Edukacja Zdrowotna poniosła klęskę – szczególnie w liceach i technikach

opolska360.pl 2 miesięcy temu

Dane ze szkół z terenu Opola pokazują, iż za nic mamy proponowaną dzieciom wiedzę. Na tym etapie Edukacja Zdrowotna to klęska. Jak poinformował nas Aleksander Iszczuk, naczelnik wydziału oświaty w opolskim ratuszu, w szkołach podstawowych na nieobowiązkowe zajęcia z nowego przedmiotu uczęszcza 55 proc. uczniów. W szkołach ponadpodstawowych – jedynie 9 proc.

Przyczyny tej frekwencyjnej przepaści są złożone, ale mają wspólny mianownik: brak przekonania o realnej wartości tych zajęć.

Edukacja Zdrowotna – klęska ma szereg powodów

Wielu rodziców uległo prośbom dzieci, które nie chcą spędzać w szkole dodatkowej godziny. Taką rezygnację można było złożyć tylko do 25 września.

Inni argumentują, iż szkolny plan i tak jest przeładowany, więc kolejne zajęcia to zbędne obciążenie. W efekcie, gdy na lekcjach pojawia się tylko garstka uczniów, rodzi się wśród reszty przekonanie, iż lekcja jest stratą czasu.

W szkołach średnich sytuacja pozostało trudniejsza. Pełnoletni uczniowie samodzielnie podejmują decyzję o rezygnacji, najczęściej tłumacząc to koniecznością skupienia się na przygotowaniach do matury. Paradoksalnie, właśnie w tym okresie życia młodzi ludzie najbardziej potrzebują rzetelnej wiedzy o zdrowiu fizycznym, psychicznym i społecznym.

Były huczne zapowiedzi publikacji pełnych danych o frekwencji na lekcjach edukacji zdrowotnej. Ministerstwo Edukacji Narodowej miało je podać do informacji publicznej 10 października. Jak się dowiedzieliśmy – szkoły nie mają prawnego obowiązku przekazywać tych danych.

„Przepisy przewidują, iż dane na temat liczby uczniów uczęszczających na edukację zdrowotną powinny być wpisane do SIO do 7 czerwca danego roku szkolnego” – podaje portal Strefa Edukacji.

Wielokrotnie pytaliśmy też w Kuratorium Oświaty w Opolu o te liczby. Niestety, tu także do tej pory nie doczekaliśmy się odpowiedzi.

Kolejna burzliwa zmiana w oświacie

Przykłady można mnożyć, by potem dzielić je na obozy zwolenników i przeciwników zmian. W historii polskiej edukacji mamy bowiem reformę z 1999 roku, która wprowadziła gimnazja. Zmiany nie podobały się osobom, które zarzucały brak ciągłości wychowawczej czy chaos organizacyjny.

Kolejna rewolucja – reforma minister Anny Zalewskiej z lat 2016–2018 – odwróciła ten kierunek, likwidując gimnazja i wprowadzając nową podstawę programową. Towarzyszyły jej spory o ideologizację treści, pośpieszne wdrażanie zmian i marginalizację edukacji prozdrowotnej oraz obywatelskiej.

Kolejne kontrowersje wzbudziło pojawienie się nowego przedmiotu „Historia i teraźniejszość”, postrzeganego przez część środowisk jako narzędzie kształtowania „jedynie słusznej” wizji patriotyzmu. Równolegle nieustannie trwały spory o zakres i treść przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie”.

Teraz kłócimy się o edukację zdrowotną, mimo, iż nie mamy o niej pełnej wiedzy. Do czego niechętnie, ale przyznawali się krytykujący przedmiot politycy. To, iż Edukacja Zdrowotna to klęska to również ich odpowiedzialność.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału