"Dzieci-przylepy" – oto, dlaczego niektóre maluchy nie pozwalają mamie choćby pójść do toalety

mamadu.pl 6 godzin temu
Niektóre dzieci potrzebują bliskości bardziej niż inne – towarzyszą mamie wszędzie, choćby w toalecie. Choć może to się wydawać urocze, w pewnym momencie staje się bardzo męczące. Skąd bierze się taki "syndrom przylepy" i jak pomóc dziecku (oraz sobie) odzyskać równowagę między bliskością a poczuciem własnej przestrzeni?


Niektóre dzieci dosłownie nie odstępują mamy na krok. Wchodzą z nią do łazienki, przyklejają się do nogi, gdy próbuje zrobić herbatę albo płaczą, kiedy tylko wychodzi z pokoju. Dla kogoś, kto patrzy z zewnątrz, może to się wydawać urocze, dla mamy na co dzień bywa bardzo męczące. Bo choćby najbardziej cierpliwa mama potrzebuje czasem chwili wytchnienia, własnej przestrzeni i kilku minut ciszy.

Skąd bierze się to nadmierne przywiązanie i jak poradzić sobie z "dzieckiem-przylepą", nie raniąc jego emocji?

Potrzeba bliskości to nie kaprys


Dzieci, szczególnie te najmłodsze, czują się bezpieczne tylko wtedy, gdy mają mamę w zasięgu wzroku. To naturalny etap rozwoju. Kiedy rodzic znika z pola widzenia, odczuwają niepokój i lęk. U niektórych dzieci ten etap mija szybko, inne potrzebują nieco więcej czasu.

Zdarza się też, iż potrzeba bliskości nasila się po powrocie mamy do pracy, narodzinach rodzeństwa, zmianie opiekuna lub przedszkola. Wtedy dziecko może "przykleić się" na nowo, próbując w ten sposób upewnić się, iż przez cały czas jest kochane i ważne. To nie manipulacja, a próba utrzymania więzi w chwili, gdy świat wydaje się niepewny.

Kiedy bliskość zamienia się w zależność


Choć potrzeba kontaktu fizycznego i emocjonalnego jest naturalna, warto zauważyć moment, w którym dziecko nie potrafi funkcjonować bez mamy ani przez chwilę. Gdy nie chce zostawać z tatą, babcią, opiekunką, nie bawi się samodzielnie i reaguje silnym płaczem na każde oddalenie – może to oznaczać, iż brakuje mu poczucia bezpieczeństwa lub iż rodzic nieświadomie wzmacnia jego lęk, np. gwałtownie wracając za każdym razem, gdy maluch zapłacze.

Specjaliści podkreślają, iż kluczem jest równowaga – zaspokajanie potrzeb dziecka przy jednoczesnym uczeniu go samodzielności. Maluch musi wiedzieć, iż mama jest dostępna, ale nie zawsze na wyciągnięcie ręki.

Jak odzyskać przestrzeń i nie zranić dziecka


Najważniejsze to pamiętać, iż dziecko nie robi tego "na złość" i naprawdę przeżywa trudne emocje. Pomóc może spokojna, konsekwentna reakcja. Zamiast zniecierpliwienia, warto mówić do dziecka z czułością: "zaraz wrócę, tylko coś skończę", dając mu tym samym poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności. Pomaga też stopniowe uczenie samodzielności – można zacząć od kilku minut wspólnej zabawy, a potem zachęcić, by maluch bawił się sam, podczas gdy mama coś robi obok. Gdy dziecko zauważy, iż mama naprawdę wraca, jego lęk powoli się zmniejsza.

Ważne są też rytuały rozstań – krótkie, spokojne pożegnania, uśmiech, gest (np. buziak w dłoń) dają dziecku sygnał, iż rozłąka jest chwilowa. Nie warto przy tym złościć się ani zawstydzać słowami typu: "daj mi spokój" czy "nie przesadzaj", bo wtedy maluch czuje się odrzucony i jego lęk się nasila. Lepiej nazwać emocje wprost i nie udawać, iż nie są ważne.

Ogromnie istotne jest także to, by mama zadbała też o siebie. Zmęczona i przeciążona będzie miała mniej cierpliwości, a dziecko wyczuje napięcie. Czasem warto poprosić o pomoc partnera, babcię czy przyjaciółkę, by zyskać choć chwilę oddechu. Paradoksalnie to właśnie dzięki temu mama staje się spokojniejsza – a dziecko, czując ten spokój, łatwiej uczy się, iż bliskość nie znika choćby wtedy, gdy przez chwilę jej nie widać.

Bliskość to inwestycja, nie ciężar


Dzieci, które w pierwszych latach życia otrzymują dużo czułości i uwagi, z czasem stają się bardziej pewne siebie. Wiedzą, iż mają w rodzicach bezpieczną bazę i dzięki temu łatwiej wchodzą w świat. Dlatego nie warto się obwiniać za to, iż twoje dziecko teraz wisi ci na szyi. To etap, który minie – choć może potrwać dłużej, niż byś chciała.

Nie chodzi o to, by uciekać od dziecka, ale by stopniowo pokazywać mu, iż miłość nie znika, gdy mama wychodzi do łazienki. A kiedy w końcu pozwoli ci spokojnie napić się kawy – poczujesz, iż oboje zrobiliście ogromny krok w stronę niezależności.

Idź do oryginalnego materiału