Przyjęcie przez Mieszka I dało początek religii katolickiej na naszych ziemiach. Choć dziś lubimy myśleć, iż wszystko zaczęło się od zanurzenia polskiego władcy w wodzie święconej, to tak naprawdę był to długofalowy proces, który został zapoczątkowany znacznie wcześniej. O czym wielu nie chce pamiętać, decyzja Mieszka nie miała także wiele wspólnego z wiarą, była czysto polityczna. Władca Polan doskonale zdawał sobie sprawę, iż jedyną obroną przed naporem żywiołu niemieckiego byłoby wejście do świata chrześcijańskiego.
REKLAMA
Mógł to uczynić przez ślub z czeską księżniczką Dobrawą. Jej ojciec Bolesław tym samym stawał się dla Mieszka teściem i, co najważniejsze, sojusznikiem w walce. - Mieszko I, zdecydowawszy się na chrzest w obrządku zachodnim, wyznaczył kierunek, iż kulturowo idziemy razem z Europą Zachodnią - zaznacza mój rozmówca Jarosław Dąbrowski, rycerz Chorągwi Zaciężnej Ziemi Kujawskiej, rekonstruktor historyczny i nauczyciel historii. Jednak co by było, gdyby władca Polan zdecydował się na zupełnie inny krok? Puśćmy nieco wodzy fantazji i zastanówmy się, gdzie byśmy w tej chwili byli, gdyby w 966 roku nie ugięto karku przed chrześcijańskim krzyżem.
Zobacz wideo Kto może zostać chrzestnym? Są warunki, które trzeba spełnić
Mieszko I i chrzest. Czy inna droga też była możliwa?
Wielu historyków jest tu zdania, iż w zasadzie innej opcji po prostu nie było. Granice księstwa były zagrożone i, jak uważa większość badaczy wczesnych wieków średnich, Polanie najzwyczajniej w świecie mogliby przestać istnieć - skonczylibyśmy np. jak Wieleci albo Obodryci. Jarosław Dąbrowski wskazuje, iż Mieszka miał jeszcze drugą opcję:
Można jeszcze pokusić się o rozważanie, co by było, gdyby Mieszko I jednak zdecydował się na przyjęcie chrześcijaństwa - ale w obrządku wschodnim (i czy w ogóle rozważał taki wariant)? Tak zrobiła np. Ruś Kijowska. Czy mielibyśmy teraz prawosławie i cerkwie? Albo czy kulturowo i politycznie związalibyśmy się ze wschodem?
- Warto także rozważyć alternatywne wersje dziejowe. Co by było, gdyby Mieszko I nie zdecydował się na chrzest w obrządku zachodnio-europejskim? Jaki byśmy mieli kalendarz, jakie zwyczaje, jaki alfabet? Na pewno gdybyśmy nie przyjęli chrześcijaństwa, trudniej byłoby jednoczyć ziemie polskie. Stoję na stanowisku, iż w końcu i tak byśmy kiedyś ten chrzest przyjęli, dobrowolnie lub by nas schrystianizowano - podkreśla. - Niewykluczone, iż odbyłoby się to na warunkach zewnętrznych, które nie do końca byłyby dla nas dobre - dodaje.
Trud, którego podjął się Mieszko. "Doskonale wyczuwał trendy"
Akt z 966 roku scementował monarchię wczesnopiastowską. Nie było jednak tak kolorowo, jak się nam dziś wydaje. Mieszkańcy tych ziem byli bardzo mocno przywiązani do wierzeń swoich ojców. Święte gaje wykarczowano, zburzono posągi Światowida i innych bóstw, a w ich miejsce stawiano nowe, chrześcijańskie budowle ze znakiem krzyża. Mieszko I był jednak doskonałym strategiem i patrzył w przyszłość. Liczył się z tym, iż brak chrztu oznaczałby początek wojny, którą prawdopodobnie by przegrał.
- Decyzja o chrzcie świadczy o tym, iż Mieszko I wykazał się dużym wyczuciem i rozeznaniem w sytuacji politycznej ówczesne Europy. Średniowiecze to okres, w którym panowała kultura chrześcijańska. Wznoszono kościoły, powstawały nowe zakony. Wszelkie zjawiska, wydarzenia, choćby te polityczne, tłumaczono często teologicznie. Niegdyś władcy obnosili się ze swoim przywiązaniem do religii i wiary. Mieszko I doskonale rozumiał i wyczuwał te trendy. Decyzja o chrzcie wprowadziła nas do tej chrześcijańskiej Europy. Znaleźliśmy w oddziaływaniu, orbicie zachodnio-europejskiego kręgu kulturowego - zazancza Dąbrowski.
- Lubię te rzeczy podkreślać na lekcji historii, kiedy omawiamy początki państwa polskiego. Co bardzo ważne, Mieszko I, zdecydowawszy się na chrzest w obrządku zachodnim, wyznaczył kierunek, iż kulturowo idziemy razem z Europą Zachodnią. I tak było. Mimo różnych zawieruch, upadków, zaborów, okupacji, bycia w radzieckiej strefie wpływów - atrakcyjna była dla nas kultura zachodnia, tam kierowaliśmy swój wzrok, nie na Wschód. I właśnie Mieszko I ma w tym swój udział - dodaje.
Strzał w dziesiątkę czy w kolano? "Siedzielibyśmy na drzewach"
- Mieszko nie był świadom tego, jak jego decyzje związane z przyjęciem chrztu zaważą na losach ziem polskich i kierunku, który obierzemy przez następne stulecia. Znaczenia i rangi wydarzeń związanych z chrztem Polski nie podważali choćby historycy marksistowscy, którzy doceniali należycie dzieło naszego pierwszego historycznego władcy - zaznacza mój rozmówca. - Oczywiście trzeba podkreślić jeszcze wiele innych korzyści: chrzest uchronił nas od najazdów o charakterze religijnym, łatwiej było o sojusze z innymi chrześcijańskimi państwami. Przypomnę, iż ci, co nie przyjęli chrześcijaństwa, najeżdżani byli przez rycerstwo Europy Zachodniej w ramach krucjat północnych i innych wypraw. Najeżdżano Słowian Połabskich, Bałtów, Prusów, tereny Wielkiego Księstwa Litewskiego (i to jeszcze w II połowie XIV wieku!). W końcu i tak następowała chrystianizacja tych terenów, tyle iż z mieczem, bo krzyż przychodził później - dodaje.
Przyjęcie chrztu to też korzyści materialne, które są z nami do dziś. Jak zaznacza mój rozmówca: "zaczął się wielki rozwój, bo gdyby nie chrzest, przez cały czas siedzielibyśmy na drzewach". - Napłynęli duchowni z innych krajów, którzy umieli czytać i pisać, tak pojawiło się więc na naszych ziemiach piśmiennictwo. Powstały kościoły, klasztory, a na ich terenie oprócz głoszenia Słowa Bożego zaczynały funkcjonować pierwsze szpitale, domy dla trędowatych, potrzebujących, sierot i wdów - zaznacza.
- Warto też wspomnieć o synu Mieszka I, Bolesławie zwanym Chrobrym. Sztuka uprawiania polityki to sztuka wykorzystywania różnych sytuacji na korzyść swojego państwa. I tak właśnie postąpił Bolesław. Najpierw pomógł zorganizować misję Biskupa Pragi Wojciecha do pogańskich plemion pruskich. Możemy pokusić się o zwrot, iż to było zagranie czysto marketingowe. Oczywiście wyprawa nie kończy się dobrze. Wojciech zostaje zabity, ale to do Chrobrego należy kolejny krok. Sprowadza ciało Wojciecha (podobno zapłacił Prusom tyle złota, ile to ciało ważyło). Wieści o tych wydarzeniach rozchodzą się po Europie - zwraca uwagę Dąbrowski.
- W 999 roku papież Sylwester II ogłasza Wojciecha świętym. Mamy więc ciało świętego, relikwię. Mamy swojego patrona. W tamtych czasach były to symbole o ogromnym znaczeniu i randze. W 1000 roku do grobu świętego Wojciecha przybywa cesarz Otton III. Ogłoszono wtedy utworzenie arcybiskupstwa w Gnieźnie oraz trzech biskupstw: w Krakowie, Kołobrzegu i Wrocławiu. Odbył się wtedy również słynny zjazd w Gnieźnie. Bolesław Chrobry miał wtedy świetną okazję, by "wylansować się" jako chrześcijański władca chrześcijańskiego państwa i wypromować swój kraj - dodaje.
Zadecydowała polityka
Jedno jest pewne, przyjęcie chrztu przez Mieszka I i jego drużynę było ważnym krokiem w przyszłość. Dziś trudno nam przyjąć inne hipotezy. Bo czy np. zwrócenie się ku Wschodowi uchroniłoby nas przed zaborami i licznymi wojnami? A może zamiast zbliżyć się w kierunku łacińskiej Europy, Mieszko mógł jednak wybrać islam? Jedno jest pewne: nikt z nich nie rozważał kwestii wiary, bo główne skrzypce odgrywała władza i polityka. Liczyła się ochrona granic, trwałość i siła nowego państwa.