Gładkie początki, twarde lądowanie

polregion.pl 8 godzin temu

No, tym razem mam nadzieję, iż nie przyjedziecie tylko na trzy dni? Pobędziecie u nas dłużej? Jadziu! Czemu milczysz?
Sławomiro Stanisławowa, jeszcze raz z okazji urodzin! Niech Pani nie choruje, dba o siebie! Jak tylko z Witkiem wszystko ustalimy, od razu zadzwonimy.
Jadzia pospiesznie odłożyła słuchawkę jak najszybciej.
„Brr, zdarza się takie coś pomyślała odkładając telefon niby rozmowa była przyjemna, teściowa dziś uprzejma jak nigdy, a powód telefonu radosny jej jubileusz, ale od pierwszej sekundy do ostatniego słowa tylko się wyrywałam, żeby skończyć”.
Jadzia kompletnie nie miała ochoty jechać do teściowej na swój urlop, tak długo wyczekiwany, który wreszcie zbiegł się z urlopem męża. Sądziła szczerze, iż na tym świecie jest milion innych miejsc, gdzie ona, Witek i dzieci mogą świetnie spędzić czas. Oczywiście próbowała zasugerować mężowi, iż może przynajmniej tego lata wybraliby coś innego na odpoczynek, a nie działkę Sławomiry Stanisławowej, ale Witek był nieugięty. Tak był wychowany. Starszych trzeba kochać i szanować. Nie wypada nie ucieszyć rodziców swoim przyjazdem. Nieprzyzwoite.

Jadziu, ja i tak rodziców widzę, Panie Boże, może raz w roku. Chcesz, żebyśmy choćby na urlopie przestali do nich jeździć? To dzieci zupełnie zapomną, iż mają drugą babcię z dziadkiem w innym mieście.
Skarbie, jakby to ci delikatniej powiedzieć Ale nigdy ci się nie wydawało, iż te przyjazdy są tylko dla ciebie?
Co masz na myśli? Witek zmarszczył brwi i spojrzał na żonę zdziwiony.
Ano to, iż twoi rodzice już przywykli żyć z dala od ciebie, od twojej rodziny. Im dobrze tak. Nie cierpią, iż nie widzą wnuków, nie spędzają z nimi czasu. Bez tego mają się świetnie.
Jadziu, co ty wygadujesz? Z czego nagle takie myśli?
Z tego, iż twoja mama w wiadomościach zawsze prosi mnie tylko o jedno przysłać zdjęcia starszaków lub filmik Juniora, i tyle. Przecież nigdy nie pyta, jak im w ogóle idzie, jak się uczą, czy nie chorują. Wnuki są jej potrzebne tylko po to, żeby pokazać ich śliczne fotki koleżankom albo sąsiadce na klatce. Ładna, idealna obrazka, nic więcej. A co za tym stoi nie jej zmartwienie. Zupełnie nie interesują jej nasze problemy czy trudności.
Tu się z tobą nie zgodzę. Po prostu mieszkamy daleko. Nie mają możliwości posiedzieć z Franiem, odprowadzić go do przedszkola czy odebrać starszaków ze szkoły. Gdyby mieszkali blisko, wszystko wyglądałoby inaczej.
Wiesz, Witek Moja mama też mieszka w innym mieście, ale to jej zupełnie nie przeszkadza przyjeżdżać do nas w każdej trudnej sytuacji. Jak Szympans i Kruk, zawsze gotowi do pomocy. Tylko pomyśl, ile razy w ostatnim roku brała urlop albo zwolnienie, kupowała bilet na pociąg i pędziła do nas na pierwszą prośbę. Czegoś takiego u twoich mamy i taty nie zauważyłam.
Tak, Jadziu, teściowa u mnie złota. Nie zaprzeczam. Mariannie Bronisławowej jestem wdzięczny. I nie raz jej to mówiłem. Zawsze nasza drabina z nieba.
Właśnie tak. Gdy my do niej przyjeżdżamy, ona zawsze stara się spędzić z chłopakami jak najwięcej czasu. Chodzi na spacery, jeździ na rowerach, kąpie się w rzece, bawi w chowanego, berka, gra w nogę. Bardzo kocha nasze dzieci, a one odwzajemniają jej uczucie. Tak powinno być w rodzinie. Ciepło, serdeczność, miłość.
Jadziu, no i czego ty ode mnie chcesz? Wszyscy ludzie są różni. Twoja mama to żywioł. U nas wiecznie młoda, bateria, kozak. Moi rodzice starsi, inni, inaczej ulepieni. Mam nie jeźdźić do nich w gości, tak?
Tu Jadzia na moment zamilkła, zacisnęła usta, jakby powstrzymując się przed wygadaniem. Ale zdecydowała, iż nie tym razem.
Niedobrze mi tam, i dzieciom też. Niewygodnie, nieswojo. choćby nie wiem, jak to dobrze ująć.
Jak to? Dlaczego? Rodzice mają super działkę, mamy tam wydzielone osobne pokoje, jest czysto, wygodnie, komfort. Czego chcieć więcej do szczęścia?
Wiesz, Witek, jest takie powiedzenie: „Miękko ścielą, ale twardo śpią”. O, ono akurat trafnie opisuje moje samopoczucie u teściowej.
Nieoczekiwanie, oczywiście. Czemu wcześniej milczałaś? Zawsze mi się wydawało, iż i tobie, i dzieciom tam dobrze. I urlop u rodziców wydawał się idealny. I starszych odwiedzić, i tobie z dziećmi dobrze spędzić czas. Co nie tak, Jadziu?
Wszystko. Od pierwszej minuty, gdy tylko walimy całą naszą gromadą do ich domu, w idealnym, spokojnym i ustalonym świecie twoich rodziców od razu wybucha bomba.
Nigdy nie zauważy
Wojtek włączył silnik, Magda przytuliła chłopców mocniej, a gdy samochód ruszył w drogę ku prawdziwemu wakacyjnemu spokojowi, ulga na jej twarzy mieszała się z cichą nadzieją, iż teraz, gdy Wojtek wreszcie zobaczył prawdę, ich własna, bliska rodzina znajdzie swój upragniony spokój w sercu.

Idź do oryginalnego materiału