"Byłam niecały miesiąc po porodzie…"
Pewna użytkowniczka Reddita wyznała, iż jej mąż zaledwie kilka tygodni po porodzie, poprosił ją o coś, co trudno choćby skomentować bez ironii.
"OK, ale jeżeli zmienisz zdanie, czy dostanę przepustkę?" – zapytał, kiedy żona, która urodziła w grudniu, zasugerowała mu, iż "być może w święta będą mogli wybrać się razem z dzieckiem na krótką wycieczkę".
Kiedy zapytała go, co ma na myśli, wyjaśnił, iż "to była dla niego szansa, żeby wybrać się gdzieś samemu", podczas gdy ona miała zostać w domu, dochodząc do siebie po poważnej operacji, karmiąc piersią i przyzwyczajając się do życia z noworodkiem.
"Byłam niecały miesiąc po porodzie, po poważnej operacji brzucha… Myślałam, iż na pewno wróci do domu, żeby mi pomóc i mnie wesprzeć, więc byłam zszokowana i zraniona, iż w ogóle o to pyta" – napisała.
Nie ukrywała, iż uznała pomysł za egoistyczny i wprost spytała społeczność, czy ma prawo być wściekła. Odpowiedzi internautów były jednoznaczne.
Internet nie miał dla niego litości
"Nie ma mowy, żeby tak gwałtownie zostawiał cię samą z dzieckiem" – skwitowała jedna z komentujących.
Inna dodała jeszcze mocniej: "Nie sądzę, żeby twój mąż wiedział, czym jest partnerstwo i jak poważnym zabiegiem jest cesarskie cięcie, skoro jego pierwszym odruchem jest zostawienie cię samej kilka tygodni po porodzie".
"Moja przyjaciółka miała cesarskie cięcie i przez jakiś czas była wyłączona z użytku. To poważna operacja" – napisała kolejna osoba.
Kobiety i mężczyźni na forum Reddita nie mieli wątpliwości: zostawić świeżo upieczoną matkę z noworodkiem, raną pooperacyjną i bezsennością to nie tylko brak empatii, to jawna zdrada idei rodziny.
Egoizm czy zwykła ignorancja?
Niektórzy tłumaczyli, iż być może mąż "tylko sprawdzał", jak to ujął. Ale przecież to właśnie pokazuje jego sposób myślenia – zamiast zapytać: "Jak mogę ci pomóc?", pyta: "Czy mogę się wymknąć?".
Czytam tę historię i mam przed oczami wszystkie kobiety, które w połogu płakały z bólu i zmęczenia, a obok leżał mężczyzna z pilotem od telewizora, przekonany, iż jego rola już się skończyła.
"To tylko jedna noc". Serio?
"Ogarnij się – to tylko jedna noc" – napisał jeden z komentujących.
Ale właśnie o tę jedną noc chodzi. Bo w świecie świeżo upieczonych rodziców każda godzina snu, każde dodatkowe ramie do noszenia dziecka i każda minuta wsparcia waży tonę.
Nie ma "tylko jednej nocy". Jest niewyspana matka i malutki człowiek, którzy potrzebują kogoś, kto nie ucieknie w najtrudniejszym momencie.
Ta historia powtarza się w kółko
To nie jest pierwszy taki przypadek. W innym wątku ojciec trójki dzieci żalił się, iż "nie ma czasu dla siebie". Pracuje w ochronie zdrowia i czuje wypalenie, ale – jak gwałtownie zauważyły komentatorki – jego żona pracuje 24/7 przy dzieciach i domu, bez
urlopu, bez odpoczynku, bez ciszy.
Mężczyźni często mówią o potrzebie regeneracji. A kobiety? Po prostu robią to, co trzeba, choćby kiedy je coś boli, kiedy są przemęczone, kiedy nikt im nie klaszcze.
Moje refleksje
Czytając te historie, myślę, iż wielu mężczyzn nie rozumie, iż połóg to nie jest urlop macierzyński w wersji "wellness". To głęboka rana, hormony, płacz i poczucie samotności. I właśnie wtedy partner ma być obecny – nie jako turysta, ale jako współuczestnik.
Bo partnerstwo nie mierzy się kwiatami w Walentynki ani zdjęciem z hashtagiem "najlepszy tata" na Instagramie, tylko tym, kto wstaje w nocy, gdy dziecko płacze.
Tym, kto potrafi zrezygnować z własnej wygody, żeby partnerka mogła się przespać choć godzinę bez bólu i łez. Tym, kto nie pyta o "przepustkę", tylko sam proponuje: "odpocznij, ja zajmę się maluchem".