Poszukiwania sali
"Zaczęło się niewinnie – pomyślałam, iż na pewno znajdę jakieś miejsce, które będzie odpowiednie. Chciałam, żeby było przyjemnie, ale niezbyt drogo. Pomyślałam, iż zarezerwuję salę z odpowiednim wyprzedzeniem, więc zadzwoniłam do kilku restauracji i sal weselnych. A tu niespodzianka – wszystko zarezerwowane na rok do przodu! W tej chwili poczułam, iż jestem w pułapce.
'Brak miejsc','Mamy pełne terminy' – te odpowiedzi padały najczęściej. Zaczęłam czuć się jak postać z jakiegoś kiepskiego filmu o organizacji imprez, gdzie wszystko idzie nie tak.
Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, to: 'Przecież nie mogę przenieść komunii na przyszły rok' – ale po chwili zaczęłam się nad tym poważnie zastanawiać. Może to by miało sens? Może dałoby się zorganizować całą uroczystość dopiero wtedy, kiedy lokale się zwolnią?
Zdesperowana, zaczęłam szukać alternatywnych rozwiązań. Może jakiś namiot na ogród, w końcu mamy przestronną działkę. Ale zaraz, majowa pogoda w Polsce… To raczej nie jest gwarancja. A co z jedzeniem? A co z babcią, która przynajmniej raz na godzinę będzie pytać, gdzie jest serwis? Takie rozwiązania odpadały. Więc zaczęłam myśleć o domu, ale gdzie ja pomieszczę 30 osób? Bez szans. Kiedy wyliczyłam koszt cateringu na 30 osób, zaczęłam wątpić.
I znów zaczęłam myśleć, iż może po prostu 'przełożę' to wszystko na przyszły rok. Tak pół żartem, pół serio oczywiście. Nie wiem. Póki co pozostaje mi tylko czekać na cud w postaci wolnej sali. Ale patrząc na ten cały chaos, mam ochotę najzwyczajniej w świecie zaprosić gości do McDonald’s, zamówić zestaw z frytkami, nuggetsami i koktajlem.
A co jest najlepsze? Mój syn absolutnie nie rozumie, dlaczego się stresuję. Zanim udało mi się mu wytłumaczyć, dlaczego nie mogę znaleźć odpowiedniego miejsca, on wzruszył ramionami i powiedział: 'A może po prostu w domu? Zrobimy grilla, i będzie ok'. Może powinnam nauczyć się od niego, jak na luzie podchodzić do wszystkiego?
No cóż, chyba czeka mnie jeszcze kilka godzin telefonów i próśb o 'może jakieś miejsce na ostatnią chwilę'. Na pewno wszystko się uda, ale choćby nie chcę myśleć, co mnie czeka, kiedy zacznę szukać fotografa".