Deweloper wkroczył do parku. Mieszkańcy zbulwersowani

nowytydzien.pl 1 tydzień temu

Przy ul. Połanieckiej, na tyłach SP nr 8 trwa budowa. Ma tu powstać szeregowiec. Inwestycja od początku budzi złość i wątpliwości okolicznych mieszkańców. Ci zachodzą w głowę, dlaczego pozwolono, aby w takim miejscu, na skraju Parku Międzyosiedlowego, powstały domy. Ale nie tylko to bulwersuje chełmian.

W parku między osiedlami XXX-lecia i Kościuszki praca wre. Ale nie w związku z od dawna już zapowiadaną przez miasto rewitalizacją, bo tej ciągle nie udało doprowadzić się do skutku, ale na budowie nowych domów – dokładnie czterech budynków mieszkalnych, jednorodzinnych dwulokalowych w zabudowie szeregowej. Tyle, iż ta budowa nie cieszy nikogo z okolicznych mieszkańców. Ci wskazują, iż teren budowy objął swym zasięgiem część parku i zachodzą w głowę, dlaczego pozwolono, aby w takim miejscu powstały nowe domy.

– Kto się na to zgodził? – pytają, wskazując także, iż prace budowlane to szereg komplikacji – m.in. rozjeżdżanie ciężkim sprzętem i tak dziurawej ul. Połanieckiej, stwarzanie zagrożenia bezpieczeństwa na dojazdówce do WTZ, zewnętrznej siłowni, placu zabaw i samej SP nr 8. Zdecydowana większość uważa, iż tu, przy blokach, na skraju parku, powinien być teren zielony i rekreacyjny, a nie apartamentowce.

W odpowiedzi na te głosy jakiś czas temu do sprawy odniósł się prezydent Chełma Jakub Banaszek. Przypomniał, iż przyjęty w 2000 r. plan zagospodarowania przestrzennego dopuszcza w tym miejscu zabudowę jednorodzinną i miasto nie miało możliwości, by odmówić wydania pozwolenia na budowę.

– „Decyzja o wydaniu pozwolenia na budowę nie ma charakteru uznaniowego. Co oznacza, iż organ wydający decyzję nie ma możliwości zablokowania przedsięwzięcia, jeżeli jest ono zgodne z MPZP i prawem budowlanym, tak jak w niniejszym przypadku” – wyjaśnił prezydent.

Przypomniał także, iż działki, na których realizowana jest inwestycja, zostały w 2002 r. nieodpłatnie przekazane przez miasto na rzecz Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej (dziś PANS), by powstały tu mieszkania dla wykładowców, co miało ich przyciągnąć do Chełma. Następnie w części zmieniły właściciela, którym stał się wieloletni rektor uczelni i senator Józef Zając. Ostatecznie w ostatnich latach nieruchomości, na których realizowana jest zabudowa jednorodzinna, stały się własnością prywatnego podmiotu (zgodnie z danymi na tablicy informacyjnej budowy inwestorami są Aleksandra i Marcin Igras – przyp. red.). Prezydent zapewnił także, iż miasto podjęło wszelkie możliwe działania, celem zapewnienia bezpieczeństwa w tym rejonie.

Chełmianie komentują jednak, iż to skandal, iż miejski teren, podarowany przed laty uczelni na cele związane z jej działalnością, stał się prywatną własnością, na której realizuje się komercyjną inwestycję.

– Czy to nie podlega pod jakiś paragraf? – dociekają.

Jak informowaliśmy już w 2017 r., działki na os. XXX-lecia, gdzie niegdyś stał niedokończony domek gospodarza parku, miasto przekazało na początku XXI wieku PWSZ na cele dydaktyczne. Następnie, we wrześniu 2003 r. rada miasta wyraziła zgodę na sprzedaż nieruchomości przez uczelnię. Ok. 17-arowa działka miała zostać sprzedana któremuś z wykładowców, aby mógł na niej wybudować dom i osiedlić się w Chełmie. Jak się później okazało, działki od PWZS kupił prof. Józef Zając, współzałożyciel chełmskiej uczelni i jej wieloletni rektor, w tej chwili prorektor ds. rozwoju. Do transakcji doszło w maju 2004 r., a w styczniu 2008 r. senator Zając odkupił od miasta niewielki, liczący 42 mkw. grunt przylegający do jego działek.

W rozmowie z nami senator wyjaśnia, iż początkowo uczelnia miała, co do tej nieruchomości konkretne plany. Z czasem okazało się jednak, iż kadra się ustabilizowała i nie ma potrzeby budowy domu dla wykładowców. Uczelnia pozyskała tereny w gminie Chełm i tam zaczęła inwestować. 18-arowa działka, na której można było usytuować tylko jeden budynek, nie była już potrzebna. Wówczas wystawiono nieruchomość na sprzedaż w drodze przetargu. Chętnych na jej zakup, jak zapewnia profesor, nie było. Przypuszcza, iż potencjalnych najemców mogła odstraszyć „mroczna przeszłość” tego miejsca, a dokładnie brutalne morderstwo, którego przed laty dokonano w domu gospodarza parku. J. Zając wyjaśnia, iż wobec braku chętnych, sam kupił nieruchomość, a przed kilkoma laty sprzedał. Czy obecnym inwestorom, tego jak mówi, nie może upublicznić, podobnie jak tego za jaką cenę. (w)

Idź do oryginalnego materiału