Jak podkreślił, edukacja domowa nie jest zjawiskiem nowym, a wręcz towarzyszy szkole od samego początku jej istnienia. Tak samo jest w placówce prowadzonej przez fundację.
– Mamy za sobą dziesięć lat doświadczeń, stworzyliśmy też fundację, która wspiera zarówno uczniów neurotypowych, jak i tych z niepełnosprawnościami. To pokazuje, iż ten model sprawdza się w różnych środowiskach – mówił Wrembel.
Największą różnicą w stosunku do szkoły systemowej jest poczucie odpowiedzialności, które spoczywa na uczniach.
– Nasi podopieczni doskonale wiedzą, iż ich edukacja zależy od nich samych. Dzięki temu uczą się samodzielności i często wykraczają poza podstawę programową, poszerzając wiedzę o tematy, które naprawdę ich interesują – dodał.
Ważnym elementem są egzaminy, które realizowane są co roku. Składają się z części pisemnej, obejmującej ponad 160 pytań, oraz ustnej przed komisją egzaminacyjną.
– Wyniki naszych uczniów są bardzo dobre, a zdawalność matury bardzo wysoka. To potwierdza, iż edukacja domowa przygotowuje na równi, a często lepiej niż tradycyjna szkoła – zaznaczył prezes stowarzyszenia.
Model ten wybierają m.in. młodzi sportowcy i artyści, którzy ze względu na specyfikę swojej pasji nie mogą dopasować się do standardowego planu lekcji.
– Mieliśmy uczniów grających w teatrach w Polsce i za granicą, dziennikarzy, sportowców trenujących codziennie od rana. Edukacja domowa daje im przestrzeń na rozwój, nie ograniczając ich pasji – tłumaczył Wrembel.
Pojawia się często pytanie o socjalizację. Zdaniem prezesa „Otwartych Drzwi” nie stanowi ona problemu.
– Organizujemy zajęcia artystyczne, spotkania z innymi uczniami, warsztaty i terapie. Sportowcy mają swoje środowisko, artyści również. Do tego dochodzi życie rodzinne i aktywności pozaszkolne. W praktyce uczniowie edukacji domowej są równie dobrze, a czasem choćby lepiej zsocjalizowani niż w szkołach systemowych – podkreślił.
Decyzję o przejściu na edukację domową można podjąć na każdym etapie – od szkoły podstawowej aż po liceum. Formalności są proste: wystarczy złożyć wniosek w szkole, a dyrektor wyraża zgodę.
– Kiedyś potrzebna była opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej, dziś już nie ma takiego wymogu – wyjaśnił Wrembel.
Stowarzyszenie „Otwarte Drzwi” prowadzi w tej chwili kilkuset uczniów w różnych placówkach.
– Co roku około 40 naszych podopiecznych zdaje maturę, a wyniki są bardzo wysokie. To pokazuje, iż ta droga jest skuteczna – powiedział.
Na zakończenie rozmowy Sławomir Wrembel życzył wszystkim, by w nowym roku szkolnym nie zabrakło świadomości i zrozumienia dla różnych potrzeb edukacyjnych.
– To klucz, by dać każdemu szansę w jego własnej, indywidualnej sytuacji – podsumował.
