Akt o usługach cyfrowych miał zagwarantować większe bezpieczeństwo i przejrzystość w sieci. Choć wiele rozwiązań wprowadza realne wzmocnienie praw użytkowników, coraz częściej pojawia się pytanie: czy regulacja nadąża za praktykami globalnych gigantów internetowych?
Akt o usługach cyfrowych (Digital Services Act, DSA) dotyczy całego wachlarza usług online – od platform społecznościowych, jak Instagram, TikTok czy X, po serwisy handlowe typu AliExpress, Temu czy Shein oraz portale rezerwacyjne pokroju Booking.com. Jego ambicją jest stworzenie przestrzeni cyfrowej, w której podstawowe prawa obywateli UE będą realnie chronione.
Nowe reguły oznaczają m.in. obowiązek informowania użytkowników o przyczynach usuwania treści czy zawieszania kont. W praktyce kończy to z arbitralnym „znikaniem” treści bez wyjaśnienia. Teoretycznie każdy internauta zyskuje też możliwość odwołania się – zarówno wewnątrz platformy, jak i przed zewnętrznymi organami rozstrzygającymi spory. Warto jednak postawić pytanie, czy użytkownicy faktycznie wiedzą o istnieniu tych mechanizmów i czy są one dla nich dostępne w praktyce, skoro szybkie i tanie rozwiązanie może wciąż wymagać sporej wiedzy prawnej.
Niespersonalizowane kanały – czy to realna alternatywa?
DSA nakłada na największe serwisy – te, które mają ponad 45 mln użytkowników w UE – obowiązek oferowania treści w trybie niespersonalizowanym. Dzięki temu można uniknąć ścisłego „uwięzienia” w bańce algorytmów.
Brzmi to jak narzędzie do odzyskania kontroli nad tym, co widzimy online. Wątpliwości budzi jednak to, czy przeciętny użytkownik będzie rzeczywiście korzystał z takiej opcji. Doświadczenie pokazuje, iż intuicyjne i szybkie wybory zwykle wygrywają z tymi wymagającymi dodatkowej uwagi. Innymi słowy, sama obecność alternatywy nie zawsze oznacza faktyczne wyrównanie szans w walce z algorytmiczną manipulacją.
Przejrzystość reklam i walka z manipulacją
Dużym krokiem naprzód jest wprowadzenie obowiązku wyraźnego oznaczania reklam oraz przekazywania informacji o tym, kto je zamieszcza i na jakiej podstawie są wyświetlane. Zakaz kierowania reklam do dzieci oraz zakaz wykorzystywania danych wrażliwych – takich jak religia czy orientacja seksualna – to odpowiedź na dotychczasowe praktyki gigantów technologicznych.
Równolegle akt eliminuje tzw. ciemne schematy (dark patterns), czyli projektowanie interfejsów w taki sposób, by użytkownik podejmował decyzje niezgodne z jego interesem. Zmiana wydaje się rewolucyjna, ale wymaga silnego egzekwowania. Sam zakaz nie wystarczy, jeżeli w praktyce trudno będzie dowieść, iż dana praktyka ma charakter manipulacyjny.
Obowiązek weryfikowania sprzedawców i ujawniania ich danych kontaktowych ma zwiększyć bezpieczeństwo transakcji. Dzięki temu kupujący mają wiedzieć, od kogo nabywają produkty.
To szczególnie istotne w kontekście problemu z podróbkami, nielegalnymi towarami czy brakiem możliwości reklamacji. Wciąż jednak otwarte pozostaje pytanie, na ile platformy będą w stanie rzetelnie weryfikować miliony sprzedawców działających w różnych jurysdykcjach.
Egzekwowanie DSA – rola państw i Komisji
Od sierpnia 2023 r. akt obowiązuje tzw. bardzo duże platformy internetowe (VLOP) i bardzo duże wyszukiwarki (VLOSE). Od lutego 2024 r. przepisy obejmują wszystkie inne podmioty, poza mikro- i małymi przedsiębiorstwami.
Egzekwowanie powierzono krajowym Koordynatorom Usług Cyfrowych oraz Komisji Europejskiej. To właśnie Komisja ma pełne kompetencje wobec największych platform – z uwagi na ich ogromny zasięg i potencjalne ryzyko. Teoretycznie obywatele mogą składać skargi do koordynatorów krajowych, ale skuteczność tego mechanizmu zależy od sprawności administracji, która w wielu państwach członkowskich bywa ograniczona.
Dochodzenia i pierwsze starcia z gigantami
Pierwsze działania Komisji Europejskiej pokazują, iż przepisy dotyczące bezpieczeństwa i ochrony nieletnich w sieci nie są martwe. Dochodzenia obejmują m.in. TikToka, AliExpress, Temu, a także platformy Meta – Facebook i Instagram.
TikTok musiał wycofać program nagród z powodu podejrzeń, iż sprzyja uzależnieniom u dzieci. AliExpress został zobowiązany do poprawy mechanizmów zgłaszania treści oraz zwiększenia przejrzystości reklam. Z kolei Temu budzi obawy związane z brakiem skutecznej oceny ryzyka przy sprzedaży nielegalnych produktów oraz możliwością uzależniania użytkowników przez system rekomendacji.
Meta znalazła się pod lupą KE z powodu potencjalnego promowania u nieletnich zachowań uzależniających i tzw. efektu „króliczej nory”, prowadzącego do długotrwałego przeglądania treści.
Trwające postępowania mogą skutkować karami sięgającymi choćby 6 proc. globalnych obrotów rocznych firm. Choć sankcja teoretycznie brzmi odstraszająco, dopiero praktyka pokaże, czy będzie faktycznie stosowana.
Krytyczne pytania o skuteczność
DSA wprowadza spójne i odważne regulacje. Ale pozostaje pytanie: czy Unia Europejska ma wystarczające narzędzia, by zmusić globalnych gigantów do przestrzegania prawa? Historia wcześniejszych regulacji, jak RODO, pokazała, iż w teorii restrykcyjne przepisy mogą w praktyce być egzekwowane wybiórczo i nierównomiernie w państwach członkowskich.
Nie bez znaczenia jest też fakt, iż użytkownicy rzadko korzystają z możliwości składania skarg czy odwołań – często z powodu braku świadomości lub zaufania do instytucji. Czy zatem sama obecność procedur wystarczy, jeżeli nie zostaną one wsparte edukacją cyfrową i prostymi w obsłudze narzędziami?
AI kontra twórcy: Czy Google nadużywa pozycji dominującej dzięki AI Overview?
Globalny kontekst i przyszłość
Akt o usługach cyfrowych jest jednym z najbardziej ambitnych projektów regulacyjnych na świecie. Wpisuje się w szerszą strategię UE, która chce być globalnym liderem w kształtowaniu reguł cyfrowej gospodarki.
Ale im bardziej szczegółowe są przepisy, tym bardziej pojawia się ryzyko ich obchodzenia. Globalne koncerny technologiczne dysponują środkami, by testować granice prawa i przeciągać spory w czasie. Komisja stoi więc przed zadaniem nie tylko tworzenia norm, ale także ich dynamicznego egzekwowania.