Minister nauki Dariusz Wieczorek powiedział, iż w przypadku zgłoszeń szefowej związku zawodowego na Uniwersytecie Szczecińskim „nie mamy do czynienia z sygnalistą”. Dodał, iż w związku z tą sprawą nie zamierza podać się do dymisji, a jego resort postępuje zgodnie z prawem i „absolutnie prozwiązkowo”.
Minister nauki i szkolnictwa wyższego zapytany przez dziennikarzy podczas piątkowej konferencji prasowej w siedzibie resortu, czy bierze pod uwagę rezygnację ze stanowiska w związku ze sprawą Gabrieli Fostiak, szefowej związku zawodowego na Uniwersytecie Szczecińskim (US), odpowiedział:
– Nie, nie rozważam.
Dodał, iż kwestia jego ewentualnej dymisji to decyzja premiera.
Odniósł się też do słów wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego, który powiedział, iż minister nauki zostanie poproszony o wyjaśnienia: „W tej sprawie jestem w stanie panu premierowi przedstawić wszystkie wyjaśnienia”.
Dodał, iż w przypadku zgłoszeń szefowej związku zawodowego na US „nie mamy do czynienia z sygnalistą, tym bardziej, iż ustawa o sygnalistach nie weszła jeszcze w życie (kiedy G. Fostiak przesyłała zgłoszenia – przyp. PAP)”. Zapewnił, iż jego resort w tej sprawie postępuje zgodnie z prawem.
Uzasadnił, iż zgodnie z prawem przewodniczącym związków zawodowych przysługuje ustawowa ochrona prawna (uniemożliwiająca zwolnienie takiej osoby), a nadsyłane przez przewodniczącą pisma i maile przychodziły ze służbowych skrzynek Uniwersytetu Szczecińskiego.
– Otrzymaliśmy tylko pisma podpisane przez panią przewodniczącą związku i sygnowane przez związek zawodowy
– zaznaczył.
Wieczorek poinformował też, iż wszczął dwa postępowania wyjaśniające w opisywanej przez szefową związku zawodowego na US sprawie, a więc resort postąpił „absolutnie prozwiązkowo”.
– o ile pani Fostiak czuje się w jakikolwiek sposób urażona, to przepraszam
– powiedział.
W ten sposób odpowiedział na pytanie autora publikacji Wirtualnej Polski, czy przeprosi szefową związku zawodowego na Uniwersytecie Szczecińskim za szykany, jakie – według portalu – spotkały ją w związku z ujawnieniem jej danych.
Według artykułu WP, kobieta została okrzyknięta donosicielką, a uczelnia złożyła na nią zawiadomienie do prokuratury. Minister nauki poinformował jednak, iż w czwartek czytał oświadczenie US, w którym jest „wyraźnie napisane, iż akurat przeciwko tej pani nie zostało skierowane żadne doniesienie do prokuratury”.
– Zakres tych skarg (przekazanych przez szefową związku zawodowego na US – PAP) to jest kwestia bieżącego funkcjonowania uczelni, czyli kwestii wynagrodzeń, kwestii struktury organizacyjnej, kwestii strat czy deficytu budżetowego, finansów uczelni. To są rzeczy, w których strona związkowa ma absolutnie prawo zadawać choćby te najtrudniejsze pytania właśnie panu rektorowi (…) od tego jest strona społeczna i związki
– przekonywał minister.
Zaznaczył, iż związki zawodowe powinny wyjaśniać wszelkie sprawy z władzami uczelni.
– My dopiero wkraczamy, o ile rzeczywiście pojawia się jakiś problem, albo o ile rzeczywiście jest podejrzenie, iż jest łamane prawo na tej uczelni, więc zawsze prosimy o wyjaśnienie
– opowiadał.
Dodał, iż jako minister nie chce uczestniczyć w takich konfliktach.
– Na każdej uczelni są jakieś konflikty, więc o ile my będziemy w te konflikty wchodzić, to sobie z tym nie poradzimy
– dodał.
Pytany, czy niepokoi go sytuacja finansowa Uniwersytetu Szczecińskiego, który ma wielomilionowe straty, oraz kwestia obniżenia stypendiów naukowych na tej uczelni, odparł, iż to również jest sprawa uczelni.
Wedle doniesień WP, rektor US, w ramach szukania oszczędności, obniżył maksymalne stawki stypendiów w porównaniu do roku akademickiego 2023/2024. Prorektor US Katarzyna Kotarska, na antenie Radia Szczecin wyjaśniał zaś, iż to nie w obecnym roku kwoty są niższe, tylko w poprzednim, wyjątkowo, były wyższe.
– o ile chodzi o stypendia, wystosowałem pismo z prośbą o wyjaśnienie. (…) To też pokazuje, iż ta uczelnia jest traktowana tak jak każda inna uczelnia. Jesli zastrzeżenie pojawia się (…) to będę podejmował dalsze działania i dalsze kroki
– powiedział Wieczorek.
Zdaniem szefa resortu nauki, 30 proc. uczelni ma tego typu problemy. „Jeżeli chodzi o kwestie związane z finansami, one w jednym roku są lepsze, w drugim gorsze, ale to są decyzje, które podejmują władze uczelni, kolegium rektorskie, kwestor, kanclerz, senat i rada uczelni” – stwierdził.
Minister był też pytany, czy nie ma sobie nic do zarzucenia w związku z sytuacją wokół Gabrieli Fostiak.
– To jest urząd, to jest ministerstwo. Tu są procedury, tu są urzędnicy, którzy to wszystko przygotowują. Ja o 90 proc. dokumentów nie wiem, bo w moim imieniu one są podpisywane. To nie jest broń Boże zrzucanie odpowiedzialności, to nie o to chodzi, tylko wiedzą dobrze dyrektorzy departamentów, iż ma być wszystko zgodnie z obowiązującym prawem i zgodnie z obowiązującymi procedurami. Tego przestrzegamy. Dlatego jeszcze raz zweryfikujemy to od strony formalno-prawnej, czy nie byliśmy zbyt nadgorliwi, czy nie popełniono w tym zakresie jakichś błędów i to sprawdzimy
– odparł.
W czwartek (12 grudnia) Wirtualna Polska ujawniła, iż szefowa związku zawodowego na Uniwersytecie Szczecińskim zwróciła się do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Dariusza Wieczorka z informacją o nieprawidłowościach, do których jej zdaniem miało dojść na tej uczelni. Szef resortu miał przekazać jej pisma i dane rektorowi US. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zawiadomiło szefową związków, iż nie przysługuje jej status anonimowej sygnalistki, ponieważ poruszona przez nią sprawa wykracza poza zakres unijnej dyrektywy o sygnalistach. Wskutek działania resortu i Dariusza Wieczorka kobieta została oskarżona przez władze uczelni o donosicielstwo, uniwersytet zawiadomił prokuraturę.
Sieć Obywatelska „Watchdog Polska” zapowiedziała, iż złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez ministra Wieczorka.