"Córka była na koloniach, a ja dostałam SMS-a. Uwierzyłam i mogłam stracić pieniądze"

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Oszuści mogą próbować wykorzystać sezon letni, kiedy wiele dzieci przebywa na koloniach i obozach. Fot. Marek BAZAK/East News


"Cześć mamo, to mój nowy numer. Możesz mi wysłać wiadomość na WhatsApp?" – taką wiadomość dostała nasza czytelniczka Magdalena. Jej córka przebywa na koloniach, więc kilka brakowało, by Magda nabrała się na tę sztuczkę. Teraz ostrzega innych rodziców: uważajcie, to próba oszustwa.


Prawdopodobnie słyszeliście o oszustwach "na wnuczka", kiedy to osoby próbujące wyłudzić pieniądze dzwonią do starszych osób, podając się za ich wnuki. Jakiś czas temu pisaliśmy też o oszustwie, w którym wykorzystano sztuczną inteligencję. Pewna Amerykanka odebrała telefon, w którym usłyszała zapłakaną córkę błagającą o pomoc. Dziewczynka miała rzekomo zostać porwana. Okazało się, iż oszuści przy pomocy AI wygenerowali głos do złudzenia podobny do głosu nastolatki – korzystając z nagrań z mediów społecznościowych, na których słychać było dziewczynkę.

Dziś ostrzegamy o kolejnym typie oszustwa. Napisała do nas Magdalena, mama 12-letniej Malwiny. Dziewczynka jest na koloniach, więc gdy Magda dostała SMS-a z nieznanego numeru, nie miała cienia wątpliwości, iż to rzeczywiście jej córka mogła się próbować z nią skontaktować.

SMS-owe oszustwo "na dziecko"


"Dzień dobry. Chciałabym ostrzec innych rodziców, którzy mogą nie mieć tyle szczęścia co ja. Kilka dni temu dostałam SMS-a z obcego numeru o treści: 'Cześć mamo, to mój nowy numer. Możesz mi wysłać wiadomość na WhatsApp?', z podanym numerem, innym niż ten, z którego wysłano SMS-a. W pierwszej chwili naprawdę pomyślałam, iż to wiadomość od córki – dopiero co wyjechała na kolonie.

Wiadomo, na koloniach dzieją się różne rzeczy, a 12-latka to wciąż jednak dziecko. Mogła zgubić telefon, zalać go czymś, zepsuć... A ona ma do tego talent. Chciałam wysłać do niej wiadomość na tym WhatsAppie, ale zastanowiło mnie, iż podała w SMS-ie inny numer, niż ten, z którego go wysłała. Jakoś mi się to nie kleiło. Pokazałam tą wiadomość mężowi i on w pierwszej chwili powiedział, iż ciekawe, co Malwina tym razem wywinęła. Nasza córka jest dość roztrzepana. Powiedziałam mu, iż to dziwne, te różne numery.

Postanowiliśmy do niej zadzwonić. Odebrała po kilku sekundach! Była zdziwiona, iż w ogóle dzwonimy, bo przed wyjazdem mówiliśmy jej, iż ma się dobrze bawić i postaramy się nie męczyć jej za często telefonami, a zamiast tego będziemy do niej pisać. Zapytaliśmy tylko, czy wszystko dobrze, czy przypadkiem nie zgubiła telefonu. 'Jakbym zgubiła, to przecież bym nie odebrała!', powiedziała. Racja.

Wrzuciłam tę wiadomość na grupę na Facebooku dla mam. Jedna napisała, iż dostała podobną kilka dni wcześniej, ale jej dziecko było akurat w domu, więc nie dała się nabrać. Inne pisały, iż też o czymś takim słyszały. Proszę, ostrzeżcie innych rodziców. W głowie się nie mieści, iż tak nas chcą oszukiwać!".

Nie daj się nabrać!


Magdalenie udało się uniknąć niebezpieczeństwa. Co by się stało, gdyby jednak próbowała nawiązać kontakt z "córką"? Mechanizm tego typu oszustwa jest dość prosty. Ofiara, zgodnie z prośbą, kontaktuje się z "dzieckiem" przez WhatsApp. Tam odbywa się krótka rozmowa, w czasie której przestępca posługuje się wymyśloną historią, by wyłudzić pieniądze. Może np. napisać, iż zgubił telefon albo iż go okradli i potrzebuje przelewu od rodzica – tradycyjnego lub za pośrednictwem BLIK-a. Zatroskany rodzic spełnia prośbę "dziecka" i traci pieniądze. Nie dajcie się nabrać!

Idź do oryginalnego materiału