Chory staruszek stał się brzemieniem wnuka. Gdy odkryli testament, żałowali gorzko.

polregion.pl 2 tygodni temu

Chora babcia została zrzucona na wychowanie wnukowi. A gdy dowiedzieli się, iż leży u notariusza rwali sobie włosy z głowy.

Dzień dobry, kochanie zmarszczyła się Lila, słysząc w słuchawce głos teściowej, Marii Kazimiery. jeżeli dzwoniła, znaczyło to, iż zamierzała zepsuć ten właśnie dzień.

Lila ledwo znosiła Marię Kazimierę. Zresztą, uczucie było obopólne. I nie chodziło o to, iż synowa była złym człowiekiem. Po prostu została żoną jej nielubianego starszego syna, Tomasza, i automatycznie trafiła na listę osób niepożądanych.

Mam dla pani świetną wiadomość ciągnęła z przekąsem Maria Kazimiera. Moja teściowa, Zofia Antonina, od dziś będzie mieszkać z wami. Trzeba odpracować niezasłużone mieszkanie.

Lila odetchnęła z ulgą to wcale nie była zła wiadomość, teściowa zwykle wymyślała znacznie gorsze psikusy. Początkowo młoda kobieta zastanawiała się, czym tak bardzo naraziła się matce męża, aż w końcu poznała całą historię.

Tomasz był najstarszym z trojga dzieci Marii Kazimiery. Urodziła go bez męża, jeszcze jako panna, i bardzo wstydziła się jego obecności w swoim życiu.

Mimo to udało się tej przebiegłej kobiecie z trzyletnim dzieckiem uwieść statecznego i zamożnego wdowca, Jerzego Stanisława. W prawowitym małżeństwie urodziło im się dwoje kolejnych dzieci chłopiec i dziewczynka.

Ojczym Tomasza był człowiekiem bystrym i przedsiębiorczym. Dorobił się jeszcze w latach 80., zakładając spółdzielnię. Potem przetrwał kryzys lat 90., a w latach 2000. jego interesy rozkwitły.

Nigdy nie różnicował dzieci sprawiedliwie kupował wszystkim zabawki, ubrania i jedzenie. Ale równie sprawiedliwie mógł dać każdemu po pasie, jeżeli było za co.

Maria Kazimiera jednak robiła różnice. Między szturchańcami i uszczypnięciami często syczała do Tomasza:

Po co cię urodziłam, czarny jak noc, cały w tego swojego nieudacznika ojca? Jak wrona wśród gołębi mówiła, patrząc na swoje jasnowłose potomstwo.

Niewinny chłopiec nie rozumiał, o co chodzi. Przecież to nie on prosił się na ten świat, a to dzięki niemu matka znalazła męża.

Jerzy Stanisław zauważył raz zapłakanego chłopca w parku, po kolejnej awanturze z matką, i podszedł go pocieszyć. W ten sposób poznał złośliwą kobietę.

Jako mąż i ojciec okazał się wspaniały rozpieszczał żonę, na dzieciach nie oszczędzał. Miał dla wszystkich czas i pieniądze, a Tomasz nigdy nie czuł się obcy. Za to młodsze rodzeństwo, podpuszczane przez matkę, ciągle próbowało mu przypomnieć, iż jest nikim.

Ty nam nie jesteś bratem, nasz tata cię tylko żywi słyszał często podczas kłótni.

Siostra, Kinga, i brat, Krzysztof, podkreślali swoją wyższość, ile tylko mogli.

Wiesz, wydaje mi się, iż ojczym to jedyna bliska mi osoba w tej rodzinie tłumaczył Lilie stosunki z teściową w pierwszych miesiącach małżeństwa.

Młoda żona zrozumiała, iż lepiej trzymać się od matki męża z daleka, by nie psuć sobie humoru.

Lila doskonale pamiętała, jak przyszła teściowa skrzywiła się na jej widok przy pierwszym spotkaniu.

O, Boże, jaka narzeczona, ale czego się spodziewać po tym durniu? syknęła. Róbcie, co chcecie, nie będę was wpuszczać do domu.

I tak Tomasz z Lilą zaczęli żyć na swoim, najpierw w kącie, potem w wynajmowanym mieszkaniu. Nie prosząc o pomoc, nie narzucając się. Może nie żyli bogato, ale byli wolni. Tylko Jerzy Stanisław ich odwiedzał, namawiając na wnuki i żartując, iż tęskni za dziecięcym śmiechem.

Rok po ślubie odszedł. Pogrzeb, stypa Tomasza ogarnęła żałoba, jakby stracił własnego ojca. Przy odczycie testamentu w kancelarii zebrała się cała rodzina. Kinga i Krzysztof z niedowierzaniem patrzyli na spóźnionego Tomasza.

A ten po co tu? syczeli.

Ale Tomasz choćby na nich nie spojrzał. jeżeli został oficjalnie zaproszony, to miał prawo tu być. Adwokat odczytał dokument.

Jerzy Stanisław w formie darowizny przekazał willę ukochanej żonie, Marii Kazimierze, a każdemu z dzieci, włącznie z Tomaszem, po dużym mieszkaniu. Gdy Kinga i Krzysztof zrozumieli, iż dostali tyle samo, co pasierb, wybuchła awantura.

Kim on jest?! wrzeszczała Kinga, wyciągając palec w stronę Tomasza.

To obcy, po co mu nieruchomość?! rzucała się po gabinecie jak wiedźma na sabacie, rzucając obelgi. Tymczasem Krzysztof podszedł do adwokata i zapytał:

Ciekawe, ile ojcu zapłacił? Da się to podważyć?

Ale prawnik gwałtownie ostudził ich zapał:

Darowizna jest nieodwołalna, ale za pół roku odczytamy testament dotyczący firmy tam można próbować walki.

Dostając własne mieszkanie, Lila z Tomaszem byli w siódmym niebie. Teraz mogli spełnić prośbę ojczyma pomyśleć o dzieciach.

Tomasza smuciły złośliwości rodzeństwa, ale przez 30 lat życia zdążył się do tego przyzwyczaić. Zastanawiał się tylko, dlaczego milczy matka. A teraz wisienka na torcie Lila powiedziała, iż teściowa chce, by zabrali do siebie matkę Jerzego Stanisława.

Bez wahania Tomasz zadzwonił do matki.

Natychmiast zabierz tę staruchę z mojego domu! krzyczała do słuchawki. Zawsze jej nie znosiłam, a teraz mam jej pieluchy zmieniać?

Zrobiło mu się żal babci. Włożyła tyle serca w ich dom, pomagała, opiekowała się wnukami, a teraz, gdy po udarze stała się bezradna, chcieli ją wyrzucić jak niepotrzebny grat.

W milczeniu pojechał po Zofię Antonię, bo ona, tak jak ojczym, zawsze była dla niego dobra. Tymczasem Lila sprzątała mieszkanie, by zrobić miejsce dla wózka inwalidzkiego.

Tak w ich domu zamieszkała matka ojczyma Tomasza, a na Lilę spadły obowiązki opieki. Babcia w niektórych sprawach była bezradna jak dziecko.

Dwa dni później zadzwonił Krzysztof. Bez wstępów powiedział:

Ojciec dał ci mieszkanie, to teraz odpracuj. Na Kingę nie licz, ona się babcią nie przejmie.

Lila i Tomasz

Idź do oryginalnego materiału