Groźna gra na WhatsApp zalewa podstawówki. Tak dzieci poniżają rówieśników

mamotoja.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Rodzice często nie mają pojęcia, co dzieje się w cyfrowym świecie ich dzieci, fot. AdobeStock/AntonioDiaz


W polskich szkołach podstawowych rozprzestrzenia się niebezpieczna forma przemocy emocjonalnej. Gra „wisielec”, o której informuje reporter „Dzień Dobry TVN” Bartek Dajnowski, staje się codziennością na klasowych grupach WhatsApp i Messenger.

Czym jest gra wisielec i dlaczego budzi grozę?

Mechanizm gry jest prosty, ale może mieć przykre skutki: dzieci wybierają jedną osobę, która przez tydzień staje się celem hejtu, ignorowania i publicznego ośmieszania. Padają pytania w stylu: „Kogo nie lubimy w tym tygodniu?” czy „Kto dzisiaj ma być wisielcem?”.

To nie jest niewinna zabawa. To lincz emocjonalny, którego ofiarą padają choćby najmłodsi uczniowie. Dzieci w wieku 7–10 lat, które powinny uczyć się współpracy i empatii, uczestniczą w przemocy psychicznej, która może zostawić trwałe ślady. Co gorsza, ofiary często nie mówią o swoich doświadczeniach dorosłym – wstydzą się, myślą, iż zasłużyły.

Jak działa szkolna grupa WhatsApp i co może się na niej wydarzyć?

Szkolne grupy komunikacyjne na WhatsApp i Messenger z założenia miały ułatwiać życie – dzielenie się informacjami o zadaniach domowych, planowanych wydarzeniach czy zagubionych rzeczach. W rzeczywistości stały się areną, na której rozgrywa się dramat wielu dzieci.

Z pozoru zwykłe rozmowy gwałtownie przeradzają się w falę złośliwości, ironii i wykluczania. Dzieci podejmują decyzje, kto ma zostać „wisielcem”, a potem przez cały tydzień wykluczają go z dyskusji, drwią, obrażają. Dajnowski opublikował screeny z takich rozmów – widać na nich, jak dzieci bezrefleksyjnie pytają, komu dziś „dokuczyć dla zabawy”.

Rodzice często nie mają pojęcia, co dzieje się w cyfrowym świecie ich dzieci. Tymczasem to właśnie tam toczy się ich codzienność – z całym bagażem emocji, które trudno udźwignąć choćby dorosłym.

Jakie są sygnały, iż dziecko padło ofiarą?

Rodzice muszą być wyjątkowo czujni. Pierwszymi sygnałami są zmiany w zachowaniu dziecka: wycofanie, niechęć do szkoły, rozdrażnienie, unikanie rozmów. Czasem dziecko chowa telefon, nerwowo go wyłącza lub usuwa wiadomości. To moment, w którym trzeba zareagować.

Psychologowie alarmują, iż dla dzieci w tym wieku hejt w internecie może być równie bolesny jak przemoc fizyczna. A ponieważ dzieje się to poza zasięgiem wzroku dorosłych, rany emocjonalne są głębokie i długo się goją. Wstyd, poczucie winy, strach – to uczucia, które sprawiają, iż dzieci nie mówią, co się dzieje.

Co mogą zrobić rodzice, by zatrzymać przemoc?

Przede wszystkim: rozmawiać. Nie karać, nie zabraniać – ale spokojnie pytać i słuchać. Rodzice powinni wiedzieć, co dzieje się w klasowej grupie. Warto zapytać: „Czy ktoś cię zranił?”, „Czy coś się dzieje w waszej grupie?”. Pokazać, iż dorosły to sojusznik, a nie kontroler.

Ustalanie zasad korzystania z telefonu i komunikatorów to kolejny krok. Żadnych obraźliwych wiadomości, żadnego udostępniania prywatnych zdjęć, żadnego wyśmiewania. Dziecko musi wiedzieć, iż ma prawo mówić „nie” i iż przemoc – także wirtualna – nigdy nie jest zabawą.

Regularne pytania o wydarzenia na grupie klasowej, zainteresowanie się tym, z kim dziecko rozmawia i co go śmieszy lub smuci, pomagają zbudować zaufanie. To nie nadzór – to troska, która może uchronić przed tragedią.

Dlaczego szkoły powinny włączyć się w rozwiązanie problemu?

Niektóre szkoły już reagują: wychowawcy proszą, by grupy klasowe były moderowane przez dorosłych – rodziców lub nauczycieli. To szczególnie ważne w klasach 1–3, gdzie dzieci dopiero uczą się granic i społecznych norm.

Szkoła powinna być partnerem rodziny w wychowaniu i dbaniu o bezpieczeństwo dzieci. jeżeli pojawia się agresja, potrzeba dominacji kosztem innych – to sygnał alarmowy. „Wisielec” to nie tylko gra. To objaw głębszego problemu: braku empatii, społecznego nacisku i nieumiejętności radzenia sobie z emocjami.

Wspólne działania rodziców i szkół mogą realnie zatrzymać ten trend. Potrzeba tylko uważności, gotowości do działania i odwagi, by przyznać, iż choćby wśród najmłodszych może dochodzić do przemocy.

Gra wisielec na WhatsApp to niebezpieczny proceder, który wymaga natychmiastowej reakcji. Im szybciej dorośli zareagują, tym większa szansa, iż dzieci znów poczują się bezpieczne – nie tylko w szkole, ale i w świecie online.

Źródło: Dzień Dobry TVN

Idź do oryginalnego materiału