Córka ma 8 lat, a wciąż nie umie czytać. Słowa sąsiadki doprowadziły ją do łez

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Nauka czytania nie zawsze idzie lekko i przyjemnie. fot. Marek BAZAK/East News


Lada moment rozpocznie się rok szkolny. Przed dzieciakami ogrom nauki, jednak nasza czytelniczka postanowiła poruszyć jeden istotny temat. Córka Karoliny ma wiele osiągnięć i świetne wyniki w nauce, jednak koleżanki nie pozwalają jej zapomnieć o tym, że... kiepsko czyta.


"Córka ma lat 8 i jest bardzo dobrą uczennicą. Chętnie się uczy i gwałtownie zapamiętuje. Świetnie radzi sobie zarówno z matematyką i logicznym myśleniem, jak i tematami humanistycznymi. Nie ma problemu z ortografią czy uczeniem się wierszyków na pamięć. Jest ambitna, chętnie bierze udział w konkursach i dodatkowych projektach. Mimo to musi się mierzyć z ciągłą krytyką. Niemiłe słowa słyszę także ja.

Nie jeszcze nie potrafi


Temat ciągnie się od zerówki. Zaczęło się tuż przed wakacjami, gdy rodzice nerwowo zaczęli dopytywać, czy moja Iga potrafi już czytać. Zgodnie z prawdą mówiłam, iż składa literki i odczytuje słowa, ale książek jeszcze nie czyta. Wiedziałam, iż nie musi, idąc do pierwszej klasy. Ciągłe pytania jednak sprawiły, iż poczułam niepokój. Chciałam, by przyszło to naturalnie i lekko. Kupowałam książki do nauki czytania metodą krakowską, różne elementarze, ale także gry karciane i planszowe, by nie wywierać na córce presji.

I choć faktycznie nikt nie oczekuje, iż dziecko czytać będzie w pierwszych dniach szkoły, to już po Bożym Narodzeniu zadana została pierwsza lektura i to wcale nie jakaś cieniutka. Mimo iż ćwiczyłyśmy codziennie od pierwszego dnia szkoły, proces nauki płynnego czytania przebiegał (i przez cały czas przebiega) mozolnie. Córka nosi okulary, a po całym dniu nauki w szkole, a potem w domu, wcale mnie nie dziwi, iż zmęczona woli odpalić audiobook i posłuchać, jak ktoś jej czyta.

Lada moment rozpoczyna drugą klasę i choć audiobooków pochłania dziesiątki, to przez cały czas nie czuje frajdy, gdy musi książkę wziąć do ręki. Czyta znacznie lepiej niż rok temu, mimo to wieczorne czytanie traktuje niemalże jak karę. I powiem szczerze, iż tak naprawdę nie chodzi tylko o to, iż ma jakieś trudności, ale o presję otoczenia. Bo ta jest absolutnie nie do zniesienia!

Okropne są dzieci i okropni są rodzice


Jak uczeń ma odczuć frajdę z czytania, gdy świetnie zdaje sobie sprawę z tego, iż idzie mu kiepsko? Publiczne czytanie na głos w klasie to tylko wierzchołek góry lodowej. Dzieci, które czytają bardzo dobrze, uwielbiają się tym szczycić: 'To banalne!', 'Czytanka? Ja nie muszę ćwiczyć', 'Lekturę przeczytam w jeden wieczór, więc jeszcze choćby nie wypożyczyłam książki'...

Dzieciakom wtórują rodzice, którzy gdy tylko mają taką sposobność, podkreślają, kiedy dokładnie ich dziecko nauczyło się płynnie czytać i dodają z troską: 'A to twoja córka jeszcze nie umie czytać?', 'Klasa druga i tak kiepsko czyta?'.

Moja córka płacze za każdym razem, gdy sąsiadka wspomina, iż jej syn to już od 5. roku życia sam czyta książki, a ja nie wiem już, jak ją pocieszać. Płacze, gdy jest zmęczona i nie ma sił, a odpuścić lektury nie może, bo wie, iż wolno czyta.

Jestem z niej dumna każdego dnia


Każdy rodzic, którego dziecko czyta, licytuje się: 'a moje to wcześniej' i 'zupełnie samo'. Gratuluję! Ja z moim ciężko pracuję każdego dnia, od ponad dwóch lat. Rozumiem, iż jesteście dumni, tyle iż nie jest to zasługa ani wasza, ani ciężkiej pracy waszego dziecka. Po prostu niektóre dzieci mają predyspozycje ku temu, by nauczyć się szybciej.

Nie traktujcie dzieci, które gorzej czytają, jak leniwych i niezdolnych, a na rodziców nie patrzcie z góry, jakby coś zaniedbali. Bo tak nie jest! Skończcie już z tymi przechwałkami, bo robią one krzywdę dzieciom, które naprawdę wkładają ogrom pracy w trening czytania.

Szczerze wierzę w to, iż każde z nich któregoś dnia weźmie książkę do ręki i przeczyta ją z zapartym tchem i ogromną przyjemnością, a wtedy poczuje niesamowitą satysfakcję!".

Idź do oryginalnego materiału