«Gdy odszedł: mąż, który porzucił żonę na progu macierzyństwa»

twojacena.pl 5 godzin temu

„Kiedy odszedł: mąż, który porzucił żonę w przededniu macierzyństwa”

„Już mi nie jesteś do niczego potrzebna” jak mąż opuścił żonę, gdy wreszcie mogła zostać matką

Tego piątkowego wieczoru, gdy Zofia wracała z pracy, choćby nie przypuszczała, iż ten dzień zmieni wszystko. Gdy otworzyła drzwi ich warszawskiego mieszkania, jak zwykle zawołała:

Kochanie, jestem!

Cisza. Duszna, nienaturalna cisza wypełniała wnętrze.

Dziwne Powinien już być w domu pomyślała, kierując się w stronę sypialni.

Gdy otworzyła drzwi, zamarła. Jej mąż, Tomek, w pośpiechu pakował walizkę.

Tomek Co ty robisz? wyszeptała, z sercem ściskającym się w piersi.

Wyprowadzam się odparł zimno, choćby na nią nie patrząc.

Wyprowadzasz? Dlaczego? Co się stało?

To wszystko przez twojego ojca rzucił z irytacją.

Mojego ojca? Co on ma z tym wspólnego?

Zofia nie rozumiała ani jego słów, ani tej sytuacji. A jednak na jej oczach rozpadało się małżeństwo, któremu poświęciła tyle miłości i cierpliwości.

Poznali się, gdy Zofia miała dwadzieścia osiem lat. Tomek, osiem lat starszy, był pewny siebie, charyzmatyczny, obyty. Wtedy myślała, iż to mężczyzna jej życia. Rodzina, przyjaciele wszyscy powtarzali, iż czas na ślub, iż zegar biologiczny tyka. W końcu zaczęła widzieć w każdym adoratorze przyszłego męża co skutecznie ich odstraszało.

Ale z Tomkiem było inaczej. Spotkali się w kawiarni w centrum Warszawy dzięki koleżance z pracy, i od razu zaiskrzyło. Był czuły, pełen uroku. A gdy odkrył, iż Zofia ma własne mieszkanie na Mokotowie, nowe auto, dobrze płatną pracę w administracji i ojca przedsiębiorcę stał się jeszcze bardziej troskliwy.

Rok później wzięli huczny ślub, w całości opłacony przez jej ojca. Tomek nie protestował. Wręcz przeciwnie z entuzjazmem przyjął propozycję pracy w jednym z sklepów swojego teścia.

Ich wspólne życie początkowo przypominało bajkę: podróże, kolacje przy świecach, prezenty. Ale był jeden szczegół, który psuł cały obraz Tomek nigdy nie wydał złotówki. To zawsze Zofia płaciła. Najpierw nie zwracała na to uwagi. Potem zaczęła pytać. W końcu błagać.

Dlaczego wszystko spoczywa na mnie? żaliła się przyjaciółce. Chciałabym czuć się zadbana, chroniona.

Tomek tylko się śmiał:

Nie histeryzuj, kotku. Wszystko gra. Nie przejmuj się takimi drobiazgami.

W pracy robił absolutne minimum, większość czasu spędzał na telefonie, a pieniądze, które zarabiał, odkładał potajemnie na swoje konto. Zofia nie miała pojęcia.

Potem ciężko zachorowała. Miesiąc w szpitalu, a Tomek odwiedzał ją rzadko, podczas gdy rodzice przychodzili codziennie. Gdy wróciła do domu szok. Mieszkanie wyglądało jak po przejściu huraganu.

choćby nie sprzątałeś? wykrzyknęła.

Po co? To przecież kobiece zajęcie, nie? odparł, wzruszając ramionami.

Byłam w szpitalu, Tomek! I wszystko zawsze na mnie?

No, jesteś już w domu. Możesz posprzątać sama.

Wyczerpana, zamówiła firmę sprzątającą. Lekarze powiedzieli jej, iż rekonwalescencja potrwa co najmniej rok. Ciąża? Na razie wykluczona.

Rok później, gdy w końcu dostali zielone światło, ze łzami w oczach opowiedziała Tomkowi:

Wyobrażasz to? Możemy spróbować Wreszcie możemy mieć dziecko!

No Nie teraz, jestem zajęty mruknął, wpatrzony w konsolę do gier, Playstation, którą kupiła mu za własne pieniądze.

Tygodnie mijały. Unikał jej. Aż pewnego dnia rzucił:

Słuchaj, Zofia Wyprowadzam się. I dziecko z tobą mnie nie interesuje.

Co?!

Nie kocham cię. Nigdy cię nie kochałem. Byłaś po prostu wygodna. Mieszkanie, pieniądze, auto. A teraz mam dość. Już mi do niczego nie jesteś potrzebna.

Tomek, ty nie możesz tak po prostu Widziałeś, przez co przeszłam, na co czekałam

Twoje problemy, nie moje. Robię, co chcę.

Zamknął walizkę, wrzucił do niej konsolę i wyszedł.

Zofia przez dni siedziała w osłupieniu, nie jedząc, nie śpiąc. Trzy dni później zaniepokojeni rodzice zabrali ją do siebie. Gdy ojciec zobaczył ją w takim stanie, omal nie eksplodował z wściekłości.

Zabrali ją do swojego domu na Mazurach. Tomek został zwolniony jeszcze tego samego wieczoru, a dzięki znajomościom teść doprowadził do zablokowania jego konta bankowego. Wszystkie oszczędności przepadły.

Tomek został bez grosza, bez pracy, bez dachu nad głową. Ledwo starczyło mu na wynajęcie klitki na poddaszu. I nie miał pojęcia, co dalej.

Kilka miesięcy później Zofia znalazła nową pracę. Tam poznała mężczyznę Marka. Nie był już młody, ale był uczciwy, spokojny i od razu traktował ją z szacunkiem i czułością.

A pół roku później zdarzył się mały cud: dwie różowe kreski na teście. Łzy, śmiech, telefon do rodziców i ta duma, iż pewnego dnia miała odwagę powiedzieć dość.

Idź do oryginalnego materiału