Co rodzice kupują na szkolne mikołajki? "Co roku ten sam problem"

gazeta.pl 2 godzin temu
Zbliżają się mikołajki. W wielu szkołach panuje zwyczaj, iż dzieci losują swojego kolegę czy koleżankę i kupują mu upominek. Rodzice przyznają, iż to bardzo problematyczne zadanie, zwłaszcza jeżeli dzieci dość słabo się znają.Kamila ma syna w szóstej klasie szkoły podstawowej. I jak słyszy pytanie o mikołajkowe prezenty, odpowiada, iż "co roku ten sam problem". - Naprawdę, mój syn idzie po linii najmniejszego oporu. To znaczy, iż losuje karteczkę, przynosi do domu i mówi "mamo kup coś, bo ja nie wiem".
REKLAMA




Fakt, iż od czwartej klasy, czyli od momentu, gdy zaczęły się mikołajkowe losowania, zawsze trafia mu się dziewczynka. A on mi powiedział, iż on nie wie, co dziewczynom kupić, trochę go rozumiem- stwierdziła. - Co roku więc to ja biegam po sklepach i szukam czegoś sensownego. Na szczęście mam bratanicę rok starszą od syna i mogę ją podpytać, co jest teraz na czasie, co kupić itp. W poprzednich latach wiem, iż udało nam się wybrać upominki, które bardzo ucieszyły koleżanki syna, nie ukrywam, iż dla mnie to też miłe - mówiła, dodając, iż w tym roku na prezenty na mikołajki klasa ustaliła budżet w wysokości 40 zł.

Zobacz wideo

Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"



Matka: Córka wylosowała kolegę, nie wiem, co mu kupićCórka Sonii jest uczennicą czwartej klasy szkoły podstawowej. W tym roku po raz pierwszy w klasie było losowanie karteczek z imieniem kolegi/koleżanki, któremu ma się kupić prezent na mikołajki. Nasza czytelniczka przyznała, iż to spory problem. Mamy budżet 30 zł. Córka mówi, iż nie wie, czym się interesuje ten chłopiec, iż ona rzadko z nim się bawi i rozmawia. To też pokazuje taką przykrą prawdę, ja kiedyś na wylot znałam wszystkie dzieci klasie, dziś widzę, iż jest inaczej- powiedziała. - Nie kupię chłopcu w tym wieku zabawki, ale kosmetyków też nie. Wydaje mi się, iż słodycze to takie pójście na łatwiznę. Naprawdę totalnie nie wiem, co mogłoby mu się spodobać. Mąż mówi, żebym dołożyła do tych 30 zł i kupiła coś konkretniejszego, ale obawiam się, iż to będzie nieco niesprawiedliwie względem innych dzieci - dodała.




Sklep z zabawkami Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Wyborcza.pl





U Ewy jest łatwiej, bo na prezenty mikołajkowe wydają aż 50 zł. To dość spora składka, zwłaszcza iż niespełna miesiąc później dzieciaki dostają też prezenty pod choinkę, jednak te będą już zakupione przez trójkę klasową. My kupimy klocki Lego, teraz w tej cenie spokojnie można znaleźć jakiś zestaw. I do tego coś słodkiego. Wiem, iż sporo rodziców planuje zrobić to samo. To dość pewny prezent, który w sumie zawsze się sprawdzapowiedziała. - Poza tym teraz są fajne zestawy dla dziewczynek, chłopców. Myślę, iż to fajniejsze niż kupienie jakiejś zabawki, która nie wiadomo, czy dziecku się spodoba - dodała.Alicja stwierdziła jednak, iż dla niej mikołajki w szkole to spory problem. - Naprawdę nie wiem, co kupić tym dzieciom, córka jak wylosuje koleżankę, to jeszcze coś kombinuje i wymyśla. W tym roku ma chłopca i jest totalnie nie zainteresowana. Jak ją zapytałam, co kupić, to powiedziała "byle co".Ja kiedyś pamiętam jak z wypiekami na twarzy biegałam po sklepach i szukałam upominków, a ona tak jakoś podchodzi do tego bez emocji. U nas budżet to 30 zł, ale już gadałam z matkami, które powiedziały mi, iż przeznaczają 50 zł, bo naprawdę nie wiedzą, co kupić, a tak będzie łatwiej- przyznała. - Ja chyba też przeznaczę 50 zł i kupię bon do jakiegoś sklepu, to chłopak sobie sam coś kupi - dodała.


Co kupujecie na klasowe mikołajki u swoich dzieci? Napisz: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Zapewniamy anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału