Idealna żona

twojacena.pl 2 tygodni temu

Idealna żona

Jeszcze podczas studiów Krzysztof postanowił, iż ożeni się z dziewczyną spokojną i zrównoważoną. Takie są najlepsze na żony. Ale spotykał się z innymi żywiołowymi, gadatliwymi, niektóre od razu wiele wymagały: kwiaty, prezenty, kawiarnie. Skąd jednak biedny student miał na to pieniądze? Dlatego rozważał, która z dziewczyn naprawdę jest dla niego.

Pod koniec studiów związał się z Bronisławą, rozsądną, spokojną i pedantyczną. Od razu widać było, iż dba o porządek we wszystkim.

Leszku mówił Krzysztof przyjacielowi chyba czas, żebym się ożenił. Ty już masz rodzinę, a u was niedługo przybędzie dziecko.

No wreszcie, Krzysiu! Od dawna ci to powtarzam. To na Bronce z mojej grupy się zdecydowałeś? dopytywał się przyjaciel. Świetny wybór, mądra, ładna, a przede wszystkim spokojna, bez histerii. Nigdy u niej tego nie widziałem. Pedantka straszna, wszystkie notatki zawsze idealne, ja tyle razy od niej ściągałem

Tak, Leszku, myślę, iż to najlepsza opcja, przynajmniej spośród tych, które znam śmiał się Krzysztof.

Przed końcem studiów oświadczył się Bronisławie, a ona zgodziła się zostać jego żoną.

Bronisława z młodszą siostrą często były same w domu, gdy chodziły jeszcze do szkoły. Ojciec kierowca ciężarówki wyjeżdżał na długo, a matka wracała dopiero wieczorem. Gdy Bronka podrosła, przejęła rolę gospodyni: gotowała dla siostry, sprawdzała lekcje. Choć matka nie zmuszała jej do obowiązków domowych, ona po prostu taka była.

Gdy Bronisława z siostrą i matką odwiedzały ciocię Janinę, starszą siostrę matki, zawsze była pod wrażeniem.

Jaka u cioci czystość myślała, rozglądając się po domu. Te piękne, manualnie robione serwetki, naczynia lśniące jak nowe. Wszystko sterylne, jakby tu nikt nie mieszkał.

Wtedy jeszcze nie rozumiała, iż tę cechę odziedziczyła właśnie po cioci. U siebie też dbała o porządek, choć nie zawsze wychodziło. Za to w zeszytach i na biurku panował zawsze idealny ład. Na studiach notatki prowadziła starannie, zdawała egzaminy bez problemu, zawsze schludnie ubrana, z idealną fryzurą.

Po ślubie od razu zamieszkali sami Krzysztof miał już małe dwupokojowe mieszkanie.

Krzysiu, dobrze ci się ułożyło zazdrościł przyjaciel Leszek. Od razu własne mieszkanie, piękna żona. Nie to, co my wynajmujemy kąt. A o własnym lokalu choćby marzyć nie można.

Bronisława postanowiła stworzyć dom idealny. Tak jak u cioci Janiny. Dbała o czystość i porządek, była pedantką jak mało kto.

Nikt jej nie wytłumaczył, iż dla żony i matki ważniejsze są potrzeby bliskich niż idealny wygląd domu. Zrozumiała to dopiero po ciężkiej lekcji życia.

On i Krzysztof byli zupełnie różni. On hałaśliwy, towarzyski, ciągle wśród przyjaciół, niespokojny duch. Ona jego przeciwieństwo. Gdy Krzysztof uwielbiał wypady w plener, wędkowanie z kolegami i grille, ona wolała haftować, czasem dziergać na drutach lub czytać.

Przed narodzinami starszego syna, Wojtka, Bronisława jeszcze jakoś znosiła propozycje męża, choć nigdy nie pałała entuzjazmem. Jeździła tylko po to, by go wesprzeć.

Gdy zaczynało się lato, Krzysztof nie mógł doczekać się weekendów.

Bronka, jutro jedziemy nad jezioro z namiotem. Będzie ryby łowić i kiełbaski piec. Pakuj się.

Krzysztofie, no nie lubię tej twojej przyrody, tylko komary karmić i na twardej ziemi spać. Wszędzie brud, jeszcze coś złapiemy odpowiadała, ale wiedziała, iż mąż i tak ją zabierze.

Gdy była w zaawansowanej ciąży, odmawiała, a on rozumiał i nie nalegał. Wtedy oddawała się swoim zajęciom, urządzając gniazdko. Dbała o czystość, gotowała zdrowe posiłki. Stworzyła wymarzony porządek.

Broniu, u ciebie wszystko lśni i pachnie dziwiła się przyjaciółka Ania, która czasem ją odwiedzała. Jesteś idealną żoną. Skąd masz na to czas? Ja tego nie potrafię. U mnie panuje twórczy bałagan, chłopcy wszystko przewracają do góry nogami. Dlatego choćby ich do ciebie nie przyprowadzam śmiała się. A mój mąż jest cudowny, czasem daje mi wolne, żebym odpoczęła. Sam ich zabiera na spacer.

Krzysztof był impulsywny, czasem w środku dnia ciągnął żonę do sypialni, a ona się opierała.

Mam jeszcze prasowanie, wszystko się pogniecie, potem trudniej będzie doprowadzić.

Broniu, naprawdę mi to obojętne, czy śpię na wyprasowanej pościeli mruczał, obejmując ją. Czasem nasze mieszkanie przypomina mi salę operacyjną, taka w nim sterylność.

Nie podoba ci się czystość i porządek?

Nie mówię, iż nie, ale chyba za bardzo się w to wciągasz odpowiadał, ciągnąc ją dalej.

Pewnego wieczoru po pracy oznajmił:

Bronka, w weekend jedziemy z chłopakami w Bieszczady, na narty i kulig. Pakuj się. Będzie sauna i grill, a jeżeli nie lubisz, po prostu odpoczniesz na świeżym powietrzu. A noc w górskiej chacie

Co ty wygadujesz? Po pierwsze, jestem w szóstym miesiącu, a ty mnie chcesz ciągnąć w dzicz, w środku zimy? Jak się przeziębimy

Boże, Broniu, ale z ciebie maruda. Wszędzie ci nie pasuje.

Gdy urodził się Wojtuś, omal nie oszalała na punkcie sterylności. Zaczęła to sama rozumieć, ale nie potrafiła przestać. Była zmęczona, ale wszystko ogarniała. Gdy Wojtek skończył trzy lata, wróciła do pracy, ale niedługo.

Krzysztofie, chyba znów jestem w ciąży oznajmiła pewnego dnia.

Jutro jedziemy do lekarza odpowiedział i zawiózł ją na badania.

No tak, to fakt uśmiechnęła się radośnie, wsiadając do samochodu.

Już wiedziałem, kiedy wyszłaś z gabinetu uśmiechnięta odparł, też się ciesząc.

Gdy urodziła się córeczka Kinga, znów wpadła w wir sprzątania, prania i prasowania. choćby mąż nie wytrzymywał.

Broniu, zmieniasz się w kw

Idź do oryginalnego materiału