Duchowny odchodzi z zakonu. Znają go doskonale studenci i młodzież z Łodzi

tulodz.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Wojciech Jędrzejewski do zakonu wstąpił w 1988 roku | foto pixabay (zdjęcie ilustracyjne)


Dominikanin Wojciech Jędrzejewski to znany w Łodzi duchowny. W poprzednich latach był duszpasterzem akademickim w Łodzi. Pracował również w Dominikańskim Ośrodku Kaznodziejskim. Był również jednym z najbardziej znanych kaznodziejów i rekolekcjonistów w Polsce.

Dominikanin Wojciech Jędrzejewski wyprowadził się z zakonu i poprosił o modlitwę

Dlatego też informacja podana przez Szymona Popławskiego, socjusza prowincjonała była dla wielu osób szokiem. Przypomnijmy, podał on do publicznej wiadomości, iż dominikanin odchodzi z zakonu.

O. Wojciech Jędrzejewski OP postanowił zwrócić się do Stolicy Apostolskiej z prośbą o zgodę na przeniesienie do stanu świeckiego i możliwość opuszczenia Zakonu. Prośba została przyjęta przez o. Prowincjała do dalszego procedowania. Ojciec Wojciech Jędrzejewski podjął również decyzję o opuszczeniu klasztoru dotychczasowego zamieszkania. Przypomnę, iż od 1 października 2024 r. działalność publiczna o. Wojciecha Jędrzejewskiego była zawieszona w związku prowadzonymi czynnościami kanonicznymi. Po podjęciu decyzji o wystąpieniu z Zakonu i stanu duchownego oraz wyprowadzeniu się z klasztoru, Zakon nie bierze odpowiedzialności za jakiekolwiek działania o. Wojciecha Jędrzejewskiego

- poinformował.

Wiele osób zastanawiało się, dlaczego duchowny zdecydował się na taki krok. On sam postanowił to wyjaśnić w krótkim oświadczeniu, który opublikował za pośrednictwem portalu Więź. - Odejście z zakonu i ze stanu duchownego jest moją osobistą decyzją. Decyzja ta wiąże się z łamaniem zakonnych ślubów czystości, do której się zobowiązałem. Przepraszam tych, których zawiodłem, i proszę o modlitwę. Katolicyzm był i pozostaje przestrzenią mojego przeżywania Boga - poinformował.

Więź na prośbę Jędrzejewskiego dodała, iż nie ma on zamiaru więcej komentować swojej decyzji i swojej sytuacji.

Sprawę skomentował m.in. filozof, publicysta i działacz katolicki - Tomasz Terlikowski.

Trudno też uciec od wrażenia, iż ta - przecież nie pierwsza, i z pewnością nie ostatnia sprawa - przypomina nam z całą mocą, iż duchowni są ludźmi, iż nie na nich mamy budować naszą wiarę, i iż ani charyzmatyczność, ani zaangażowanie, ani choćby fakt, iż pomagało się wielu osobom, nie chroni przed błędami. jeżeli mamy trwać w Kościele, to wiązanie emocji z ludźmi zawsze jest skazane na porażkę

- napisał w mediach społecznościowych.

Idź do oryginalnego materiału