Ciągle chcialam więcej i więcej. Teraz zostałam sama w dużym domu

newskey24.com 1 miesiąc temu

Po 27 latach małżeństwa mąż mnie opuścił. choćby nie przyszło mi to do głowy, iż może się to stać. Postanowiłam opowiedzieć moją historię, być może pomoże to komuś, bo takie sytuacje zdarzają się w wielu rodzinach.

Mam 50 lat, mój mąż jest w tym samym wieku. Wzięliśmy ślub zaraz po ukończeniu studiów. Nie mieliśmy pieniędzy, więc zamieszkaliśmy z rodzicami Irka.

Moja teściowa była bardzo życzliwą osobą (teraz to sobie uświadamiam), nigdy nie powiedziała mi złego słowa.

Jednak jego rodzice mieli tylko dwupokojowe mieszkanie, a gdy urodziłam dziecko zaczęło brakować miejsca.

Byłam na urlopie macierzyńskim, a mąż pracował. Ale w swoim biurze projektowym zarabiał bardzo mało.

Zaczęłam więc nalegać, żeby mąż zmienił pracę.

Jego matka była temu przeciwna, nie chciała, żeby jej syn stracił pracę w swoim zawodzie, uważała, iż z czasem Irek będzie mógł awansować i zarobić na mieszkanie.

Ale ja nie chciałam czekać, bo planowałam mieć kolejne dziecko, a dopóki nie mieliśmy własnego domu, nie było o tym mowy.

Moje argumenty zwyciężyły i mąż rzucił pracę i poszedł do innej pracy.

Po 10 latach mieliśmy już duży dom na wsi z wszystkimi udogodnieniami.

Zrobiliśmy parapetówkę, żyło się nam bardzo dobrze – własny dom, dwójka dzieci, czego można chcieć więcej.

Ale to nie wystarczyło dla mnie. Zaczęłam nalegać, iż teraz musimy myśleć o przyszłości naszych dzieci.

Moja teściowa strofowała mnie, iż robię źle, bo musimy trochę pocieszyć się życiem. Co to życie, gdy człowiek ciągle pracuje? Uważała, iż nasi synowie będą w stanie sami się utrzymać.

Ale ja nie słuchałam nikogo, nie było mowy, żeby mąż przestał tyle pracować i zarabiać, bo już przyzwyczaiłam się, iż mamy pieniądze.

Przy tym sama nigdy nie pracowałam, bo najpierw zarządzałam placem budowy, a potem zajmowałam się obowiązkami domowymi, bo zawsze było dużo pracy w tak dużym domu.

W rezultacie mój mąż znalazł inną kobietę, ich romans trwał wiele lat, a ja o niczym nie wiedziałam.

Irek wrócił do domu, ale nie mógł już żyć ze mną. Po sześciu miesiącach wyznał mi wszystko, spakował rzeczy i przeprowadził się do tej kobiety.

Nasi synowie są teraz dorośli i powiedzieli, iż rozumieją swojego ojca.

Moja teściowa powiedziała mi prosto z mostu, iż to moja wina.

Zostałam sama w swoim dużym domu, a teraz muszę iść do pracy żeby opłacić wszystko.

Rozumiem, iż to wszystko moja wina, powinnam było zatrzymać się na czas, ale nie zrobiłam tego, i teraz zbieram tego konsekwencje.

Idź do oryginalnego materiału