Dzieci nie mają podstawowej wiedzy o swoim ciele
Wydawałoby się, iż w XXI wieku, w dobie internetu i ogromnego dostępu do informacji, rozmowy na tematy takie jak miesiączka, dojrzewanie czy seks są naturalne i powszechne.
Sama moich synów w wieku przedszkolnym już zapoznałam choćby z tematem miesiączki: uważam, iż skoro mieszkają pod jednym dachem z kobietą, powinni wiedzieć co i jak.
Niestety nie każdy jest tak postępowy jak ja. Pomimo upływu czasu, wielu rodziców przez cały czas unika "tych" tematów, traktując je jako tabu. Wstyd, brak odwagi, a często też brak wiedzy – to powody, dla których rozmowy o ważnych sprawach zdrowotnych w rodzinach wciąż są rzadkością, choć wcale nie żyjemy w latach 80. XX wieku.
Co gorsza, problem ten dotyczy nie tylko pojedynczych przypadków. Przerażające jest to, jak niska jest świadomość młodych ludzi, którzy przecież w szkole mają WDŻ, a w nowym roku szkolnym będą mieli edukację zdrowotną, na której też będą poruszane tematy związane z edukacją seksualną.
Przykładem tego, jak w tej chwili jest, może być wpis z Threads użytkowniczki o nicku to.ewka.zaczela, który idealnie pokazuje skalę problemu: "U mojej córki w klasie na lekcjach z WDŻ w PIĄTEJ KLASIE okazało się, iż niektóre dziewczynki nie wiedziały, co to jest okres. XXI wiek, Europa, nastolatki nie wiedzą o okresie".
Rodzice wstydzą się rozmów?
Te słowa to sygnał alarmowy. Jak to możliwe, iż w czasach, gdy informacje dostępne są na wyciągnięcie ręki, dzieci i młodzież pozostają w tak wielkim niedoinformowaniu?
Brak podstawowej wiedzy na temat własnego ciała i zdrowia to nie tylko problem edukacyjny, ale też ogromna krzywda dla najmłodszego pokolenia, które przecież powinno być przygotowane na zmiany zachodzące w ich organizmach.
Wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy, jak ważna jest otwarta i rzetelna rozmowa z dziećmi o tym, co je czeka. Tematy takie jak menstruacja czy seksualność nie powinny być tabu.
To naturalne elementy życia, które pomagają zrozumieć siebie i chronić swoje zdrowie. Niestety, często wychowanie w duchu wstydu i milczenia sprawia, iż dzieci czują się zagubione, a informacje czerpią z niepewnych źródeł.
Dlatego tak ważna jest rola szkoły i edukacji zdrowotnej. Lekcje wychowania do życia w rodzinie (WDŻ), a niedługo edukacji zdrowotnej, i innych zajęć prozdrowotnych powinny być obowiązkowe i prowadzone na wysokim poziomie merytorycznym.
Szkoła powinna stać się miejscem, gdzie młodzi ludzie zdobędą niezbędną wiedzę w sposób otwarty i bezstresowy.
To dla mnie w ogóle niepojęte, iż takie lekcje nie są obowiązkowe dla wszystkich uczniów i ich przeciwnicy mówią o seksualizacji i demoralizowaniu dzieci, a nie widzą, iż takie działanie prowadzi do braku podstawowej wiedzy o swoim ciele.
Edukacja zdrowotna w szkole
Nie każdy rodzic jest gotowy, aby rozmawiać z dzieckiem o tych sprawach – i to nie jest powód do potępiania. Ale nie można pozwolić, aby milczenie i wstyd odbierały dzieciom szansę na świadome dorastanie. jeżeli dom nie daje odpowiedzi, szkoła powinna wypełnić tę lukę.
Edukacja zdrowotna to nie tylko informacje o ciele i procesach biologicznych, ale też nauka o emocjach, relacjach, granicach i szacunku do siebie i innych. To inwestycja w przyszłość młodych ludzi, którzy dzięki temu będą mogli podejmować świadome decyzje, unikać ryzykownych zachowań i lepiej rozumieć siebie.
Nie możemy pozwolić na to, by w XXI wieku dzieci w Europie nie wiedziały, czym jest okres. To kwestia ich godności, zdrowia i bezpieczeństwa.
Dlatego tak ważne jest, byśmy wszyscy – rodzice, nauczyciele, społeczeństwo – zadbali o to, aby temat tabu przestał istnieć. Wstyd i milczenie nie pomogą nikomu. Tylko wiedza i otwartość mogą uchronić młode pokolenie przed niepotrzebnym cierpieniem i nieświadomością.