"Chciałabym podzielić się z wami pewną sytuacją, która ostatnio miała miejsce w mojej kuchni, a która skłoniła mnie do głębokich refleksji nad tym, jak zmieniają się nasze dzieci i my, jako rodzice. Mam 14-letniego syna, który niedawno rozpoczął naukę w liceum.
Jak każdy nastolatek, bywa kapryśny, zamknięty w swoim świecie, ale generalnie dobrze sobie radzi w szkole i życiu codziennym. Gra w kosza, ma znajomych. Jestem z niego dumna, choć czasami mam wrażenie, iż coraz trudniej mi go zrozumieć. Ostatnia sytuacja upewniła mnie, iż dystans między nami – pokoleniami – rośnie.
Myślałam, iż syn ze mnie żartuje
Przygotowywałam obiad i poprosiłam syna, który akurat krzątał się w kuchni, aby podał mi rondel. Ku mojemu zdziwieniu, popatrzył na mnie jak na kosmitkę i powiedział: 'Mamo, co to jest rondel?'. W pierwszej chwili myślałam, iż żartuje, więc odpowiedziałam mu w lekkim tonie, iż przecież każdy wie, co to jest rondel. Ale jego wyraz twarzy sugerował, iż naprawdę nie ma pojęcia, o czym mówię. Wzięłam więc głęboki oddech i pokazałam mu, o co chodzi.
Poczułam się zdezorientowana. Z jednej strony zaczęłam zadawać sobie pytania: czy to ja zawiodłam jako matka, iż nie nauczyłam swojego syna podstawowych rzeczy związanych z kuchnią i codziennymi obowiązkami? Czy może wychowanie w dobie telefonów, aplikacji i zamawiania jedzenia online sprawiło, iż nasze dzieci nie mają potrzeby znać takich rzeczy? Czy to ja popełniłam błąd, czy może świat tak bardzo się zmienił?
To moja wina, iż go nie nauczyłam?
Zdałam sobie sprawę, iż to, co dla mnie było oczywiste i naturalne, dla mojego syna może być już zupełnie nieistotne. Pokolenie alfa, do którego należy mój syn, wychowało się w erze technologii i wszechobecnych ekranów. Gotowanie, sprzątanie, a choćby robienie zakupów przeszło na zupełnie nowy poziom – wszystko jest dostępne na kliknięcie, bez potrzeby rozumienia, jak to wszystko działa w praktyce. Dla nas, rodziców, wiele z tych rzeczy to codzienność, dla nich – coś, co mogą zastąpić technologią.
Ta sytuacja skłoniła mnie do zastanowienia, jaką rolę pełnimy jako rodzice w tym gwałtownie zmieniającym się świecie. Czy powinniśmy bardziej dbać o to, by nasze dzieci znały podstawy życia codziennego, jak na przykład czym jest rondel, czy powinniśmy skupić się na tym, by były gotowe na przyszłość, w której technologia zdominowała niemal każdy aspekt życia?
Wierzę, iż uda się to jakoś pogodzić. Bo co z tego, iż młodzi będą umieć zamówić jedzenie przez aplikację, jak nie otworzą sobie konserwy albo nie zasznurują sami butów? Albo, nie będą wiedzieć, czym jest rondel... Magda".
Jeśli masz ochotę, odpisz na list: mamadu@natemat.pl.