Festiwal żenady w szkole lada chwila. Tu kończy się wdzięczność, a zaczyna obciach

mamadu.pl 3 godzin temu
Rodzice chcą podziękować nauczycielom, ale coraz częściej przesadzają z formą. Drogie vouchery, kosmetyki i zestawy prezentowe zamiast euforii wywołują zażenowanie – głównie u samych obdarowanych. Nauczyciele coraz częściej przyznają, iż wystarczy im szczere "dziękuję" i prosty gest od serca, np. kartka okolicznościowa z podpisami uczniów.


Zbyt drogi prezent na zakończenie roku


Koniec roku szkolnego za pasem, a wraz z nim – coroczny dylemat rodziców: co kupić nauczycielowi? Kwiaty? Kosz delikatesowy? A może voucher do SPA? I właśnie na tym ostatnim przykładzie warto się zatrzymać.

Niektórzy nauczyciele przyznają wprost – drogie prezenty ich krępują. Zamiast euforii pojawia się zażenowanie. Bo czy bon do salonu piękności to na pewno wyraz wdzięczności, czy raczej nieudolna sugestia, iż nauczycielka wygląda na zmęczoną i powinna "coś z sobą zrobić"?

Intencje mogą być dobre, ale efekt często bywa odwrotny od zamierzonego. Zamiast miłego gestu kończy się poczuciem niezręczności.

Poza tym nauczyciele zwyczajnie boją się, iż ktoś zinterpretuje drogi prezent jako łapówkę. A to w ich zawodzie nie jest błaha sprawa. Niektórzy żartują, iż niedługo w szkole będą rozliczali dodatkowy PIT, bo droższe upominki mogą oznaczać konieczność rozliczenia się ze skarbówką.

Zgodnie z przepisami, jeżeli prezent ma wysoką wartość, nauczyciel teoretycznie powinien zapłacić od niego podatek (podatek od wzbogacenia). Kto by chciał mieć na głowie Urząd Skarbowy za bukiet kwiatów, bon upominkowy i zestaw do pielęgnacji ciała?

Lepiej powiedzieć proste "dziękujemy"


Są też inne, bardzo prozaiczne powody, dla których nauczyciele nie przepadają za drogimi prezentami – po prostu nie zawsze są trafione. Nie każdy lubi świece zapachowe, kawę z wanilią czy perfumy, które uczulają.

Niektórzy mają już całą kolekcję kubków z napisem "Super Nauczycielka" i kolejną półkę pełną kosmetyków, których nigdy nie otworzą. A przy tym czują się niezręcznie – bo przecież dzieci mają być w centrum tego dnia, a nie wręczany przez trójkę klasową prezent.

Nie można też zapominać o tym, iż nauczyciele prowadzą w ciągu roku kilka klas – i jeżeli każda z nich wręcza "coś ekstra", powstaje presja. Zdarza się, iż rodzice po cichu porównują prezenty, które zamierzają dać nauczycielom i rodzi się niezdrowa konkurencja, iż któraś klasa dała coś lepszego, droższego, bardziej ekskluzywnego.

Zaczynają się dyskusje, kto ile się dołożył, kto wymyślił prezent, który był "za mało reprezentacyjny". W miejsce wdzięczności wkracza rywalizacja i licytacja na kwoty. To nie tak powinno wyglądać.

Nauczyciele cenią sobie przede wszystkim sam gest, szacunek (taki przez cały rok szkolny!) i najczęściej mówią, iż wystarczy po prostu słowo "dziękuję". Rysunki od dzieci, wspólne zdjęcie w ramce, książka z dedykacją albo kilka ciepłych słów napisanych przez uczniów i rodziców w kartce okolicznościowej – to naprawdę wiele znaczy. To nie kosztuje dużo, ale zostaje na długo. I nigdy nie będzie powodem do wstydu.

Idź do oryginalnego materiału