W szkołach w całym kraju narasta niepewność. Zbliża się koniec roku, a uczniowie i rodzice z niepokojem śledzą doniesienia o zasadach oceniania. Sprawa dotyczy jednego z przedmiotów, który nagle stał się osią sporu prawnego i może wpłynąć na dalszą edukacyjną przyszłość tysięcy młodych ludzi.

Fot. Warszawa w Pigułce
Ta ocena może zadecydować o przyszłości. Szkoły w chaosie przed końcem roku
Tuż przed zakończeniem roku szkolnego w wielu szkołach w Polsce wybuchł spór, który może bezpośrednio wpłynąć na losy uczniów – zwłaszcza ósmoklasistów. Stawką są nie tylko świadectwa z wyróżnieniem, ale również punkty potrzebne do rekrutacji do szkół średnich. Problem dotyczy jednego, pozornie drugorzędnego przedmiotu.
Ocena, która może pomóc lub zaszkodzić
Wszystko zaczęło się od orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 22 maja. TK uznał, iż wykreślenie oceny z religii lub etyki ze średniej ocen było niezgodne z konstytucją. W opinii trybunału zmiana została wprowadzona bez porozumienia ze stroną kościelną i związkami wyznaniowymi, co narusza zasady stanowienia prawa.
Tymczasem obowiązujące od września rozporządzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej przewiduje coś przeciwnego – religia i etyka przez cały czas są oceniane, ale ich wyniki nie wpływają na średnią. I tu zaczyna się chaos, bo dwa akty prawne dają sprzeczne wskazówki.
Kto posłucha TK, a kto MEN?
Dyrektorzy szkół i nauczyciele znaleźli się w prawnej pułapce. Część placówek decyduje się uznać orzeczenie Trybunału i dolicza ocenę z religii do średniej, inne uznają wyrok za niewiążący i stosują się wyłącznie do rozporządzenia MEN. Efekt? Taki sam uczeń może w jednej szkole otrzymać czerwony pasek – a w innej nie.
To problem szczególnie dotkliwy dla uczniów klas ósmych, bo świadectwo z wyróżnieniem daje im siedem dodatkowych punktów w systemie rekrutacyjnym. Te punkty często przesądzają o dostaniu się do wymarzonego liceum czy technikum.
„Światopogląd dyrektora może zadecydować o przyszłości dziecka”
Robert Górniak, wicedyrektor jednej z prywatnych szkół w Sosnowcu, nie kryje oburzenia. W jego ocenie mamy do czynienia z „paskudnym bagnem”, w którym decyzje o losach uczniów mogą zależeć od poglądów politycznych dyrektorów. jeżeli ktoś uzna Trybunał Konstytucyjny za instytucję bezprawną, nie uwzględni religii. jeżeli przeciwnie – uczeń może zyskać dodatkową ocenę, która podniesie średnią.
To sytuacja bez precedensu, która wprowadza ogromną nierówność między uczniami, choć formalnie wszyscy podlegają temu samemu systemowi.
MEN: rozporządzenie obowiązuje, wyrok TK nas nie dotyczy
Ministerstwo Edukacji Narodowej nie uznaje orzeczenia TK za wiążące. Wiceszefowa resortu, Katarzyna Lubnauer, podkreśliła w rozmowie z PAP, iż obowiązującym dokumentem jest opublikowane w Dzienniku Ustaw rozporządzenie – i tylko ono powinno być stosowane przez nauczycieli i dyrektorów.
Jeśli szkoły mają wątpliwości, MEN zapowiada, iż może wydać dodatkowy komunikat potwierdzający swoje stanowisko. Na razie jednak resort nie zamierza zmieniać obowiązujących zasad, a uczniowie i rodzice muszą liczyć się z tym, iż ocena z religii może, ale nie musi mieć wpływu na ich przyszłość.
Co dalej z punktami i czerwonym paskiem?
Do wystawienia ocen pozostało już bardzo kilka czasu. W wielu szkołach decyzje zapadają indywidualnie – co oznacza, iż w tym samym województwie, a choćby w tej samej gminie, uczniowie mogą być oceniani według różnych reguł.
W praktyce może to oznaczać, iż o dostaniu się do wymarzonej szkoły zadecyduje nie tylko praca ucznia, ale również interpretacja prawa przez dorosłych. A to, jak zauważają pedagodzy, jest najgorszy możliwy scenariusz na zakończenie roku szkolnego.