"Córka ogłosiła, iż wzięła ślub. Co za durny trend, to kolonie czy biuro matrymonialne?!"

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Czy niektóre kolonijne zabawy nie powinny odejść do lamusa? fot. Marek BAZAK/East News


"Córka wróciła z kolonii, a ja oniemiałam, gdy usłyszałam, jakie zabawy organizatorzy zapewnili swoim podopiecznym. To pomysł na atrakcje rodem z agencji towarzyskiej" – pisze nasza czytelniczka, która wysłała córkę po raz pierwszy na kolonie.


"Wyjazd zapowiadał się ciekawie: trochę plażowania, ale także dużo zwiedzania i zajęć ruchowych. Żaden dedykowany sportowy obóz, takie klasyczne kolonie (przynajmniej tak mi się wydawało) dla dzieci z podstawówki. Córka skończyła właśnie czwartą klasę i to miał być jej pierwszy samodzielny wyjazd, więc trochę byłam zestresowana.

Choć wiedziałam, iż będą integrować dzieciaki, to jednak w tym wieku to już trudniejszy temat. Znajoma mama poleciła to miejsce, więc stwierdziłam, iż Majce razem z koleżanką będzie raźniej. Może i to uśpiło moją czujność. Odpuściłam dokładniejsze prześwietlanie planowanych atrakcji. Z drugiej strony nie przyszło mi choćby do głowy, iż w dzisiejszych czasach organizuje się takie idiotyzmy dla dzieci.

Mąż pilnie poszukiwany


Owszem, było plażowanie i wycieczki, ale wychowawcy zorganizowali także sporo zabaw integracyjnych na terenie ośrodka. Dyskoteki, konkursy wiedzy i plastyczne oraz olimpiada sportowa. Okazało się jednak, iż opiekunowie wymyślili także 'Randkę w ciemno' i kolonijne śluby, a ja oniemiałam z wrażenia. Bo co to za pomysł na zabawę dla małych dzieci?

Podstawówka to przecież czas pierwszych zauroczeń, ale te relacje są niesamowicie delikatne. Odrzucenie w ten sposób przez chłopca, który się podoba dziewczynce, to przecież wystawienie jej na publiczne wyśmianie. Taka 'Randka w ciemno' nie dość, iż trywializuje poważne uczucia, to także pokazuje dzieciom, iż związek to tylko zabawa. Ale to nie koniec atrakcji! Bo córka radośnie ogłosiła, iż wzięła ślub.

Było i wesele


Skoro były śluby, to i odpowiednia aranżacja. Panny mode miały welony, białe suknie oraz wypchany biust i ostry makijaż. A ja pytam, co to za idiotyczny pomysł na seksualizację małych dziewczynek!? Był ksiądz-przebieraniec i przysięga. Okazało się także, iż zorganizowano wesele, a tam zabawy wprost z wiejskich oczepin sprzed 30 lat. Seksistowski podział obowiązków, co będzie robić żona po ślubie, a co mąż. Taniec młodej pary z balonikiem, rozpoznawanie żony po kolanie czy buziaczki z mężem.

Jestem zniesmaczona i oburzona, jak można serwować dzieciom 'takie' atrakcje. Ani to śmieszne, ani mądre. Więcej z tego szkody niż frajdy. Oczywiście usłyszałam, iż to niewinna zabawa i w dodatku dobrowolna, nikt nikogo do niej nie zmuszał i było dużo śmiechu i nikt się do tej pory nie skarżył.

Ja jakoś w tym zabawy absolutnie nie dostrzegam".

Idź do oryginalnego materiału