Cień przeszłości w pustym domu
W wilgotny wieczór w małym miasteczku Sosnowiec, gdzie latarnie rzucały przygaszone refleksy na mokry asfalt, Krzysztof siedział w ciszy swojego mieszkania, ściskając telefon. Nagranie, które wysłała mu żona, dźwięczało w jego głowie niczym echo rozbitego życia:
„Krzysztofie, proszę, zachowaj to dla dzieci. Powiedz im, iż je kocham. Zawsze będę je kochać.
Moje drogie, moje najdroższe…
Jakże mnie teraz boli, jak niewyobrażalnie ciężko. Czuję się najbardziej samotną kobietą na świecie. Nikt nie wie, co dzieje się w mojej duszy, tylko ja. Nikt nie widzi, jak bardzo się boję i jak we mnie pusto. Moja dusza rozpada się z bólu, ale trzymam to w sobie, abyście wy, moi kochani, nie widzieli mojej rozpaczy.
Każdego ranka budzę się z kamieniem na sercu, a zasypiam z jeszcze większym ciężarem. Cały czas myślę, jak odzyskać radość, jak znów stać się tą, którą byłam. Ale każdy dzień przynosi nowe próby i nie widzę wyjścia z tej pułapki.
Dlaczego cię zdradzam, Krzysztofie? To pytanie dręczy mnie każdej nocy. Szukam odpowiedzi w książkach, w rozmowach, w modlitwach, ale nic nie pomaga. Tonę w wątpliwościach i strachu.
Zasługujesz na lepszą, Krzysztofie. Zawsze byłeś wspaniałym mężem i ojcem, starałeś się dać nam wszystko. Ale ja nie potrafię być taką żoną, jakiej pragniesz. W środku jest pustka i żadne słowa nie potrafią jej wypełnić.
Moje dzieci, wy jesteście moim wszystkim. Kocham was całym sercem, ale ta miłość nie zagłusza bólu. Każde wasze spojrzenie, każde słowo przypomina mi, jaką jestem niedoskonałą matką. Jak mi wstyd przed wami!
Czasem myślę, iż lepiej odejść z waszego życia. Niech ojciec znajdzie kobietę, która pokocha go tak, jak na to zasługuje. Niech rośniecie w rodzinie, gdzie nie ma kłamstwa. Ale myśl, iż was stracę, napawa mnie przerażeniem.
Co robić? Jak wydostać się z tego labiryntu cierpienia? Gdzie szukać ratunku? Te pytania nie dają mi spokoju. Jestem gotowa na wszystko, byle tylko odzyskać spokój.
Mam nadzieję, iż mnie zrozumiecie. Żegnajcie.”
—
Jeszcze wczoraj Krzysztof stał przy oknie, patrząc na uśpiony Sosnowiec. Latarnie odbijały się w kałużach, tworząc iluzję innego świata — spokojnego, uporządkowanego. Ale w jego domu panowała cisza przepełniona niepokojem i cierpieniem.
Krzysztof zawsze starał się żyć uczciwie. Praca, rodzina, dom — wszystko było zbudowane jak forteca. Ale życie wciąż burzyło jego plany. Trzy lata temu po raz pierwszy odkrył zdradę żony, Kingi. Wtedy czuł się zmiażdżony, ale dla dzieci — ośmioletniego syna i czteroletniej córki — postanowił wybaczyć. Kinga przysięgała, iż to się nie powtórzy, a on uwierzył. Nie dlatego, iż był naiwny, ale dlatego, iż chciał wierzyć. Rodzina była dla niego świętością i gotów był walczyć o nią do końca.
Teraz jednak ból wrócił jak stary wróg. Ta sama rana, ten sam cios. Krzysztof nie wiedział, co robić. Wyrzucić Kingę? Sam odejść? Jak wytłumaczyć dzieciom, dlaczego mamy już z nimi nie ma? Widział, jak rozwód niszczy choćby dorosłych, cóż dopiero maluchy, dla których świat to mama i tata.
Rozumiał, iż nie może dać się ponieść emocjom. Musiał myśleć o przyszłości, o tym, jak ocalić rodzinę lub przynajmniej oszczędzić dzieciom większego bólu. Postanowił porozmawiać. Zaprosił Kingę do małej knajpki na obrzeżach Sosnowca, gdzie kiedyś, w lepszych czasach, pili wino i śmiali się do białego rana. Tam, z dala od dziecięcych głosów i codziennych obowiązków, miał nadzieję usłyszeć prawdę.
— Kinga, nie mogę dłużej milczeć — zaczął, patrząc jej w oczy. — Dlaczego? Dlaczego znowu to zrobiłaś?
Kinga opuściła wzrok. Wiedziała, iż ta rozmowa jest nieunikniona, ale słowa paliły jej gardło.
— Krzysztofie, nie chciałam — szepnęła. — Czasem mam wrażenie, iż się zgubiłam. Że żyję nie swoim życiem. Dzieci, dom, praca — to wszystko jest ważne, ale ja… nie wiem, kim jestem. Chcę zrozumieć, kim mogę być.
— Co masz na myśli? — zmarszczył brwi Krzysztof. — Jesteś matką, żoną, sama wybrałaś to życie. Co się zmieniło?
— Ja się zmieniłam! — jej głos zadrżał. — A ty tego nie widzisz.
— Spróbujmy jeszcze raz — błagał. — Dla dzieci. Zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa. Spróbujmy.
Umówili się, iż zaczną od nowa. Tamtej nocy wrócili do domu niemal szczęśliwi. Dzieci spały, a oni patrzyli na nie z czułością, wiedząc, iż dla tych małych serc warto walczyć. Krzysztof położył się spać z nadzieją, iż jeszcze nie wszystko stracone.
—
Ale rano dom był pusty. Kingi nie było. Na telefonie czekało nagranie — jej głos pełen bólu i rozpaczy. Krzysztof próbował dodzwonić się, ale numer był niedostępny. Stał na środku pokoju, ściskając telefon, i czuł, jak świat się wali. Nagranie rozbrzmiewało w jego głowie jak wyrok, a cisza w domu krzyczała głośniej niż jakiekolwiek słowa.
Co robić? Jak wytłumaczyć dzieciom, iż mama odeszła? Jak żyć dalej, gdy serce rozdarte jest między miłością a zdradą? Krzysztof nie znał odpowiedzi, ale wiedział jedno: dla syna i córki znajdzie siłę. choćby jeżeli będzie to oznaczało zaczęcie wszystkiego od zera — bez niej.