Życie składa się z drobnostek, które zebrane w całość potrafią mocno dać się we znaki. O takie drobnostki zapytałam więc moich rozmówców. Opowiedzieli mi o rzeczach, które do tej pory działały im na nerwy, a gdy zostali rodzicami, zaczęli je postrzegać zupełnie inaczej, a wręcz je docenili.
REKLAMA
Zobacz wideo Maciej Pela o sobie: "Czuję się wyjątkowym ojcem, ale też niekonwencjonalnym"[materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Po dziecku życie zmienia się na lepsze. "Nauczyłam się flagi Senegalu i Ghany"
Wielu rodziców zauważyło, iż niektóre dzieci darzą wyjątkową sympatią pracowników firm odbierających odpady. Pierwsza osoba, którą zagaiłam, odpowiedziała mi trochę z przymrużeniem oka, jednak śmiem zgadywać, iż bardzo lubi takie poranki z dziećmi. - Wcześniej nie stałam o 6 rano w piżamie przed domem tylko po to, aby pomachać do panów ze śmieciarki - mówi. - O tak, panowie ze śmieciarki to hit. A jak dziecku odmachają, to już w ogóle "humor gituwa" na cały dzień - śmieje się kolejna osoba.
Dalej w temacie (nie)zwykłych pojazdów, specjalne miejsce w serduszku wielu dzieciaków mają także autobusy. Okazuje się, iż nie dotyczy to tylko maluchów. - Jaram się autobusami do tego stopnia, iż ostatnio wyszłam tylko z psem na spacer i krzyczałam do niego: "o, patrz, autobus!" - mówi mi następna rozmówczyni. W zestawieniu nie mogło zabraknąć maszyn budowlanych.
Kiedyś nienawidziłam placów budowy: bo brzydko, hałasy, pył. A potem, jak zaczęłam pokazywać je synkowi i czytać o tych różnych maszynach, to choćby sama się zajarałam tematem. Możliwe, iż nagrałam wczoraj dziesięciominutowy filmik jak składają dźwig
- zaśmiała się kolejna osoba.
Kiedyś dzieci na urlopie były be. "Teraz mega się cieszę, jak w hotelu jest plac zabaw"
Pojazdy pojazdami, ale mamy też edukację z zakresu geografii tudzież podróży. - Nauczyłam się flagi Senegalu i Ghany, bo tylko to daje mi cień szansy na wygranie z siedmiolatkiem we flagi. Afryka idzie mu najgorzej, ale nie radzę wchodzić w konfrontację w Oceanii, rozniesie w pył każdego - chwali się następna mama. A skoro przycupnęliśmy przy podróżach, te bywają zaskoczeniem dla mojej kolejnej rozmówczyni. - Przed dzieckiem miałam czasem jakieś plany. A teraz wychodzę z domu i nigdy nie wiem, czy nie wyląduje na chacie u jakichś obcych ludzi. "Bo Michalinka, którą poznałam na dyżurze, chce mi pokazać dinozaura, któremu świeci ogon" - stwierdza.
Bycie rodzicem zmieniło sposób, w jaki patrzymy na wakacyjne wyjazdy. Do tej pory, gdy trafił się pokój z balkonem od strony placu zabaw, żyłka mocno pulsowała. Krzyki, hałas, płacz już od rana to nie jest marzenie osób bezdzietnych, które chcą wypocząć. - Teraz mega się cieszę, jak w hotelu jest plac zabaw, brodzik i zjeżdżalnia dla dzieci, a jeszcze jakieś animacje to już w ogóle miodzio - śmieje się inny rozmówca i dodaje - W ogóle jakoś mniej uwagi przykładam do błahostek. Jak się zaznało większych zmartwień, to takie drobiazgi jak hałas albo zapach ze śmieciarki naprawdę nie robią już na człowieku wrażenia. A uśmiech "bombelka", bo operator koparki pomachał, to jedna z większych euforii dla rodzica.
A co przestało was denerwować, gdy zostaliście rodzicami? Macie podobne obserwacje? Albo jak zmieniło się wasze życie w tę lepszą stronę? Zachęcam do udziału w sondzie i komentowania. Jestem bardzo ciekawa, jak wy to widzicie.