Jak abp Marek Jędraszewski zepsuł Święto Trzech Króli

krknews.pl 1 dzień temu

Abp Marek Jędraszewski jest dobrze znany z kontrowersyjnych wypowiedzi, które często towarzyszą ważnym uroczystościom religijnym. Tak było i tym razem. Podczas tegorocznej Uroczystości Objawienia Pańskiego w katedrze na Wawelu metropolita ponownie skupił uwagę nie tyle na duchowym przesłaniu święta, ile na ostrych diagnozach dotyczących współczesnego świata. Zamiast euforii płynącej z objawienia Światłości świata, usłyszeliśmy o zagrożeniach, które – zdaniem hierarchy – czyhają na dzieci, rodzinę i wiarę.

Tegoroczne Święto Trzech Króli w Krakowie miało być, jak zawsze, radosnym wydarzeniem, w którym wiara, tradycja i wspólnota splatają się w barwnej uroczystości. Tłumy rodzin z dziećmi wzięły udział w Orszakach Trzech Króli, które zakończyły się na Rynku Głównym. Jednak kazanie abp. Marka Jędraszewskiego wygłoszone podczas mszy w katedrze na Wawelu sprawiło, iż święto, zamiast przynieść pokój i radość, stało się areną kontrowersji. Metropolita, zamiast skoncentrować się na pięknie symboliki tego dnia, wplótł w swoją homilię mocne oskarżenia i polityczne aluzje, które przyćmiły euforia chwili.

Już na początku abp Jędraszewski nadał swojemu kazaniu dramatyczny ton, mówiąc o „ogromnym zmaganiu między Światłością, którą jest Jezus Chrystus, a siłami ciemności, które uderzają w Chrystusa, a w konsekwencji także w człowieka, choćby w niewinne, bezbronne dzieci”. Podkreślał, iż ta walka, obecna w Ewangelii, trwa również dzisiaj. Jednak zamiast skupić się na biblijnym przesłaniu Mędrców ze Wschodu, hierarcha gwałtownie skierował swoją uwagę na współczesne zjawiska, które określił mianem „sił ciemności”.

Najwięcej emocji wzbudziły słowa dotyczące aborcji, które metropolita nazwał wprost „zbrodniczą praktyką”. Oskarżył „siły”, które chcą dopuścić „aborcję na życzenie, choćby na kilka dni przed urodzeniem dziecka”. Ale to nie wszystko – hierarcha wskazał na inne formy „zabijania dzieci”: „Można zabijać dzieci, odbierając im dziecięctwo i zatruwając ich niewinne umysły i serca czymś, co powinno być obce dziecięcemu wiekowi”. Ta część homilii była wyraźnym odniesieniem do reform polskiego systemu edukacji, które – według arcybiskupa – mają deprawować dzieci i młodzież pod pozorem „nauczania o zdrowiu”. W jego opinii są to próby, by „odciąć dzieci od prawdy o Bogu i o swojej godności wynikającej właśnie z godności Bożego dziecka przez ograniczanie nauczania lekcji religii”.

W swojej homilii Jędraszewski nie stronił od historycznych odniesień. Przywołał postać króla Heroda, który „dopuścił się zbrodni na chłopcach w Betlejem”. Zestawiając Heroda z współczesnymi zwolennikami aborcji czy reform edukacji, mówił wprost o zagrożeniu życia duchowego dzieci: „Są ci, którzy pod pozorem nauczania o zdrowiu chcą wprowadzić deprawację dzieci i młodzieży”. Dla wielu obecnych w katedrze te słowa mogły zabrzmieć jak niepotrzebnie mocna krytyka w dniu, który miał być świętem nadziei.

Arcybiskup nie poprzestał jednak na krytyce współczesnych zjawisk. Wzywał rodziny do wierności tradycyjnym wartościom: „W życiu małżeńskim i rodzinnym małżonkowie powinni wypełniać to, do czego się zobowiązali w dniu ślubu – wierności; przyjmowania z euforią dzieci, którymi Bóg ich obdarza; wychowywania dzieci w duchu katolickiej wiary”. Dziadkom przypomniał o ich roli w przekazywaniu miłości i wiary wnukom, a młodzieży wskazywał, iż „nie można za wszelką cenę, także za cenę innych, realizować siebie i swoich niekiedy bardzo egoistycznych pragnień”.

Trzej Mędrcy przynieśli Jezusowi złoto, kadzidło i mirrę – symbole królewskiej godności, boskości i zapowiedzi męki. Krakowianie, uczestnicząc w Orszaku Trzech Króli, liczyli na święto pełne wspólnoty, ciepła i refleksji. Zamiast tego otrzymali kazanie pełne podziałów, gdzie świat został rozdzielony na „światło” i „ciemność”.

Wielu uczestników uroczystości przyszło na Rynek, by cieszyć się tradycją i euforią święta, a nie słuchać o „zbrodniczych praktykach” i „deprawacji młodzieży”. Nie każda religijna uroczystość musi być okazją do ostrych ideologicznych wystąpień. Czasem wystarczy skupić się na tym, co wspólne – na wierze, nadziei i dobru, które łączą ludzi zamiast ich dzielić. Może następnym razem uda się o tym pamiętać.

Patrycja Bliska

Idź do oryginalnego materiału