Egzamin ósmoklasisty do likwidacji. Nauczyciele: "Skończy się jak z rezygnacją z prac domowych"

mamadu.pl 14 godzin temu
13 maja 2025 roku rozpoczyna się sesja egzaminów ósmoklasisty, która potrwa trzy dni. Egzamin może podzielić los prac domowych – coraz więcej nauczycieli opowiada się za jego likwidacją. Twierdzą, iż nie ma realnego wpływu na poziom wiedzy uczniów, a jedynie dezorganizuje pracę szkół. Krytycy ostrzegają jednak, iż jego brak może obniżyć motywację do nauki.


Egzamin ósmoklasisty nie do końca zasadny


Egzamin ósmoklasisty oceniany jest w procentach, jednak wynik nie ma znaczenia przy ukończeniu szkoły – nie wpływa na otrzymanie świadectwa. Ma natomiast istotne znaczenie w procesie rekrutacyjnym do szkół średnich – im więcej punktów uczeń uzyska, tym większe ma szanse na dostanie się do wybranej placówki.

Egzamin funkcjonuje w podstawówkach od roku szkolnego 2018/2019. Coraz częściej jednak nauczyciele i dyrektorzy szkół podnoszą głosy, iż warto byłoby przemyśleć jego formułę, a choćby całkowicie z niego zrezygnować.

Powodem są m.in. problemy organizacyjne i zakłócenia w pracy szkół. Przez trzy dni w maju placówki są zamknięte dla większości uczniów, co budzi frustrację rodziców – zwłaszcza tych, których dzieci uczęszczają do klas I–III. Nie mają w tym czasie co zrobić z młodszymi dziećmi.

Sami dyrektorzy i nauczyciele przyznają, iż organizacja egzaminu kuleje. Przez trzy dni nauczyciele nie prowadzą lekcji, ale pełnią funkcję członków zespołów egzaminacyjnych, pilnując uczniów w salach. Do każdej szkoły delegowani są również nauczyciele z innych placówek, którzy pełnią dyżury na korytarzach, w toaletach itp., by zapobiec naruszeniom procedur.

Zamiast egzaminu – konkurs świadectw


Wielu pedagogów zwraca uwagę, iż egzamin nie ma decydującej wagi – równie dobrze można by rekrutację do szkół średnich oprzeć na wynikach ze świadectwa, czyli tzw. konkursie świadectw.

– Z egzaminu ósmoklasisty należy się wycofać. Służy on wyłącznie temu, by dzieci mogły zebrać punkty i dostać się do liceum. A to można osiągnąć poprzez tzw. konkurs świadectw. Tyle iż pojawia się obawa, iż nie będzie to uczciwe, bo niektórzy nauczyciele mogą zawyżać oceny. Dlatego konkurs świadectw powinien obejmować nie tylko ostatni rok nauki, ale cztery ostatnie lata – skomentowała sytuację dla "Portalu Samorządowego" Anna Sobala-Zbroszczyk, dyrektor II LO STO w Warszawie.

Dyrektorka zauważa, iż dla uczniów korzystniejsze byłoby liczenie ważonych ocen z różnych lat i przedmiotów, które znalazłyby się na świadectwie kończącym szkołę. Dzięki temu zrezygnowano by z kosztownej i czasochłonnej organizacji trzydniowego egzaminu. Zwolennicy obecnego systemu zauważają jednak, iż wprowadzenie egzaminu uporządkowało rekrutację do szkół średnich. Ich zdaniem rezygnacja z zajęć dla innych uczniów w tych dniach to błąd, ale same egzaminy mają sens.

Dużym problemem są również przepisy dotyczące składu komisji egzaminacyjnych – często liczba nauczycieli zaangażowanych w ich pracę jest niemal równa liczbie uczniów piszących test.

Za duże zaangażowanie nauczycieli


– To powoduje, iż przy egzaminie dla 98 uczniów klas ósmych zaangażowanych jest aż 90 nauczycieli, z czego 30 to nauczyciele z innych szkół. Tylko część z nich może uczestniczyć w więcej niż jednej komisji, bo np. w komisji egzaminu z języka polskiego nie może zasiadać polonista ani wychowawca danej klasy, a przy matematyce – matematyk. W każdej komisji musi też być osoba z zewnątrz – tłumaczyła wspomnianemu portalowi Marzena Majerowska, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Gdańsku.

Przyznała również, iż szkoła jest w tym czasie praktycznie sparaliżowana, a rodzice młodszych uczniów są niezadowoleni, bo ich dzieci przez trzy dni po prostu siedzą w domu. Zwolennicy egzaminu podnoszą natomiast, iż bez takiej formy sprawdzania wiedzy uczniowie mogliby całkowicie stracić motywację do nauki. Ich zdaniem same oceny na świadectwie nie wystarczą, by zmotywować dzieci do wysiłku.

– Zlikwidowanie egzaminu mogłoby działać tak samo, jak zakaz zadawania prac domowych na ocenę. Efekt? Pusto w zeszytach – pusto w głowie. Sami rodzice zwracają się do Unii Miasteczek Polskich o przywrócenie prac domowych. choćby rozważałem apel do Ministerstwa Edukacji o ich powrót przynajmniej z przedmiotów egzaminacyjnych –tłumaczył Grzegorz Cichy, przewodniczący Unii Miasteczek Polskich i burmistrz Proszowic.

Likwidacja egzaminu niesie więc ryzyko obniżenia motywacji uczniów. Choć z pewnością przyniosłaby oszczędności czasu i pieniędzy, wielu pedagogów obawia się, iż skutki mogłyby być negatywne – podobnie jak w przypadku zniesienia prac domowych.

Źródło: portalsamorzadowy.pl


Idź do oryginalnego materiału