Córka wróciła z placu zabaw z płaczem. Jak można tak powiedzieć do dziecka!

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Zakaz wstępu obcych dzieci na place zabaw to coraz popularniejszy trend na nowych osiedlach. fot. Karol Makurat/REPORTER


Place zabaw są dla dzieci? Nic z tych rzecz! Mieszkańcy nowych osiedli, gdzie rzecz jasna powstają również atrakcje dla najmłodszych, uważają, iż "obce" dzieci nie mają prawa z nich korzystać. Nasza czytelniczka pyta: "Czego to tak naprawdę uczy młode pokolenie?".


"Od jakiegoś czasu nie wychodzę z córką na dwór. Ma 9-lat i wraz z koleżankami chce już trochę niezależności i swobody. Jeszcze nie jestem przekonana do dalszych wycieczek, ale po osiedlu mogą biegać bez opieki. W końcu kiedyś trzeba pozwolić im dorosnąć. Jednak chyba nie każdy to rozumie, bo ostatnia samodzielna wyprawa zakończyła się płaczem.

Prywatny plac zabaw?


W bliskim sąsiedztwie znajdują się trzy blokowiska. Ponieważ dzieci na nich mieszkające chodzą do jednej klasy, czas spędzają właśnie na terenie któregoś z nich. Jedno z tych osiedli jest nowe, więc wydaje się zarówno maluchom, jak i młodzieży bardziej atrakcyjne. To tam najchętniej przesiadują. Słyszałam, iż mieszkańcom nie bardzo się to podoba, ale tego co spotkało moje dziecko, się nie spodziewałam.

Niemalże całe lato córka spędziła poza domem, więc teraz chętnie nadrabia zaległości z koleżankami. Kilka dni temu udała się do swojej przyjaciółki, jednak była ładna pogoda i dziewczynki stwierdziły, iż wolą spędzić czas na dowrze. Są już za duże na zabawy w piaskownicy, ale ewidentnie lubią przesiadywać na konstrukcjach oraz huśtawkach i tam opowiadać sobie o różnych sprawach. Tak było i tym razem.

Dziewczynki bujały się i plotkowały, gdy nagle podeszła do nich kobieta z małym dzieckiem. Z relacji córki wynika, iż od razu była wzburzona. Chciała, by ustąpiły miejsca jej dziecku, gdyż są zbyt duże, by się bawić na placu zabaw. Gdy dziewczynki przesiadły się na konstrukcję, rzuciła: 'A wy w ogóle tu mieszkanie? Nie kojarzę was'. Koleżanka powiedziała zgodnie z prawdą, iż niedawno się tu przeprowadziła, natomiast moje dziecko poinformowało kobietę, iż mieszka na sąsiednim osiedlu. Wyraźnie niezadowolona rzuciła: 'No to, co tu robisz, nie masz u siebie palcu zabaw?'.

Lekcja chamstwa


Rozumiem ostrą reakcję dorosłych, gdy dzieci niszczą czyjąś własność, ale żeby mieć pretensję, iż siedzą nie na 'swoim' na placu zabaw? Córka była przestraszona i zdruzgotana. To niby nasz lokalny problem (choć nie wiem, kto dokładnie zaczepił moje dziecko), jednak czytałam, iż takie rzeczy dzieją się na wielu nowych osiedlach.

Ludzie! Przecież to są tylko dzieci, które chcą spędzić ze sobą czas i to na świeżym powietrzu, a wy robicie z tego problem! Serio? Lepiej, by zamknięte każde w swoim pokoju klepały do siebie na jakimś komunikatorze? Opanujcie się z tą manią posiadania, bo wychowacie pokolenie ludzi, którzy absolutnie nie potrafią ze sobą funkcjonowań w społeczeństwie!".

Idź do oryginalnego materiału