Codzienny WF to koszmarny pomysł. Przecież to szkoła, a nie obóz przetrwania

mamadu.pl 3 tygodni temu
Codzienny WF w szkołach brzmi jak świetny pomysł na papierze, ale w rzeczywistości może przynieść więcej szkody niż pożytku. Zmuszanie dzieci do codziennych zajęć w systemie, który często opiera się na presji, ocenach i braku komfortowych warunków, tylko pogłębi ich niechęć do aktywności fizycznej.


Poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Wardzała zaproponował, aby lekcje wychowania fizycznego odbywały się codziennie już od pierwszej klasy szkoły podstawowej, informuje portalsamorzadowy.pl. Z raportu "Współczesne problemy wychowania fizycznego" AWF w Katowicach wynika, iż WF nie cieszy się popularnością wśród uczniów – aż 57,7% dzieci nie zalicza tych lekcji do swoich ulubionych przedmiotów, a wielu uczniów unika zajęć, tłumacząc się zwolnieniami.

Pomysł posła Wardzały, choć może wydawać się atrakcyjny na pierwszy rzut oka, budzi jednak sporo kontrowersji i obaw. Codzienny WF w obecnej formule niekoniecznie poprawi zdrowie dzieci, a może wręcz przeciwnie – zniechęcić je do aktywności fizycznej na długie lata. Dlaczego?

WF – więcej presji, mniej radości


Szkoła powinna zachęcać do ruchu, ale rzeczywistość lekcji WF w wielu placówkach daleka jest od tej idei. Zamiast czerpać euforia z aktywności fizycznej, dzieci często doświadczają stresu i presji. Dla wielu uczniów WF jest przedmiotem, na którym dominują oceny za wyniki sportowe, a nie za samą chęć ruchu. Codzienne zmuszanie dzieci do ćwiczeń w takich warunkach może tylko pogłębić ich niechęć do aktywności fizycznej.

Wstyd, rywalizacja i brak motywacji


Nie każde dziecko czuje się komfortowo na WF-ie. Wiele dzieci, zwłaszcza tych mniej sprawnych fizycznie, odczuwa ogromny stres związany z oceną ze strony rówieśników i nauczycieli. Problemem jest również nierówność umiejętności – jedni uczniowie są wybitni sportowo, inni mają problemy choćby z podstawowymi ćwiczeniami. Codzienny WF może sprawić, iż te drugie dzieci będą codziennie doświadczać upokorzenia i frustracji.

Logistyczny koszmar dla szkół i uczniów


Codzienny WF to także wyzwanie organizacyjne. Czy szkoły mają odpowiednią infrastrukturę, aby zapewnić wszystkim dzieciom komfortowe warunki do ćwiczeń? W wielu placówkach brakuje szatni z wystarczającą liczbą pryszniców, co oznacza, iż dzieci po intensywnym wysiłku będą musiały wracać na lekcje spocone i zmęczone. W ilu szkołach w ogóle dzieci mają możliwość wzięcia prysznica po lekcji WF? Poza tym nie zawsze jest czas na przebranie się – w efekcie dzieci albo będą rezygnować z ćwiczeń, albo przechodzić przez cały dzień w przepoconych ubraniach.

Czy to naprawdę najlepszy sposób na poprawę zdrowia?


Nie ma wątpliwości, iż dzieci potrzebują więcej ruchu. Jednak zamiast forsowania codziennego WF-u, warto zastanowić się nad innymi rozwiązaniami. Może lepiej byłoby uatrakcyjnić lekcje WF-u, skupić się na rozwijaniu pozytywnych skojarzeń z ruchem, wprowadzić większą różnorodność aktywności, takich jak joga, taniec czy gry zespołowe, które nie wymagają rywalizacji? Można również promować aktywny styl życia poprzez zajęcia dodatkowe czy wspólne aktywności rodzinne.

Dopóki nie zmienimy podejścia do wychowania fizycznego w szkołach, zmuszanie dzieci do codziennych zajęć tylko pogłębi ich niechęć do aktywności.

Idź do oryginalnego materiału