Do schroniska zadzwoniła dziewczynka. Rodzice żądają od niej, by oddała swojego psa

mamadu.pl 2 tygodni temu
Schronisko, które ledwie wiąże koniec z końcem. Telefon. Mała dziewczynka drżącym głosem pyta, czy może oddać pieska. Nie chce tego robić, ale nie pozostawiono jej wyboru. Przedstawiciele schroniska zapamiętują z rozmowy zdanie: "On jest dla mnie jak brat, śpi ze mną, je ze mną".


Osobliwa prośba


Na profilu schroniska dla zwierząt "Psi raj" w Pasłęku pojawiło się ogłoszenie. Przedstawiciele miejsca pisali o telefonie, który otrzymali kilka dni wcześniej od młodej dziewczynki. Miała prosić o możliwość oddania 10-miesięcznego pieska, po tym, jak rodzice kazali jej to zrobić.

Post spotkał się z intensywnymi reakcjami internautów. Niektórzy z nich nie czują potrzeby, by ugryźć się w język, piszą wprost: "Trauma dla dziecka na całe życie", "Jak można robić taką krzywdę nie tylko psu, ale własnemu dziecku?".

Komentarzy w podobnym tonie (i nieco ostrzejszym) jest więcej.

Nie umiem się im dziwić, nie umiem myśleć inaczej.

Rozczarowania powszednie


To nie pierwszy raz, kiedy czuję rozczarowanie ludźmi. Z każdym kolejnym wcale nie jest łatwiej zrozumieć, zaakceptować. Wręcz przeciwnie, wciąż boli to, jak wiele mamy jeszcze do przepracowania jako gatunek.

Myślę jednak o dziewczynce i o tym kudłatym stworzeniu i mam nadzieję, iż wszystko się jakoś ułoży. Znajdą w sobie siłę, by się rozstać, a potem, by rozstać się z traumami, które przecież każdy z nas przeżył.

Z oficjalnego komunikatu przedstawicieli schroniska dowiadujemy się, iż pies został adoptowany przez sąsiadkę dziewczynki. Nie będą mieli do siebie daleko…

Idź do oryginalnego materiału