Godziny otwarte powinny być online. Nauczycielka: "Mam dość robienia z siebie pośmiewiska"

mamadu.pl 2 godzin temu
Odezwała się do nas nauczycielka, która od dłuższego czasu czuje rosnącą frustrację i potrzebę zmian. Chodzi o godziny otwarte dla rodziców. W liście wyczuwam wiele emocji, niezrozumienia i żalu. Przeczytajcie same.


Nowe rozwiązania


"Te dni otwarte to jedna wielka paranoja. Długo gryzłam się w język i siedziałam cicho. Ale chcę, by moje spostrzeżenia ujrzały światło dzienne. Z całym szacunkiem, ale mam dość robienia z siebie pośmiewiska. Za każdym razem do takich spotkań z rodzicami przygotowuję się rzetelnie: opracowuję informacje o postępach uczniów, analizuję wyniki, planuję czas, zostaję po godzinach.

A potem… siedzę sama, w pustej klasie i patrzę w sufit. Ostatnio nie pojawił się żaden rodzic. I wiecie, za każdym razem towarzyszy mi przykre poczucie marnowania własnego czasu i energii.

Wiem, iż wielu rodziców jest zapracowanych, iż trudno im dotrzeć do szkoły po godzinach pracy. Ja naprawdę to wszystko rozumiem, bo sama jestem zapracowaną matką. Dlatego tym bardziej uważam, iż powinniśmy dopasować się do realiów i przejść na dni/godziny otwarte w formule online.

Krótkie rozmowy na platformach takich jak Teams czy Zoom pozwalają na szybki, wygodny kontakt. Bez tych wszystkich dojazdów, szukania miejsca parkingowego, czy czekania w kolejce. To format, który już sprawdził się podczas nauki zdalnej i niejednokrotnie umożliwił kontakt z rodzicami, z którymi wcześniej nie udawało się nawiązać dialogu.

Nie chcę tracić więcej energii na działania, które z góry wiadomo, iż będą nieskuteczne. Nie chcę czuć się niezauważona i niedoceniona. Chcę mieć realny kontakt z rodzicami, ale w formie, która naprawdę na to pozwala.

Chciałabym czuć, iż jestem poważnie traktowana, a nie jak cień, przedmiot, który można przestawić z kąta w kąt. Potrzebujemy rozwiązań dostosowanych do obecnych czasów i potrzeb. Spotkania online to nie krok wstecz, to krok naprzód".

Idź do oryginalnego materiału