Prywatna placówka miała być lepsza
"Jestem pracującą mamą, która ma 4-letnią córkę. Wychowuję Igę samodzielnie. Nie mam w opiece nad nią pomocy, bo jej tata mieszka w innym mieście i spotyka się z córką raczej w weekendy, a moi rodzice są przez cały czas czynni zawodowo, więc pomagają przy wnuczce też raczej sporadycznie. Moje dziecko chodzi do prywatnego przedszkola, które jest w połowie drogi między naszym domem a moją pracą" – rozpoczyna swój list nasza czytelniczka, mama dziewczynki w wieku przedszkolnym.
"Zdecydowałam się na tę placówkę ze względu na lokalizację, ale również dlatego, iż prowadzi ją znana mi od dłuższego czasu pedagożka dziecięca. Wiem, iż warunki w placówce są świetne, dzieci dobrze zaopiekowane i przede wszystkim córeczka jest przeszczęśliwa, chodząc tam. Jest jeden problem, który jednak sprawił, iż zastanawiam się, czy korzystanie z prywatnej placówki, w której czesne wynosi naprawdę sporo, ma w ogóle sens".
Wakacyjne przerwy
Kobieta opowiedziała o tym, jakie trudności spotkała w wakacyjnej pracy przedszkola: "Teraz w wakacje przedszkole miało normalnie funkcjonować – co również jest dla mnie plusem, bo w publicznym przedszkolu musiałabym wysyłać Igę na dyżury do obcych placówek albo kombinować jakoś inaczej z opieką nad nią. Dzięki prywatnej placówce myślałam, iż spokojnie przeżyjemy wakacje.
Było powiedziane, iż będzie wakacyjna 2-tygodniowa przerwa, ale pracując na etacie, mi również taka przysługuje. Postanowiłam, iż wezmę wakacyjny urlop po prostu w tym samym czasie, co będzie zamknięte przedszkole. Okazuje się jednak, iż przez całe wakacje tego urlopu robi się więcej. Nie mam ogromnej puli dni urlopowych, by ciągle wykorzystywać je wtedy, kiedy jest zamknięta placówka.
A musiałam tak zrobić w czerwcu, kiedy przedszkole było zamknięte po Bożym Ciele, a teraz znowu jest wolny poniedziałek, bo we wtorek wypada 15 sierpnia, czyli święto i dzień wolny. Potem na koniec sierpnia znowu są zaplanowane dwa dni wolnego. Potem 1 września jest tylko uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego bez możliwości zostawienia dziecka w placówce".
Potem zostanę bez urlopu
Mama 4-latki jest niezadowolona z tylu dni wolnych w przedszkolu: "To się tylko tak wydaje, ale w sumie się zbiera już ponad tydzień urlopu. Również chciałabym, żeby moja firma przy każdej okazji dawała pracownikom wolne, tak jak daje nauczycielom dyrektorka przedszkola. I wszystko fajnie, tylko co ja mam zrobić z dzieckiem, skoro nie mogę w te dni wziąć urlopu?
W prywatnej placówce nikt mi nie zapewni dyżuru tylko dla jednego dziecka, a nie widzę, żeby inni rodzice z tych dodatkowych dni wolnych robili problem. Jestem wściekła, bo jak będę chciała wziąć urlop np. na Boże Narodzenie, by móc pobyć z rodziną, to nie będę już miała takiej możliwości, bo wszystko wykorzystam wtedy, kiedy będzie to pasowało dyrekcji przedszkola mojego dziecka..." – kończy swój list wściekła kobieta.