REKLAMA
Zobacz wideo
Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"
Wszyscy żartowali, robili miny, śmiali się- Jedno z moich najgorszych wspomnień ze szkoły podstawowej, to śpiewanie na muzyce. Ale nie takie w grupie, gdy śpiewali wszyscy, tylko solo. Każdy uczeń musiał stanąć przed całą klasą i nauczycielką i zaśpiewać, bez akompaniamentu na pianinie, hymn Polski na ocenę - wspomina w rozmowie z eDziecko.pl Aneta (nazwisko do wiadomości redakcji). - Reszta klasy oczywiście sobie żartowała, robiła miny, śmiała się. Była bezlitosna. Nikt nie brał pod uwagę tego, iż też będzie musiał przez to przejść. To było okropne. Kiedy wiedziałam, iż zbliża się moja kolej, chciało mi się płakać, byłam cała spocona i miałam gulę w gardle. Wiedziałam, iż będę pośmiewiskiem - dodaje nasza rozmówczyni. - Nie mam słuchu, śpiewać nie umiem i zajęcia z muzyki w podstawówce czy gimnazjum wspominam bardzo źle. Pamiętam, iż na lekcji nauczyciel ustawiał nas w rzędzie i kazał śpiewać. Podchodził i słuchał. Kto fałszował - siadał. Ja oczywiście siadałam w pierwszej kolejności. Bardzo się tego wstydziłam. Miałam kiepskie oceny ze śpiewu, ale na szczęście grą na cymbałkach można było podciągnąć ocenę na koniec roku - wspomina Daria (nazwisko do wiadomości redakcji)."Takie śpiewanie było dla mnie upokarzające"- U mnie w szkole lekcje muzyki nie należały do tych najłatwiejszych, na których prawie nic nie trzeba robić. W tych młodszych klasach poznawaliśmy nuty, a potem mieliśmy wyklaskiwać to, co było zapisane przez nauczyciela. Dla mnie to prawdziwy koszmar. Wryłam teorie na pamięć, widziałam jak wygląda cała nuta, jak pół nuta itp. Ale jak to poprawnie wyklaskać? - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Patrycja (nazwisko do wiadomości redakcji). - Potem był śpiew. W gimnazjum to był dla wszystkich prawdziwy koszmar. Nie mam problemu z mówieniem na forum, ale ze śpiewem już tak. Fałszuję okrutnie i takie śpiewanie przed klasą zadanej piosenki było dla mnie upokarzające - dodaje nasza rozmówczyni. - Do tej pory pamiętam "Odę do radości" śpiewaną na ocenę. Nauczyciel twierdził, iż chce sprawdzi nasza znajomość hymnu UE. Dostałem jedynkę, bo tak się stresowałem, iż zapomniałem połowę tekstu - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Tomek (nazwisko do wiadomości redakcji). - Potem trzeba było to poprawiać, więc ten dramat się powtarzał. Ale przyznaję, iż do tej pory znam na pamięć wszystkie zwrotki "Ody" i mogę je wyrecytować o każdej porze dnia i nocy. Bo zaśpiewać, to na pewno nie - śmieje się nasz rozmówca. - Moje córki uważają, iż takie zmuszanie do śpiewania na forum, to znęcanie się nad dziećmi - dodaje.
Podkopanie poczucia własnej wartościChociaż po latach często o tych doświadczeniach mówimy w kontekście żartu, psycholog przyznaje, iż to poważna sprawa. - Zmuszanie dzieci do śpiewania solo przed klasą może być dla nich upokarzające i bardzo stresujące. Takie sytuacje nie uczą odwagi, tylko lęku przed oceną. Lepiej budować poczucie bezpieczeństwa i zachęcać do występów stopniowo, z szacunkiem dla wrażliwości dziecka - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Elżbieta Grabarczyk-Ponimasz, psycholog, prowadząca warszawską Pracownię Pomocy Psychologicznej Salamandra.Uważa, iż dla części dzieci to forma ekspozycji społecznej, której jeszcze nie są w stanie udźwignąć emocjonalnie. W efekcie może to podkopać ich poczucie własnej wartości i zniechęcić do muzyki. - Znacznie lepiej rozwijać muzykalność poprzez wspólne śpiewanie, zabawę rytmem czy stopniowe, dobrowolne oswajanie z występami. Wymuszanie występu nie uczy odwagi, raczej lęku przed oceną - mówi. - Występ pod presją może zablokować euforia z muzyki na lata. Rolą nauczyciela jest budowanie bezpieczeństwa i stopniowe oswajanie dzieci z wystąpieniami, a nie wystawianie ich na stres, z którym nie są w stanie sobie poradzić - dodaje.A ty? Jakie masz wspomnienia ze szkolnych lekcji muzyki? Daj znać w komentarzu lub napisz w wiadomości do redakcji: ewa.rabek@grupagazeta.pl.