Minister edukacji i minister sportu wspólnie nadzorują prace nad projektem, który zakłada, iż w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych będą testy sprawnościowe.
Sprawdzanie poziomu kondycji u dzieci ma na celu zmniejszenie problemu z otyłością i nadwagą wśród uczniów.
Pomysł testów sprawnościowych negują wuefiści. Czarnek po zapoznaniu się z ich opinią przyznał sarkastycznie, iż nie każdy ma predyspozycje, żeby pracować w szkole.
Testy sprawnościowe dla dzieci w szkołach
Minister edukacji Przemysław Czarnek był wczoraj (1.03.2023) gościem programu "Kwadrans Polityczny", który emitowany jest w TVP1. Opowiedział o pracy nad obowiązkowymi testami sprawnościowymi dla uczniów, które nadzoruje wraz z ministrem sportu, Kamilem Bortniczukiem.
Plan zakłada wprowadzenie corocznych testów sprawnościowych w klasach IV-VIII szkoły podstawowej i w szkołach ponadpodstawowych od nowego roku szkolnego 2023/2024. Ich celem jest zwiększenie aktywności fizycznej dzieci, które (według ekspertów) mają coraz więcej problemów z nadwagą i otyłością.
Dzieci unikają WF-u
Teraz projekt sprawdzania poziomu sprawności fizycznej dzieci jest w konsultacjach, ale już wiadomo, iż wielu nauczycieli uważa go za nietrafiony. W rozmowie z Wirtualną Polską wuefistka Lucyna Kędzierska powiedziała:
– Przez te pomysły ministra Czarnka połowa uczniów wypisze się z WF-u.
Minister Czarnek do tego komentarza odniósł się w programie TVP. Wytłumaczył, iż testom poddawani będą tylko ci uczniowie, którzy nie są zwolnieni z lekcji WF-u z powodu chorób. Przyznał też, iż w szkołach jest ogromny problem, bo zwolnienia z lekcji uczniowie często mają wystawione bezzasadnie, więc z tym również należałoby zrobić porządek.
Minister jest entuzjastą pomysłu z testami sprawnościowymi i uważa, iż taka praktyka pomoże też w wyłonieniu sportowych talentów: dzięki temu zostaną odkryci przyszli olimpijczycy i sportowi mistrzowie. Program testowany jest w szkołach w województwach lubelskim i opolskim, gdzie, według wiedzy Czarnka, dobrze się sprawdza, więc prawdopodobnie będzie rozszerzony na całą Polskę.
Nie każdy nadaje się, żeby być nauczycielem
Minister skomentował również negatywny stosunek nauczycieli WF-u do testów sprawnościowych. Przyznał, iż nauczyciele, którzy nie rozumieją zasadności testów sprawnościowych, być może nie nadają się do pracowania z dziećmi jako nauczyciele wychowania fizycznego.
Jego argumentem było to, iż przecież uczniowie są różni i testy sprawnościowe nie mają na celu ośmieszenia tych dzieci, które są słabsze fizycznie. Przyznał, iż pilnowanie równości i unikanie założeń, iż ktoś jest lepszy z WF-u, a ktoś inny z matematyki to popadanie "w prymitywny egalitaryzm, taki lewicowo-lewacki, europejski". Zaznaczył, iż nie wszyscy nauczyciele, którzy pracują w szkołach, mają jednak predyspozycje do wykonywania tego zawodu.
– Niektórzy w związku z tym nie nadają się do tego, żeby uczyć w szkole. Są i tacy, jak w każdym zawodzie, czy lekarzy, czy policjantów, czy dziennikarzy, czy polityków. Są tacy, którzy się nie nadają również do tego – zakończył minister.