Badania pokazują, iż matki spędzają przeciętnie około 30 minut dziennie na aktywnej obecności z dzieckiem, ojcowie – około 10. Mówimy o czasie przeznaczonym dla dziecka, kiedy rodzice nie zajmują się – w jego towarzystwie – zakupami, sprzątaniem, nie rozmawiają przez telefon, nie oglądają telewizji, nie korzystają z komputera. Są tylko dla niego. O takim czasie mówi się, iż to czas dla dziecka wartościowy. Dajemy go jednak dzieciom za mało. Za mało na rozmowę, zabawę, czytanie.
Uwaga! Reklama do czytania
Niuniuś czeka na święta. Świąteczne emocje małego dziecka
Mama mówi, iż w świętach najlepsze jest oczekiwanie. Tata uważa, iż najlepsze są pierogi. A Niuniuś, jak każde małe dziecko, po prostu całym sobą przeżywa wszystko to, co dzieje się dookoła.
Liczy się jakość!
Wychowanie, czyli przygotowanie dziecka do życia, to proces przebiegający w wielu obszarach. Ważne jest, iż dziecko towarzyszy, a choćby pomaga w codziennych czynnościach, kiedy z nami gotuje, pierze czy sprząta. Możemy razem pograć na komputerze, obejrzeć telewizję, zrobić zakupy. Jednakże czas podarowany wyłącznie dziecku, kiedy może ono poczuć się dla rodzica najważniejszą osobą na świecie, jest bezcenny. Można wtedy porozmawiać zupełnie inaczej i na inne tematy niż przy obieraniu jarzyn. Wtedy istotny staje się kontakt emocjonalny i fizyczny skierowany wyłącznie na dziecko. Tylko w takiej interakcji rodzice naprawdę poznają swoje dzieci – ich smutki, radości, problemy. Dowiadują się, co je cieszy, co boli, co naprawdę interesuje. Dzieci powiedzą o tym wtedy, gdy czują się bezpieczne i mają gwarancję, iż nic nie zakłóci tego magicznego czasu z mamą czy tatą.
W znakomitej książce „Momo” Michael Ende uchwycił najważniejszą bolączkę współczesności i główny powód raptownego zerwania ciągłości kulturowej pomiędzy pokoleniami – brak czasu. Panowie w szarych garniturach podstępem zabierają dorosłym wolny czas, by go rzekomo zdeponować na inną, ważniejszą okazję. „Zaoszczędzonego” czasu ludzie jednak nigdy nie odzyskują, a jego brak odbija się na ich coraz bardziej powierzchownych i odhumanizowanych relacjach, zwłaszcza z dziećmi. W dzisiejszym świecie metaforą panów w szarych garniturach są: presja ekonomiczna i dążenie do szybkiego sukcesu zawodowego oraz materialnego, konsumpcjonizm i ciągłe rozrywki, a także niedojrzałość wielu dorosłych. To sprawia, iż rodzice są coraz bardziej zajęci swoimi sprawami, a dzieci – coraz bardziej pozbawione ich osobistej troskliwej opieki i… samotne.
Można zaryzykować stwierdzenie, iż rodzice abdykowali z funkcji rodzicielskiej, a wychowanie swoich dzieci oddali podwykonawcom – opiekunkom, trenerom oraz niańkom elektronicznym, które, absorbując i uzależniając mózg dziecka, zapewniają rodzicom tak zwany święty spokój. A przecież komputer nie nauczy dziecka empatii, odróżniania dobra od zła czy języka. Do tego niezbędna jest bliska emocjonalna relacja z drugim człowiekiem.
Uwaga! Reklama do czytania
Gdy Mikołaj był malutki
Święta są co roku, ale mamy dla was historię, której jeszcze nie znacie.
Kiedy myślimy o Mikołaju, wyobrażamy sobie grubszego starszego pana z siwą brodą i rumianymi policzkami. Wszyscy zapomnieliśmy, iż Mikołaj też był malutki. Jak sądzicie, jakim był dzieckiem?
Akceptacja, miłość, czas
Dzieci są istotami społecznymi. Badania nad rozwojem i funkcjonowanie mózgu pokazują, iż dzieciom do pełnego i zdrowego rozwoju potrzebna jest serdeczna i bezpieczna więź z najbliższymi osobami, którą można nawiązać jedynie spędzając z nimi czas w pełnej miłości i empatii atmosferze.
Irena Koźmińska, prezes Fundacji „ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom”, powtarza, iż na słowo CZAS składają się litery symbolizujące ważne potrzeby dziecka: C jak cierpliwość, Z jak zachwyt okazywany dziecku, A jak akceptacja i S jak szacunek do dziecka. Dr Ewa Woydyłło dodaje zaś, iż wyłączny, pełen euforii i dobrej woli czas poświęcony dziecku to prawdziwy miernik naszej miłości!
Foto: flikr.com/mightyboybrian