Egzamin ósmoklasisty. "Światem rządzą ci, którzy uczyli się na trójki". Tak pomożesz dziecku

gazeta.pl 4 godzin temu
Każdy egzamin wzbudza wiele emocji, ale ósmoklasisty szczególnie. Dzieje się tak, ponieważ jest to jeden z pierwszych ważniejszych sprawdzianów, z którym przychodzi zmierzyć się z dziecku. Sprawy nie ułatwia fakt, iż jego wyniki zasadniczo wpływają na dostanie się do wymarzonej szkoły. Jak w tym wszystkim zachować spokój? Naciskać i wciąż przypominać o potrzebie nauki czy w końcu odpuścić? Co mówić, a raczej czego nie mówić?
Na kilka miesięcy przed egzaminem był jeszcze czas, by zacząć solidne przygotowania. Gdy nieubłaganie zbliżają się ustalone terminy, poziom stresu gwałtownie wzrasta. Jedni uczniowie gorączkowo próbują nadrobić zaległości, inni zachowują pozorny spokój, zakładając, iż "jakoś to będzie", nie wykazując większej inicjatywy niż dotychczas. Rodzicowi ósmoklasisty trudno jest trafić, czego w danym momencie dziecko potrzebuje najbardziej. Chcielibyśmy je zmotywować, by rzetelnie przygotowało się do tak ważnego wydarzenia, często jednak mówimy za dużo, wręcz "gderamy", co przynosi efekt odwrotny do zamierzonego. To jest ten moment, gdy trzeba się zatrzymać. Pomyśleć, jakie słowa dziecko potrzebuje usłyszeć, a które nie wnoszą nic dobrego.


REKLAMA


Egzamin, którego nie można nie zdać
Świadomość, iż egzaminu ósmoklasisty nie można nie zdać, pomaga w uporaniu się z lękowymi myślami. Tak naprawdę, wystarczy obecność dziecka na egzaminie, aby ukończyć szkołę podstawową. Ważne jest więc samo podejście do pisania, żeby egzamin zaliczyć. Powtarzanie dziecku: "Ucz się, bo nie zdasz", mija się więc z prawdą. Oczywiście, liczba zdobytych punktów jest już inną kwestią, mającą duże znaczenie w rekrutacji do szkoły ponadpodstawowej.
Czego nie mówić przed egzaminem klas 8
Przede wszystkim nie sprawdzi się głośne powątpiewanie w możliwości dziecka. Słowa "Ja nie wiem, jak ty zdasz. Przecież nic się nie uczyłeś!" sprawią, iż dziecko będzie przestraszone (choć może tego nie okazywać) i w żaden sposób nie zmotywują do działania. Takie komentarze są naprawdę nie na miejscu. Równie obciążające jest snucie wizji, jak zdobycie małej liczby punktów będzie porażką i skończy się "kopaniem rowów". To nie pomaga! Poza tym choćby jeżeli nie sięgamy po mocne słowa, w codziennej komunikacji dobrze jest wystrzegać się:


Przerzucania stresu i emocji na dziecko – to, czego ósmoklasista najbardziej potrzebuje słyszeć, to zapewnienia we własne możliwości, poczucia bezpieczeństwa i ufności, iż rodzic będzie zawsze blisko bez względu na wynik egzaminu.
Ignorowania emocji nastolatka i udzielania wyniosłych rad – dziecko ma prawo doświadczać różnych uczuć, ale ignorowanie może doprowadzić do ich nagromadzenia. Pozorne pocieszanie: "Gdy pójdziesz do pracy, zobaczysz, co to stres, jeszcze zatęsknisz za szkołą", nie daje żadnego wsparcia. Czasami wystarczy okazać zainteresowanie, zapytać o odczucia, zauważyć: "Widzę, iż martwisz się/ jest ci ciężko". Unikanie napięcia nie sprawia, iż jest go mniej.
Wywierania presji – jakiejkolwiek. Warto po prostu odpuścić. Presja nierzadko wynika z jakichś potrzeb rodzica, a nie dziecka. W czasie przedegzaminacyjnym młody człowiek ma już wystarczająco dużo obciążeń.


Myśląc o egzaminie ósmoklasisty, najważniejsze jest, aby widzieć dziecko zamiast wyników i dalszej rekrutacji do szkoły ponadpodstawowej. "Bystrym" można być na wiele sposobów, nie wszystkie da się przedstawić na papierze. Nie bez powodu mówi się, iż światem "rządzą osoby, które uczyły się na trójki". Wielu cech, które prowadzą do sukcesu, szczególnie umiejętności komunikowania się z ludźmi i silnego poczucia własnej wartości, nie ocenia się w szkole (Levine M.). Trzeba niezwykłej uważności, by z jednej strony nie mieć zbyt dużych oczekiwań, a z drugiej nie odpuszczać, oddając powodzenie losowi, na który nie mamy wpływu. Młody człowiek szczególnie potrzebuje w tym czasie dobrego słowa i wsparcia, które będą bardziej wzmacniające, gdy pozostaniemy z dzieckiem w relacji. Potrzebuje ono usłyszeć: „Bez względu na wszystko, będę obok".
Na krótko przed egzaminem
Ostatnie dni przed egzaminem nie są już czasem na szaleńcze powtórki, wielogodzinne ślęczenie przy biurku czy uzupełnianie zaległości. Dużo ważniejsze jest nabranie sił i wypoczęcie, co wzmocni przed znacznym wysiłkiem. Sam egzamin nie tylko sprawdza wiadomości. Jest również zmierzaniem się z niepewnością, silnym napięciem i zaufaniem do siebie. Co więc rodzic ma robić, gdy wie czego się wystrzegać? Ważne jest, aby zadbać o wartościowe jedzenie, sen i odpoczynek. Wspólna przejażdżka rowerowa wniesie więcej dobrego niż ciągłe podkreślanie konieczności nauki (przecież dziecko doskonale o tym wie!). Nade wszystko, najbardziej potrzebne staje się podkreślanie mocnych stron dziecka, zapewnianie o jego umiejętnościach i możliwościach, a także dawanie przyzwolenia na ewentualną porażkę i popełnianie błędów.


Bibliografia:1. Levine M., Jak dobrze uczyć dzieci. Wychowanie do prawdziwego sukcesu, s. 37
Idź do oryginalnego materiału