Filmik Nowackiej o WF-ie wywołał burzę. "Pani nie ma pojęcia, w jakich warunkach ćwiczą dzieci"

mamadu.pl 6 godzin temu
Na początku sierpnia Barbara Nowacka podpisała rozporządzenie wprowadzające nową podstawę programową wychowania fizycznego. Teraz opublikowała filmik, w którym opowiedziała, jak będą wyglądały lekcje WF i zachęciła do ćwiczeń. Nagranie nie spodobało się rodzicom i nauczycielom. W komentarzach uświadomili szefowej MEN, jak wyglądają realia polskich szkół.


"Koniec z teorią, czas na praktykę" – mówi Barbara Nowacka w filmiku opublikowanym w mediach społecznościowych. Po czym zrzuca elegancki kostium, wychodzi z ministerialnego gabinetu, by po chwili – już w sportowym dresie – pojawić się na plenerowej siłowni.

Nowacka chwali "nowy WF". Rodzice i nauczyciele sceptyczni


Sceneria nie jest przypadkowa. Na przyrządach do ćwiczeń szefowa MEN opowiada o tym, jak po wakacjach będą wyglądały lekcje WF. 1 września zacznie obowiązywać nowa podstawa programowa tego przedmiotu, którą – co podkreśla Nowacka – stworzyli nauczyciele, naukowcy i medalistki olimpijskie Monika Pyrek i Otylia Jędrzejczak.

"Stawiamy na różnorodność dyscyplin, ruch na świeżym powietrzu i świadome wykonywanie ćwiczeń. Będziecie mogli sprawdzić się w testach, które wykonują funkcjonariusze służb mundurowych. Na nowym WF-ie naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie" – zapewnia szefowa MEN.

Filmik, który miał być reklamą nowej formuły lekcji WF i zachętą do tego, by uczniowie ćwiczyli, zamiast brać zwolnienia, rozsierdził rodziców i nauczycieli. Główny zarzut w komentarzach? Ani Nowacka, ani współpracujący z nią eksperci, nie mają bladego pojęcia, iż ich pomysły nijak się mają do realiów polskich szkół.

Podstawa programowa jest, nie ma sal gimnastycznych


A te realia wyglądają tak, iż w wielu placówkach dzieci ćwiczą na korytarzach lub w klasach, bo sali gimnastycznej nie ma. A jak jest, to nie ma porządnych szatni z prysznicami, żeby uczniowie po lekcjach mogli się umyć.

"Dzieci w naszej szkole podstawowej w Rogozinie gmina Radzanowo nie maja sali gimnastycznej. Pisałam w tej sprawie do pani minister Barbary Nowackiej, ale dostaliśmy pismo od dyrektora z jej ministerstwa, iż oni nic nie mogą. Mamy XXI wiek, plagę otyłości, a nie możemy doprosić się o środki na rozbudowę szkoły i postawienie sali gimnastycznej!" – napisała jedna z internautek.

Nie był to jedyny taki głos. Wśród ponad 3000 komentarzy pod filmikiem kilkaset dotyczy tego, iż szkoły na wsiach i w małych miejscowościach nie mają sal. I normą są lekcje na korytarzach albo pod toaletami.

Wspominali o tym sami nauczyciele. Jedna z nich, wuefistka z małej miejscowości na Podkarpaciu, napisała gorzko: "Jak zwykle zero konkretów, a my wuefiści mamy rzeźbić w g....! Nie mając sali, nie mając odpowiednich warunków często i gęsto! (…) Najpierw zacznijcie wspierać i wyposażać szkoły w sprzęt sportowy i sale gimnastyczne!"

Problem z dostępem do sal gimnastycznych dotyczy głównie najmłodszych dzieci. I to nie tylko w małych miejscowościach. "W szkole podstawowej w mieście stołecznym Warszawie dostęp do sali gimnastycznej mają dzieci od czwartej klasy. Te z klas 1-3 mają w klasach lub na korytarzach" – napisała jedna z matek. Nie zdradziła jednak, o którą stołeczną szkołę chodzi.

W komentarzach pojawiły się też rady, by Nowacka, zamiast kręcić filmiki, zrobiła objazd po szkołach w całym kraju. I sprawdziła nie tylko, ile szkół ma sale gimnastyczne. A przede wszystkim jak one wyglądają.

"A czy te dzieci, a szczególnie nastolatkowie, to w ogóle mają jak się przygotować do tego WF-u i co ważniejsze – ogarnąć po nim? Czy mają warunki, by wziąć prysznic, a nie czuć się niekomfortowo spoceni? Może najpierw warto zadbać o infrastrukturę, a nie szumne nowe formuły i plany?" – brzmi jeden z wielu podobnych komentarzy.

"Brajanek i Jessica zimą nie będą ćwiczyć"


Zastrzeżenia rodziców i nauczycieli budzi nie tylko to, iż dzieci nie będą miały warunków, by ćwiczyć te różnorodne dyscypliny. Niektórzy uznali, iż nierealny jest też pomysł ćwiczeń na świeżym powietrzu o każdej porze roku. A to jedno z najważniejszych założeń nowej podstawy programowej, wzorowane na rozwiązaniach ze szkół w Skandynawii.

"Wszystko ładnie i pięknie brzmi. W praktyce jak nauczyciel WF będzie kazał biegać przy temperaturze –1 stopni na zewnątrz, to mama Brajanka i Jessiki będzie już z ry**m w szkole” – stwierdził jeden z komentujących filmik.

Inny dodał, iż sami uczniowie, którzy już teraz niezbyt chętnie ćwiczą, będą protestować przeciw zajęciom na dworze. "Jak zaproponuję zajęcia na świeżym powietrzu, to usłyszę, iż jest zimno i oni nie wyjdą na dwór".

Szczególnie gorzko zabrzmiał jednak komentarz jednej z uczennic, która stwierdziła, iż już się boi lekcji WF według nowych zasad.

Powodem są wprowadzone przez MEN testy sprawnościowe. Dziewczyna stwierdziła, iż już teraz jest wyszydzana przez nauczyciela z powodu słabej kondycji, a gdy będzie musiała wykonywać ćwiczenia z testów dla policjantów, to już nie będzie miała życia.

Nowa podstawa lekiem na coraz gorszą kondycję


Warto przypomnieć, iż pomysł na zmiany w podstawie programowej WF to efekt fatalnych wyników testów sprawnościowych przeprowadzonych wiosną ubiegłego roku. Wzięło w nich udział 3,1 miliona uczennic i uczniów z niemal wszystkich polskich szkół podstawowych i średnich. I okazało się, iż większość z nich ma spory problem z wykonaniem najprostszych ćwiczeń.

Po ujawnieniu tych wyników Barbara Nowacka i ówczesny minister sportu Sławomir Nitras powołali specjalny zespół, który miał przygotować gruntowną zmianę podstawy programowej. Efekty tych prac uczniowie odczują na lekcjach już we wrześniu.

O ile będą mieli odpowiednie warunki, bo jak wynika z większości komentarzy pod filmikiem Barbary Nowackiej, szczytne założenia reformy WF-u mogą się rozbić o brak sali gimnastycznej, wymagające remontu boisko, "śmierdzące szatnie" czy "pamiętające Gierka prysznice bez wody".

Źródło: Facebook.com/MEN


Idź do oryginalnego materiału