REKLAMA
Głos nauczyciela skomentowało wielu naszych czytelników. Większość z nich przyznała, iż skoro nauczycielom przeszkadza alkohol na studniówkach, to uczniowie powinni wziąć sobie to głęboko do serca i zwyczajnie go nie pić. I już choćby nie chodzi o same względy upodobań, a o to, iż alkohol w każdym wieku jest zwyczajnie szkodliwy. Dziwi mnie, iż ktoś uważa to za nowy problem- napisał nasz czytelnik, pan Piotr (nazwisko do wiadomości redakcji), który od dawna widzi problem z alkoholem i dziwi się, iż wciąż jest on zamiatany pod dywan.
Zobacz wideo
Kwiat Jabłoni zdradza, jakie dostają propozycje. Pójdą z wami na studniówkę? [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Studniówka 26 lat temu, a teraz. Czy dużo się zmieniło?Nasz czytelnik maturę zdawał w 1998 roku w Warszawie. Jego studniówka odbywała się wówczas poza szkołą, a dla wielu uczniów to przecież dodatkowa motywacja, aby przenieść butelkę z wysokoprocentową zawartością. "Alkohol? Był, jak najbardziej. Ja sam wniosłem dwie "małpki" z whisky, nie dlatego, żebym jakoś koniecznie chciał pić, ale dlatego, iż wszyscy wnosili. Mój alkohol i tak był symboliczny, inni mieli więcej. Aczkolwiek nie przypominam sobie, żeby nad ranem ktoś był pijany, ludzie się pilnowali" - napisał pan Piotr. "Studniówki to tylko czubek góry lodowej. To przecież nie jest pierwsza styczność młodych ludzi z alkoholem. Ten towarzyszył nam na wielu imprezach przez całą szkołę średnią - chociaż ludzie starali się nie upijać, tak by tracić wspomnienia, chodziło o dobrą zabawę, a nie wyłączenie się.
Ba, moja pierwsza styczność z alkoholem w szkole, chociaż sam po niego jeszcze wtedy nie sięgałem, to kilka ostatnich klas w podstawówce.I to jak najbardziej na imprezie szkolnej, jakiejś dyskotece, na którą kilku kolegów wniosło piwo. A iż mieli raptem te dwanaście lat, to jedno czy dwa wystarczałoby, zaczęli przysypiać. To byli jeszcze nieliczni chłopcy, ale właśnie wtedy zaczynała się ciekawość co to takiego i dlaczego dorośli sami po to sięgają, a nam nie pozwalają" - przyznaje. Impreza w szkole czy w restauracji? "Wynajęte sali nie sprzyjają"Pan Piotr zauważa, iż w naszym społeczeństwie alkohol towarzyszy podczas praktycznie wszystkich spotkań rodzinnych. Nie ma się więc co dziwić, iż ta kultura przechodzi także na młodzież, która bacznie obserwuje swoich rodziców. Może to właśnie moment na zmianę nawyków, by inaczej wychować młode pokolenie?"Każde wesele, każde imieniny, wiele spotkań ze znajomymi odbywało się przy wódeczce. Tak było jeszcze za komuny, tak było i w latach zaraz po jej upadku. To teraz próbuje się z tym coś robić, pojawiają się wesela bez alkoholu, ale i "koszyczki ratunkowe". Bo przecież, jak to "dowcipnie" usprawiedliwiają się niektórzy - "człowiek nie wielbłąd, pić musi". Po niejednej imprezie domowej czy weselu kilku "wujków" trzeba było odnosić do łóżka, bo sami nie byli w stanie iść" - wspomina. Alkohol na studniówkach leje się strumieniami. Czas na zmianę?Może kolejny głos w tej sprawie jest dobrym momentem na to, aby zwrócić uwagę na picie alkoholu na studniówkach? Owszem bawią się na niej dorośli ludzie, kto jednak powiedział, iż dorośli muszą pić, aby się bawić? Jako społeczeństwo nie stać na dalsze bagatelizowanie problemu. Jak podaje Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, picie alkoholu jest główną przyczyną zgonów i inwalidztwa osób w wieku 15–21 lat. Międzynarodowe badania ESPAD z 2019 roku wykazały, iż 8 na 10 polskich nastolatków w wieku 15-16 lat piło już alkohol, a 33 proc. z nich ma za sobą przynajmniej jeden epizod upicia się. Co więcej, aż 78 proc. niepełnoletnich pierwszą inicjację alkoholową odbyło za zgodą i pod okiem rodziców. Skoro więc w większości polskich domów daje się nastolatkom przyzwolenie na alkohol, może więc niech szkoła (choćby ze względu na swoją wychowawczą rolę) niech będą miejscem, w którym mówi się procentom stop?
Czy zgadzacie się, iż na studniówkach nie powinno się spożywać alkoholu? Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami w komentarzach lub napiszcie do mnie maila: magdalena.wrobel@grupagazeta.pl.