"Gdy mąż mnie zostawił, postanowiłam, iż o jednej rzeczy nigdy nie powiem dzieciom"

mamadu.pl 2 lat temu
Zdjęcie: Postanowiłam ochronić moje dzieci za wszelką cenę. fot. engin akyurt/ Unsplash


Niewierność partnera mocno rani, jednak taka prawda o własnym ojcu jest zbyt dużym obciążeniem - twierdzą eksperci. Pani Julia przekonała się na własnej skórze, czym grozi usilne uświadamianie dziecka o winie ojca. Nie chce powielić tego schematu, jest przekonana, iż dzięki temu ochroni swoje pociechy.


Na początku była miłość...

"Nawet niezbyt interesując się życiem celebrytów trudno w sieci nie trafić na jakieś dramaty: kto kogo zdradził, kto się rozwodzi, a kto kogo porzucił. A potem to już tylko publiczne pranie brudów... niestety to chyba po prostu ludzka słabość, nie tylko domena sławnych ludzi. I nie mówię tu o samej zdradzie, ale o udowadnianiu, kto kogo bardziej skrzywdził, kto bardziej cierpi. Sama wśród znajomych mam przykłady, gdy ta gra w szukanie winnego zamienia się w grę w ping-ponga własnym dzieckiem.


Gdy pewnego dnia mąż zmęczony poczuciem winy (a może tajemnicami i udawaniem), wyznał, iż mnie zdradza, mój świat rozsypał się w drobne kawałeczki. Przechodziliśmy kryzys, wiedziałam, iż między nami nie jest ok, ale się tego nie spodziewałam... chyba nikt się nie spodziewa takich rzeczy, w końcu nie po to zakłada się rodzinę.


Najpierw był ogromny smutek, nie miałam choćby siły, by wstać z łóżka, ubrać się, zjeść. Była chora moja dusza i moje ciało. Potem smutek ustąpił miejsca wściekłości. Pojawiła się nieodparta chęć zniszczenia mu życia, tak jak on zniszczył moje... ale wtedy do mnie dotarło, iż niszcząc jego, zniszczyłabym zarówno siebie, jak i nasze dzieci.

Tu nie ma wygranych


Ja miałam szczęśliwy dom, ale dom mojej mamy taki nie był. Pamiętam, jak dziś, gdy babcia chciała zaledwie 6-letnią mnie wciągnąć w 'swoje gierki' przeciwko dziadkowi. Dowiedziała się, iż mama po latach odnalazła swojego ojca i jedziemy się z nim spotkać. Usilnie chciała mi wyjaśnić, jak bardzo jest złym człowiekiem, bo ją zdradzał kilkanaście lat wcześniej. Ale czy był złym dziadkiem? Czy ta wojna w ogóle mnie dotyczyła?

Cały paradoks polega tym, iż owszem - dziadek zostawił babcię i ponownie się ożenił, ale potem był szczęśliwy do końca swoich dni. Babcia? Na zawsze została sama ze swoją nienawiścią do dziadka, choć miała szansę, by ułożyć sobie życie, być szczęśliwą, by żyć dalej. Ale nie chciała. Unieszczęśliwiła jednak nie tylko siebie, ale i moją mamę.

Ciągle opowiadała jej, jakim był złym człowiekiem, 'babiarzem', człowiekiem o skłonnościach do zdrad, ojcem, który zostawił rodzinę. Kazała się jej opowiadać po jednej ze stron... wybrać, a z drugiego z rodziców zrezygnować. Choć dziadek nie walczył o moją mamę, to nigdy się od niej nie odwrócił (choć babcia zawsze tak mówiła). Usunął się w cień. Nie szarpał dziecka. Czekał... i się doczekał, choć wiele wspólnych lat bezpowrotnie stracili.

Ten lepszy rodzic


Ta moja rodzinna historia dała mi siłę, by z całych sił walczyć o moje dzieci. Było mi smutno, bywałam (nadal bywam) zła, czasem ogarnia mnie potworna wściekłość, ale nigdy nie powiedziałam i nie zamierzam powiedzieć moim dzieciom, co się stało. Choć nie raz mnie kusiło.

Ile razy to płakałam całą noc i nie miałam siły na nic. Wszystko na mojej głowie, a on zabiera dzieci na fantastyczny weekendowy wypad... i staje się ojcem roku. Ile to razy usłyszałam, iż jestem beznadziejna, a tata taki fajny. Ile to razy korciło mnie, by powiedzieć w złości: 'Och, twój tata jest fajny? Cóż, czy wiesz, co on mi zrobił?!'.

Podczas gdy ja nienawidziłam swojego męża, dzieci oczekiwały ode mnie euforii i normalności. Nie było łatwo, przez cały czas bywa ciężko. Nie ukrywam jednak przed nimi tej historii, żeby chronić ich ojca. Zrobiłam to, aby chronić relacje moich dzieci z ich ojcem, jest to subtelna, ale niezwykle ważna różnica. Nie zawsze jest to łatwe, ale ta gra była, jest i będzie tego warta. To, co wydarzyło się między mną a ich ojcem, jest tylko naszą sprawą. Gdyby moje dzieci poznały szczegóły, to spowodowałoby jedynie tylko szkody.

Sprawy tylko dorosłych


Są problemy dorosłych, z którymi dzieci nie powinny się mierzyć i są sprawy, z którymi nie będą w stanie sobie poradzić. Sam rozwód i rozpad rodziny nie jest już łatwy, po co to komplikować jeszcze bardziej. Patrząc na moją babcię, wiem, iż bycie tym skrzywdzonym rodzicem w oczach dziecka, wcale nie przynosi ulgi.


Ale myślę, iż też miałam wiele szczęścia. Choć zostałam potwornie zraniona, potrafiliśmy się dogadać, ustalić wspólny front. Gdy przestała nas obowiązywać małżeńska przysięga, potrafiliśmy sobie zaufać i przysiąc, iż postawimy dobro naszych dzieci ponad wszystko. I jakoś się udaje, bez obgadywania i wskazywania gorszego i lepszego rodzica. I choćby kiedy jest ciężko, trzymamy się tego i bardzo się z tego cieszę".

Idź do oryginalnego materiału