca, dopłata obowiązuje wyłącznie przy dodatkowych funkcjach w aplikacji, które nie są obowiązkowe. Są to powiadomienia PUSH, moduł wiadomości w aplikacji, usprawiedliwienie nieobecności w aplikacji, widżety i możliwość dostosowywania wyglądu aplikacji.Rodzice wciąż jednak mogą korzystać z bezpłatnej wersji. Wychodzi więc na to, iż burza jest zupełnie niepotrzebna. W istocie jednak aplikacja wciąż pozostaje bezpłatna, a zapłacić trzeba będzie jedynie za rozszerzona jej wersję.
Idź do oryginalnego materiału