Dla mnie…

twojacena.pl 4 dni temu

**Dla mnie…**

Kasia monotonnie przesuwała żelazko po desce do prasowania. Pot spływał jej po skroniach, szyi i wzdłuż kręgosłupa. Upał nieco zelżał wieczorem, ale od żelazka wciąż bił gorąc. Zostało już kilka prania, gdy zadzwonił telefon. Na chwilę ucichł, zaraz jednak rozbrzmiał ponownie, drażniąc nerwy.

Kasia odstawiła żelazko, podeszła do stołu i spojrzała na ekran. Zdziwiła się, widząc nazwisko przyjaciółki.

— Tola, to ty? Co się stało? — zaniepokoiła się.

— Ja, a kto by inny? Stało się. Przyjeżdżam w delegację, zrezygnowałam z hotelu. Zatrzymam się u ciebie. Przyjmiesz mnie na dwa dni?

— Pytasz. A kiedy przyjedziesz? — Kasia spięła się, przypominając sobie, iż w lodówce ma tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Dla siebie gotowała skromnie, wystarczało jej niewiele.

— Jutro. Wiem, iż to nagłe, ale wszystko ustaliło się w ostatniej chwili. Numer pociągu, wagon i godzinę wyślę SMS-em. Spotkasz mnie?

— Oczywiście — obiecała Kasia, myśląc jednak, iż i tak bierze już za dużo zwolnień lekarskich, nie wypada prosić o kolejne.

Ale przyjaciółka uspokoiła ją, mówiąc, iż przyjedzie wieczorem i zostanie całe dwa dni. Kasi od razu zrobiło się lżej na sercu.

— Nie przygotowuj się specjalnie, znam cię. Czekaj, niedługo nagadamy się — powiedziała Tola i rozłączyła się.

Kasia dokończyła prasowanie, ułożyła ubrania w szafie równą stertą. Cieszyła się, iż usłyszała głos przyjaciółki. *Tola zacznie wypytywać, zaglądać w duszę, a ja ledwo się uspokoiłam, pogodziłam z losem, choćby z samotnością przywykłam. Teraz trzeba pomyśleć, czym ją nakarmić.* Spojrzała na zegar ścienny. *Zdążę do sklepu przed zamknięciem, jutro nie będzie czasu. No proszę, przyjeżdża…*

Zajrzała do lodówki. Dla siebie gotowała mało, apetytu i tak nie miała. Chemia odebrała jej chęć do jedzenia. Przebrała się i wyszła do sklepu, myśląc o przyjaciółce.

Zaprzyjaźniły się od razu, od pierwszego dnia, gdy w szóstej klasie, w środku roku szkolnego, do ich klasy przyszła nowa dziewczynka o romantycznym, tajemniczym imieniu — Tola. Potem razem poszły na ten sam uniwersytet. Na trzecim roku Tola zakochała się w absolwencie szkoły oficerskiej, wyszła za mąż i wyjechała z nim do dalekiej jednostki wojskowej, przenosząc się na zaoczne studia.

Najpierw pisały do siebie, potem, gdy telefony komórkowe stały się codziennością, dzwoniły, ale z czasem kontakt ograniczył się do życzeń na Nowy Rok i urodzin. Każda miała swoje życie, troski, dzieci. Tola miała dwóch synów, wymagających ciągłej uwagi.

Kasia wyszła za mąż rok po studiach i od razu zaszła w ciążę. Poród był trudny, więcej dzieci mieć nie mogła. Córka dorosła. Tuż przed końcem studiów medycznych wyszła za mąż i wyjechała z mężem do jego rodzinnego miasta.

Wybierając produkty w sklepie, Kasia pomyślała, iż nie zdąży posprzątać. *Wiesz co? Kto u mnie śmieci? Przyjaciółka przyjeżdża, nie prezydent…* Zastanawiała się, czy powiedzieć Toli o wyjeździe męża w delegację albo o jego podróży do córki? Potem uznała, iż Tola zna ją na wylot, w mig poznałaby kłamstwo. Z nią nie da się oszukać. *Od razu zauważy, iż mężczyzny w domu nie ma. I po co ukrywać? Nie pierwsza i nie ostatnia, której mąż odszedł do młodsz**Dla mnie…**

Kasia patrzyła na niego w milczeniu, a wiatr rozwiewał jej włosy, gdy w końcu szepnęła: „Wróć do domu” – i w jego oczach zobaczyła ulgę, którą czuła w swoim sercu.

Koniec.

Idź do oryginalnego materiału