Chciała zrobić awanturę o to, iż nauczycielka "ciągle gapi się w telefon". Miała rację?

mamadu.pl 2 tygodni temu
Niedawno znajoma odbierała córkę z przedszkola i zauważyła, iż wychowawczyni "bezczelnie gapi się w telefon". Była bardzo oburzona tym zachowaniem i stwierdziła, iż koniecznie musi to zgłosić dyrekcji, bo to przecież takie nieodpowiedzialne. Jednak gdy zaczęłam dopytywać o szczegóły, historia przestała wyglądać tak bardzo dramatycznie.


Nie jestem fanką wyciągania zbyt pochopnych wniosków, dlatego zanim i ciebie oburzy takie zachowanie nauczycielki, zastanów się nad kilkoma rzeczami. Ta konkretna sytuacja rozegrała się na placu zabaw, a obecne były cztery inne panie. Znajoma wyłapała dosłownie jeden moment, gdy nauczycielka miała telefon w ręku. Pierwszy raz zaobserwowała takie zachowanie. Czy to wystarczający powód, by robić już aferę? Zdaniem mojej koleżanki tak, moim zdecydowanie nie.

Rodzice sami tego chcą


Warto pamiętać, iż coraz więcej placówek ma specjalne systemy, w których nauczyciele zapisują godziny przyjścia oraz wyjścia dziecka. U nas także pojawia się informacja, który z upoważnionych opiekunów to zrobił. U znajomych dodatkowo po każdym posiłku w systemie uzupełniana jest notatka, co dziecko zjadło, a czego nie, czy spało, czy nie. Pełna informacja na bieżąco.

Z kolei od znajomej nauczycielki wiem, iż choćby jeżeli nie ma takich systemów, to rodzice piszą SMS-y i maile zatroskani tym, co dzieje się z dzieckiem. Czasem to kilkanaście wiadomości dziennie. Pełne zrozumienia panie, jeżeli mają chwilę, odpisują, bo wiedzą, iż rodzic się martwi i nie chcą zostawiać go bez odpowiedzi.

Zanim zrobisz awanturę


Nie zapominajmy, iż przecież panie to tacy sami ludzie jak my: mają dzieci, rodziny i swoje problemy. Czasem ten kontakt z kimś jest niezbędny. Skoro pań jest kilka, może jedna poprosiła drugą, by popatrzyła na dzieci, bo musiała coś sprawdzić.

Czy to naprawdę coś aż tak złego? Jak wielu z nas przez 8 godzin pracy nie zerka na telefon? Ba! Ilu z nas to robi, mając pod opieką swoje własne dziecko? Nie mówię o przeglądaniu rolek, a o tym, iż czasem trzeba coś załatwić. Internet to przecież także narzędzie pracy nauczycieli, źródło inspiracji zabaw i piosenek.

Osąd, iż pani "ciągle się gapi w telefon" na podstawie jakichś 30 sekund obserwacji jest bardzo krzywdzący. Owszem, może i grała w gry lub przeglądała TikToka, to przecież także niewykluczone, ale zanim zrobisz awanturę, wystarczy pomyśleć, ile innych rzeczy mogła robić lub po prostu zapytać samą zainteresowaną... Tylko tyle i aż tyle.

Idź do oryginalnego materiału