Księża przestrzegają przed edukacją zdrowotną
Konferencja Episkopatu Polski w ostatnich dniach opublikowała na Facebooku przypomnienie listu do wiernych dotyczącego nowego przedmiotu edukacji zdrowotnej, który wchodzi do szkół od 1 września 2025 roku. Ma on zastąpić dotychczasowe Wychowanie do życia w rodzinie.
Treści w programie nauczania nowego przedmiotu będą bardziej dostosowane do obecnych realiów życia uczniów: w programie są zagadnienia związane ze zdrowiem psychicznym, hejtem, mądrym korzystaniem z cyfrowych technologii czy tożsamością płciową i seksualnością.
Duchowni w liście z 14 maja 2025 roku nie byli przekonani do programu nauczania nowego przedmiotu, uważając, iż na lekcjach będzie prowadzona rządowa propaganda, a dzieci i młodzież będą demoralizowane. Episkopat w liście do wiernych napisał:
"Nie wolno Wam zgodzić się na systemową deprawację Waszych dzieci, która ma być prowadzona pod pretekstem tzw. edukacji zdrowotnej. W trosce o wychowanie i zbawienie, apelujemy, abyście nie wyrażali zgody na udział Waszych dzieci w tych demoralizujących zajęciach".
W dokumencie, którego autorami są m.in. abp Tadeusz Wojda i abp Józef Kupny, ostrzegają katolików przed "genderowską koncepcją płci" i "oderwaniem seksualności od małżeństwa". Na końcu dodano też, iż edukacja zdrowotna "łamie polskie prawo" i "niszczy fundamenty wychowania".
Księży i Kościół poprał... były minister edukacji
Do ostrych słów Polskiego Episkopatu odniósł się 25 sierpnia były minister edukacji Przemysław Czarnek. Polityk znany ze swoich katolickich przekonań napisał na swoim profilu na X (dawniej Twitter): "Mocny i zdecydowany głos Episkopatu. Brawo! Poniżej gotowy dokument do wypełnienia".
W poście byłego szefa resortu edukacji chodzi o druk dokumentu, który rodzice mają prawo złożyć w szkole do 25 września. Po jego podpisaniu i złożeniu w szkolnym sekretariacie uczeń nie musi uczęszczać na nowy przedmiot, ponieważ edukacja zdrowotna decyzją Ministerstwa Edukacji Narodowej będzie przedmiotem nieobowiązkowym.
Po przypomnieniu listu Episkopatu na ich facebookowym profilu głos zabrał też MEN. Podkreślił, iż nowy przedmiot ma bardziej odpowiadać na problemy współczesnych dzieci i młodzieży, i nikogo nie będzie indoktrynować.
Podkreślono, iż nie będą na nim poruszane tylko kwestie seksualności, bo przedmiot obejmuje takie zagadnienia jak: higiena, profilaktyka zdrowotna, prawidłowe odżywianie, aktywność fizyczna, zdrowie psychiczne, a także odpowiedzialne podejście do relacji międzyludzkich.
Episkopat głosi "fake newsy"
Zauważono, iż każdy może przeczytać cały program przedmiotu na stronach rządowych i nie można straszyć rodziców i uczniów demoralizacją związaną tylko z edukacją seksualną.
Zmiana przedmiotu WDŻ na edukację zdrowotną miała na celu nauczanie młodych ludzi o realnych problemach współczesnego życia, "wzmocnienie świadomości zdrowotnej uczniów" oraz "wyposażenie młodych ludzi w praktyczne umiejętności potrzebne w dorosłym życiu". MEN chciał wprowadzić do szkół zagadnienia, które są dziś realnymi problemami młodzieży jak hejt, uzależnienia czy kryzysy zdrowia psychicznego.
Dodatkowo 25 sierpnia w rozmowie z radiem TOK FM, Katarzyna Lubnauer, wiceszefowa resortu edukacji skomentowała stanowisko Episkopatu. Podkreśliła, iż argumenty przeciwko przedmiotowi, którymi posługują się duchowni, są "typowymi przykładami fake newsów".
– Edukacja zdrowotna absolutnie, również w kwestiach funkcjonowania rodzin, ma działać na korzyść dziecka – mówiła Lubnauer. Dodała też, iż nowy przedmiot będzie czymś "dokładnie odwrotnym, niż jest to opisane w tym liście" Episkopatu.