Cwikła: Ograniczenie, a choćby likwidacja lekcji religii w szkołach to dobry pomysł

kontrrewolucja.net 1 tydzień temu

Od lat powtarzam, iż postulat lewicowych i antyklerykalnych środowisk w postaci likwidacji lekcji religii w szkołach to jak najbardziej dobry pomysł, z czego antyklerykałowie chyba nie zdają sobie sprawy. Bo skutkiem będzie najpierw szybkie oczyszczenie katolików w Polsce z pseudowiernych, a następnie rozkwit heroicznych postaw.

Lekcje religii w szkołach są przede wszystkim na marnym poziomie. Oczywiście, gdzieś trafi się wyjątek. W większości jednak lekcje tego przedmiotu prowadzone są przez osoby niekompetentne (nie mylić z posiadaniem tytułu naukowego lub ukończonego jakiegoś kursu), którym w życiu nie wyszło i które nie potrafią nauczać.

Sam pamiętam ze swojej szkoły, jak wyglądała religia. W większości żal o tym wspominać. A to kobieta „ucząca” religii nakazująca kolorować jakieś kółko z okresami liturgicznymi, a to znowu katechetka nie potrafiąca wyjaśnić tego, co czytała z książki. O „trudnych” pytaniach dzieci czy młodych nastolatków nie wspominając.

W innej szkole – swoją drogą formalnie katolickiej – religię prowadził ksiądz. Prowadził ją w taki sposób, jakby uczniowie byli wierzący. Pech chciał, iż można nas było policzyć na palcach jednej ręki. Cała reszta albo już była antyklerykałami albo miała wywalone na treści tych zajęć, co w połączeniu z nietrafionym sposobem uczenia i nieciekawą formą sprawiało, iż utwierdzali się w swoich przekonaniach.

Mam też dużo znajomych z czasów szkolnych, o których śmiem twierdzić, iż to właśnie lekcje religii i sposób ich prowadzenia miał znaczący wpływ na to, iż dziś z Kościołem mają kilka wspólnego, jeżeli w ogóle. Mamy też masę ludzi nazywających się katolikami, którzy faktycznie nimi nie są, niezależnie od deklaracji.

Co się stanie, jeżeli lekcje religii znikną ze szkół? Po pierwsze, katecheci potracą etaty.

Po drugie, gwałtownie znikną postawy, jakoby ktoś udawał katolika. Nie będzie gorszących sytuacji, gdy młode osoby otrzymują de facto nieważne sakramenty, gdyż nie jest weryfikowana ich wiara i postawa. W systemie państwowym jest to po prostu niemożliwe.

A należy pamiętać, iż choć o takich sytuacjach chyba za bardzo się nie mówi, to mają one ogromny wpływ na dalszą formację tych, którzy wierzyć próbują. Niestety, biskupi zdaje się tę kwestię ignorują.

Nastanie sytuacja, gdy wszem i wobec będzie wiadomo, iż większość dzieci i młodzieży jest niewierząca. Rodzice bowiem w większości nie zadbają o wychowanie swoich dzieci w wierze, bo sami w rzeczywistości nie wierzą i zwyczajnie mają wywalone na tę sprawę.

Pojawi się jednak zupełnie inna grupa – ludzi faktycznie wierzących. Młodzi zostaną wychowani przez rodziców do wiary, świadomie przystępując do sakramentów i dla których wiara będzie rzeczywiście wiarą, a nie tylko kulturową ozdobą, jak ma to miejsce obecnie.

No bo co z tego, iż większość w Polsce deklaruje się jako katolicy, skoro jest powszechne przyzwolenie na wspólne życie przed ślubem w jednym mieszkaniu? Co to za „katolicki kraj”, w którym nie ma poważnej większości zwolenników pełnego zakazu mordowania dzieci? Jaki to katolicyzm, skoro tak uwielbiany i wręcz afirmowany jest socjalizm?

W serwisie X jedna z użytkowniczek napisała słusznie, iż wyeliminowanie religii z nauczania w szkołach nie sprawi, iż religia zniknie. Wręcz przeciwnie. Bo ona będzie uczyła swoje dziecko religii i nauka ta nie będzie polegała na śpiewaniu „Kto stworzył mrugające gwiazdki”. I właśnie taka zmiana jest potrzebna, by katolicyzm w Polsce odżył.

Wyraźnym dowodem na to jest Francja, która dla pokolenia 50+ jest synonimem laicyzacji. Tymczasem to we Francji gdy spotkasz katolika, to wiesz szybko, iż to katolik, człowiek gotowy do ciężkiej pracy, sumienny i gotów do poświęceń.

Tymczasem w Polsce niby prawie każdy jest katolikiem. Tylko jakoś w praktyce tego w ogóle nie widać.

Dominik Cwikła

fot. Facebook Światowe Dni Młodzieży / kontrrewolucja.net (kolaż)

Post Cwikła: Ograniczenie, a choćby likwidacja lekcji religii w szkołach to dobry pomysł pojawił się poraz pierwszy w Kontrrewolucja.net.

Idź do oryginalnego materiału