"Córka wkręciła się w hobby horsing. Mam zapłacić 1000 zł za łeb konia na patyku"

gazeta.pl 3 dni temu
Zdjęcie: shutterstock.com/marinat197


Córka Edyty wkręciła się w hobby horsing i zażyczyła sobie na urodziny nietypowy prezent. Kiedy kobieta zobaczyła kwotę, złapała się za głowę. "Wolne żarty. Napewno się na to nie zgodzę" - twierdzi oburzona.
Hobby horsing to stosunkowo nowa dyscyplina sportowa, która cieszy się ogromną popularnością zwłaszcza w krajach skandynawskich. Polega na symulowaniu zawodów jeździeckich. Uczestnicy "jeżdżą" na nieprawdziwych rumakach, które wykonują samodzielnie (lub kupują gotowe za bajońskie kwoty). Koń do hobby horsingu to adekwatnie sama głowa zwierzęcia przytwierdzona do końcówki kija. Trzyma się go między nogami, a następnie prezentuje paradny chód, galop, skoki przez przeszkody na padoku lub w terenie. To dość oryginalne i fantazyjne hobby prężnie rozwija się w Polsce, o czym przekonała się pani Edyta.
REKLAMA


"Córka wkręciła się w hobby horsing"
Nasza czytelniczka Edyta początkowo była zadowolona, gdy jej 11-letnia córka zainteresowała się hobby horsingiem. Nie do końca wiedziała jednak, na czym on polega. - Ola mówiła o skakaniu przez przeszkody i biegach na świeżym powietrzu. Ucieszyłam się, iż będzie miała jakiś ruch. Jednak zaskoczyła mnie, gdy po pewnym czasie wróciła od koleżanki z pożyczoną głową konia. Nie bardzo wiedziałam, do czego jest to potrzebne - przyznała. Wówczas Edyta zaczęła przeglądać w internecie różne filmiki i strony poświęcone hobby horsingowi.


Wydało mi się to trochę dziwne, ale nieszkodliwe. Moje podejście zmieniło się, dopiero gdy Ola na urodziny zażyczyła sobie głowę konia. Dodała, iż ma być realistyczna i profesjonalna.


Chociaż w internetowych sklepach można znaleźć końskie głowy w granicach 200-400 zł, córka Edyty miała większe oczekiwania. - Wybrała sobie model, który do złudzenia przypomina prawdziwe zwierzę. Cena mnie zszokowała. Mam zapłacić 1000 zł za łeb konia na patyku? Wolne żarty. Na pewno się na to nie zgodzę - podsumowała.


Zobacz wideo Dominik Kuc: Mam nadzieję, iż państwo zacznie edukować młode pokolenie w tematyce zdrowia


"Kolejka była na 30 osób"
Edyta nie jest jednak jedyną czytelniczką, która spotkała się z tym sportem. Swoimi przemyśleniami w tej kwestii podzieliły się z nami także Monika. To mama, która do niedawna także żyła w świecie bez hobby horsingu.


Nie wiedziałam co to, aż córka koleżanki wkręciła się w tę modę. Z mojej perspektywy wydaje się to dziwne. Głowa konia między nogami i udawane skoki? Podchodzę do tego sceptycznie, tym bardziej iż obawiam się o bezpieczeństwo tej zabawy. To jednak drewniany długi przedmiot, upadek z nim lub na niego może być bolesny (w najlżejszym wypadku).


- Z drugiej strony widzę, iż ta dziewczynka bardzo polubiła ruch. Jest twórcza, wymyśla sobie przeszkody, tory, ćwiczy, rozciąga się. Poza 'koniem', którego dostała w prezencie, ma też inne, które robiła sama. Odpalała sobie YouTube i sama uczyła się, jak to zrobić. Czy więc to faktycznie taka zabawa bez sensu? Choć byłam sceptyczna, widzę wiele zalet - dodaje.


Hobby horsing
Do niedawna hobby horsing w Polsce był fanaberią. Teraz zyskuje na popularności, a wszystko dzięki - jak to zwykle bywa w przypadku wszelakich trendów - mediów społecznościowych. Na TikToku. Filmiki z treningów, zarówno tych w halach sportowych, jak i na łonie natury, mają miliony wyświetleń. Sport ma też swoje czołowe gwiazdy. Jedną z nich jest Polka znana jako @kht_semi, która zebrała już blisko 4 mln polubień z całego świata. Dziewczyna na zawodach hobby horsingowych pokonuje przeszkody o wysokości 80 cm.


Hobby horse z internetu przeniósł się już jednak do przestrzeni publicznej. Nasza czytelniczka Sandra niedawno miała okazje oglądać hobby horsing na... prawdziwym torze wyścigowym na warszawskim Służewcu. - Byłam na torze wyścigów konnych i obok wyścigów z prawdziwymi końmi odbywała się impreza hobby horse. Spośród wielu różnych atrakcji dla dzieci tamtego dnia, ta cieszyła się największym zainteresowaniem. Głównie swoich sił próbowały dziewczynki. 'Dosiadały' sztucznego rumaka i pokonywały tor przeszkód.


Kolejka była na 30 osób, aby przejechać się po specjalnym torze. Trzeba było skakać przez wyższe i niższe przedmioty. Była 'stajnia', której można było wypożyczyć sprzęt, jednak większość dzieci miała swoje konie z domu. Były naprawdę piękne, choć to tylko same głowy.


Hobby horsing. Hobby i biznes
Jak pokazuje przykład pani Edyty, której córka już marzy o kosztownym rumaku, hobby horsing to nie tylko zabawa. Choć swojego konia można zrobić samemu (w internecie jest masa tutoriali o różnym stopniu trudności), jednak najbardziej cieszą oczy akcesoria wykonane przez profesjonalistów. Te już do najtańszych nie należą. Za co bardziej realistyczne okazy można lekką ręką wydać 1000 zł. jeżeli do tego jeszcze dokupić sobie stajnię, ogłowie, kantar, napierśnik, a także oczywiście przeszkody czy gadżety dla jeźdźca (na przykład kubek ze swoim pupilem), robi się z tego naprawdę kosztowne hobby.
Przedwojenny konik do zabawy Arch. prywatne


Kosztowne gadżety nie poprawiają wizerunku tego sportu. W sieci oprócz filmików pasjonatów można obejrzeć także materiały wyśmiewające hobby horsing. Choć zwłaszcza dorosłym trudno jest zrozumieć sens tej zabawy, to czy jednak naprawdę musimy ją rozumieć? Może w tym przypadku wystarczy akceptacja dla dziecięcego hobby. Nie każda nowa moda musi stanowić zagrożenie. Z drugiej strony, czy hobby horsing to naprawdę "nowa" moda? Pewnie w wielu piwnicach zalegają podobne zabawki naszych rodziców czy dziadków...
Idź do oryginalnego materiału