Córka się obraża, ja zdania nie zmienię. Nocowanie u koleżanek nie jest dla takich dzieci

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Nocowanie u koleżanek czy kolegów tworzy wspaniałe wspomnienia, ale czasem może być ryzykowne. Fot. 123rf.com


Nocowanie u koleżanki czy kolegi pozwala zacieśnić więzi, ale też uczy samodzielności i może być ogromną frajdą. Ania boi się, iż jej córka zostanie wykluczona z grupy, jeżeli nie weźmie udziału w nocowance. Mimo to nie zgadza się, by 10-latka spała u koleżanki. Przekonuje, iż nie ma wyboru i robi to dla dobra dziewczynki.


"Widziałam, iż kiedyś pisaliście o alergikach w przedszkolu i tym, iż urodziny to zawsze duży problem, bo dzieci przynoszą jakieś słodycze itd., które mogą komuś zaszkodzić. Ja chcę napisać o czymś innym, ale to podobny temat. Tylko o tych urodzinach w przedszkolu się jeszcze mówi, jakoś edukuje, a mnie przyszło do głowy coś innego: nocowanie u koleżanek z klasy.

Pamiętam, iż jako dziecko uwielbiałam, kiedy koleżanki mogły do mnie przyjść na noc albo kiedy ja szłam na jakąś nocowankę. To ważna część dzieciństwa i naprawdę serce mi pęka, iż moja córka będzie jej pozbawiona. No ale trudno, nie mam wyboru, bo robię to z myślą o niej, o jej zdrowiu.

Przez alergie córka dużo traci


Ala jest alergiczką, nie może jeść nabiału i kilku innych rzeczy. Na szczęście nie ma alergii na orzechy albo soję, ale ten nabiał to i tak ogromne wyzwanie, bo na wszystko trzeba uważać. Serio, chcesz kupić dziecku chrupki, a tam serwatka. Czekolada gorzka – z mlekiem. choćby składy chleba trzeba czytać itd., bo niektóre mają np. dodatek maślanki czy czegoś. Dla mnie, dla matki, to jest trudne i cały czas się uczę. Ala ma 10 lat i dopiero 2 lata temu jej zdiagnozowano tę alergię.

Wcześniej jadła normalnie, miała często rozwolnienia, bardzo chudła, miała taką wysypkę straszną na rękach i twarzy, aż jej się pęcherze robiły z ropą, swędzące. Ona to drapała, potem to pękało, miała ranki wszędzie. Strasznie się męczyła. Kiedy całkowicie wykluczyliśmy nabiał, wszystkie objawy ustąpiły. Na początku zdarzały nam się wpadki, np. babcia dała jej jogurt bez laktozy, bo nie rozumiała, iż Ala ma alergię na mleko, a nie na laktozę. Ale wszyscy się uczymy, jak z tym żyć.

Teraz miałam prawdziwy sprawdzian z rodzicielstwa. Koleżanka z klasy Ali robiła urodziny, ale takie nietypowe, bo urządziła nocowankę dla najlepszych koleżanek. Zaprosiła Alę, ale nie pozwoliłam jej tam pójść. Rozmawiałam z mamą tej dziewczynki, zapewniła mnie, iż rozumie alergię, iż wie, iż to poważne, iż się przygotuje i Ala będzie miała swoje przekąski itd. Może i tak by było, ale ja wiem, iż dla Ali to byłoby strasznie trudne patrzeć, jak inne dziewczynki jedzą np. normalne lody, a ona ma w zamian jakieś owoce czy coś.

Córka ma do mnie żal


Córka bardzo to przeżywa, iż się nie zgodziłam. Rozpłakała się, kiedy z nią o tym rozmawiałam, powiedziała, iż ona przecież wie, iż nie może i nie będzie nic podjadać. I iż nie będzie jej przykro, kiedy inne dzieci będą jeść np. pizzę czy coś. To mądra dziewczynka, ale kiedy się z kimś dobrze bawi, to się nie myśli. To myślenie się jakoś wyłącza. Mogłaby nieświadomie coś zjeść, zapominając, iż przecież tego nie może.

Wiem, iż to ją rani i iż trochę wychowuję ją pod kloszem, ale czuję, iż jeszcze jest za mała, iż to ja muszę podejmować te trudne decyzje. Boję się, iż to oznacza, iż będzie wykluczona z grupy albo coś ją ominie, ale przynajmniej będę miała pewność, iż nie wrócimy do tego etapu, kiedy lataliśmy po lekarzach, kiedy była taka strasznie chuda, drapała się cały czas, nie mogła przez to spać itd. Mam nadzieję, iż kiedyś to zrozumie.

Czasem musimy podejmować trudne decyzje, choćby jeżeli one ranią nasze dzieci. Ania".

Idź do oryginalnego materiału