Dyrektorzy ratują się emerytami, to nie wystarcza. „Wszyscy mają nadgodziny”

news.5v.pl 3 tygodni temu

Sylwia, wicedyrektorka jednej ze szkół w województwie lubelskim, mówi Interii: – Tak, są braki od kilku lat.

I wylicza: – Wakat psychologa wisi od momentu wprowadzenia ustawy o pomocy psychologicznej, czyli od dwóch lat. Brakuje matematyka, mamy nauczycieli tego przedmiotu, z resztą bardzo dobrych, ale jest ich za mało. Potrzebna pozostało jedna osoba, wtedy byłoby idealnie. Przydałby się też jeszcze jeden pedagog.

W tym roku udało im się zatrudnić nauczycielkę biologii. – To pozwoliło odciążyć naszą chemiczkę, która ciągnęła dwa przedmioty na poziomie szkoły podstawowej i liceum. Zatrudniliśmy młodą dziewczynę na pół etatu. Gdyby się sprawdziła, problem byłby rozwiązany na przyszłość – wskazuje wicedyrektorka.

Rok szkolny 2024/2025. Nauczyciele z nadgodzinami, sytuację ratują emeryci

W tej placówce wszyscy nauczyciele mają godziny ponadwymiarowe. Inaczej nie udałoby się ułożyć planu lekcji i prowadzić zajęć. Co więcej, tych nadgodzin jest tyle, iż szkoła musi prosić o zgodę kuratorium oświaty. – Zgodę trzeba mieć powyżej 27 godzin tygodniowo. U nas jedna osoba ma tych godzin ponad 30 – mówi nauczycielka. – Mamy pełną obsadę, ale wszyscy są przeciążeni – dodaje.

Sytuację ratują też emeryci. – W tym roku to około pięć osób. Niektórzy sami chcą jeszcze pracować, inni nie. To zależy od indywidualnej sytuacji. Na ogół, po odejściu z pracy, rok lub dwa jeszcze pracują. Nie mają tak zawalonego grafiku, jak reszta kadry, ale przedmiotowcy mogą kogoś odciążyć albo wziąć świetlicę.

W województwie dolnośląskim, w jednej ze szkół podstawowych pracuje młoda nauczycielka Aleksandra. – U nas też jest kilka wakatów. I kilka emerytek, które uprosili, żeby zostały. Niektóre dopiero weszły w wiek emerytalny, inne pracują już któryś rok – przekazuje Interii. W jej ocenie taki stan równa się z „totalnym brakiem specjalistów”.

ZNP: Borykamy się z tym co roku

Wakatów jest mniej niż w roku ubiegłym, ale to nie jest duża różnica – mówi Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka prasowa Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Dyrektorzy do ostatnich dni, a choćby godzin szukają nauczycieli i nauczycielek. Wszystko po to, aby mogły się odbyć lekcje od nowego roku szkolnego. To jest zjawisko już stałe, coś, z czym borykamy się co roku – dodaje.

Jak to się przedstawia na liczbach? Sprawdza to Robert Górniak, nauczyciel i wicedyrektor szkoły z Sosnowca, założyciel serwisu Dealerzy Wiedzy. Stan na ostatni poniedziałek wakacji, czyli 26 sierpnia, to 16 527 ofert pracy na stronie, na której publikowane są informacje o wolnych stanowiskach w jednostkach systemu oświaty.

Robert Górniak sięgnął też po stan wakatów na ostatni poniedziałek sierpnia 2023 roku. Wówczas było ich 17 831. Wnioski? „Utrzymuje się wciąż ten leciutki, bo zaledwie kilkuprocentowy spadek w porównaniu z ubiegłym rokiem i na pewno nie jest to powód do radości. To przez cały czas duże liczby. Nie cieszy też przez cały czas ogromna liczba poszukiwanych specjalistów: pedagogów, psychologów i nauczycieli wspomagających” – komentuje nauczyciel.

„Oferty błyskawiczne”. Szukają do ostatniej chwili

Rober Górniak zauważa też, iż w samym sierpniu zamieszczono około 15 000 ofert. „Teraz takich 'świeżynek’ jest na stronie 10000. To znaczy, iż było kilka tysięcy 'ogłoszeń błyskawicznych’ – od dyrektorów-optymistów wierzących, iż w kilka dni znajdą poszukiwanego nauczyciela” – wskazuje wicedyrektor.

Takie poszukiwania realizowane są nie tylko na oficjalnej stronie z ofertami pracy, ale i w grupach na Facebooku, gdzie co kilka godzin ktoś publikuje informację o tym, kogo chce do szkoły zatrudnić. Szkoły zamieszczają też informacje o wakatach w popularnych serwisach ogłoszeniowych.

Jak mówi nam Magdalena Kaszulanis, dyrektorzy korzystają również z „wewnętrznej dyrektorskiej giełdy pracy”. – To znaczy, iż wzajemnie pomagają sobie i „wymieniają się” nauczycielami, którzy pracują w dwóch szkołach – w jednej na pełen, a w drugiej na część etatu – wyjaśnia.

15 tys. ofert pod koniec sierpnia. „Nie wierzą w powodzenie poszukiwań”

Część ofert na oficjalnej stronie z informacją o wakatach już wygasła – w ostatnim roboczym dniu wakacji, czyli 30 sierpnia, jest ich 14 418. Najwięcej nauczycieli tradycyjnie już brakuje w woj. mazowieckim (3005), małopolskim (1745), dolnośląskim (1361) i śląskim (1258).

Jak zauważa Robert Górniak, wiele ofert ma datę wygaśnięcia ustawioną na 5 września lub później. W ostatnim tygodniu sierpnia było ich niemal 2 000.

„Tylu dyrektorów nie wierzy w powodzenie poszukiwań przed pierwszym dzwonkiem i wie, iż lepiej, żeby ich oferta powisiała na stronie MEN i KO jeszcze trochę dłużej” – komentuje wicedyrektor.

Pierwszy dzień szkoły. Podwyżki? „Nie będzie chętnych”

Jak mówi nam jeszcze Magdalena Kaszulanis z ZNP, sytuację kadrową na moment uspokoiły styczniowe podwyżki dla nauczycieli. – Mniej mieliśmy wówczas sygnałów od nauczycieli o tym, iż planują zrezygnować z pracy w szkole. Nie można jednak powiedzieć, żeby te kwoty przyciągnęły do szkół młodych nauczycieli. Dla nich wynagrodzenia w oświacie są za niskie i szukają pracy w innych sektorach – komentuje Kaszulanis.

Niestety, zbyt optymistyczne nie są też informacje dotyczące podwyżek od przyszłego roku. Jak mówi Kaszulanis – są „raczej rozczarowujące”. W środę rząd przyjął projekt budżetu państwa na 2025 rok. Na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu minister finansów Andrzej Domański pytany był o to, o ile wzrosną w przyszłym roku wynagrodzenia nauczycieli. Odpowiedział, iż o 5 proc., tak jak całej sfery budżetowej. Ministra edukacji Barbara Nowacka wnioskowała o wzrost wynagrodzeń nauczycieli o 10 proc., a Związek Nauczycielstwa Polskiego o 15 proc.

Prezes ZNP Sławomir Broniarz komentując dla PAP informację przekazaną przez ministra finansów powiedział, iż „5 proc. to zdecydowanie za mało”. – To na pewno nie spowoduje szturmu na szkoły chętnych do pracy jako nauczyciele – zaznaczył.

Jest pomysł, co zrobić z nauczycielskimi pensjami

– Cały czas liczymy na to, iż Sejm będzie procedować obywatelską inicjatywę, która polega na powiązaniu wynagrodzeń nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce. To pozwoliłoby nam zbliżyć się do tego, co oferuje ludziom z wyższym wykształceniem rynek pracy – dodaje Magdalena Kaszulanis.

Pierwsze czytanie projektu odbyło się pod koniec stycznia tego roku, po czym trafił on do dalszych prac w Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Tu sprawa się zatrzymała. – Mam nadzieję, iż w nowym roku szkolnym komisja zajmie się tym projektem – podsumowuje.

Zobacz również:

Nowacka w ”Graffiti” o rozporządzeniu ws. religii: Eldorado się skończyło/Polsat News/Polsat News

Idź do oryginalnego materiału