Jak dolnośląskie szkoły poradziły sobie w Perspektywach?

echo24.tv 1 tydzień temu

– Żeby być w czołówce rankingu, to młodzież musi wybierać bardzo dużo przedmiotów na maturze w zakresie rozszerzonym. Musi brać udział w olimpiadach i zdobywać te najwyższe laury. Musi świetnie sobie poradzić z maturą, więc tu jest bardzo dużo rzeczy, które taka szkoła powinna zrobić na najwyższym poziomie – przekonuje nas Anita Skrzyniarz, dyrektorka ALO.

Co więc zadecydowało o tegorocznych wynikach? Dlaczego dolnośląskie szkoły spadły w rankingu?

– Mniej młodzieży wybiera przedmioty rozszerzone na maturze, co pewnie przekłada się na wynik ogólny i obserwujemy od 2-3 lat, iż wynik maturalny na Dolnym Śląsku jest dość niski. Myślę, iż w tak dużych miastach jak Wrocław, Wałbrzych, Jelenia Góra też można zauważyć, iż te szkoły średnie mają gorsze wyniki. Myślę, iż jest to też związane z tym, iż szkoły są w tej chwili trochę przeładowane i poszukiwanie kadry na rynku jest dość trudne. Być może to ma przełożenie na wynik końcowy na maturze – mówi Telewizji Echo24 dyrektor Liceum Ogólnokształcącego nr III we Wrocławiu, Tomasz Cygal.

– Takie niuanse, jak inne przeliczanie wskaźników – a takie się zdarza w tym rankingu – powodują, iż szkoły lądują zdecydowanie niżej [w rankingu – przyp. red.]. Może być to taki rok, iż też kiepsko wypadły dzieci na maturze i potem się okazuje, iż spadają, a liczba olimpijczyków? To nie jest rzecz stała w danym roku. Może się zdarzyć, iż w danej szkole mniej uczniów startuje w olimpiadzie albo gorzej sobie w tej olimpiadzie poradzi. To jest zawsze bardzo, bardzo trudny konkurs, więc trudno to przewidzieć i też trudno planować. Trudno też zmuszać uczniów do tego, żeby brali udział w olimpiadach, więc to jest taka rzecz trochę nieprzewidywalna – dodaje dyrektorka Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu.

– Wydaje mi się, iż to jest kwestia 2-3 lat, gdy się ustabilizuje liczba dzieci w szkołach i ta kadra będzie zbilansowana. Nie będzie takich zawirowań i mniejsza liczba dzieci spowoduje, iż poziom pewnie wzrośnie. Potrzeba czasu, bo – według naszej wiedzy – we Wrocławiu na niż raczej się nie zapowiada i te szkoły będą mimo wszystko przepełnione. Wydaje mi się, iż bardzo ważna jest rekrutacja i zespół, który pracuje z młodzieżą, na to trzeba zwrócić uwagę, ale rynek jest dosyć skromny, o ile chodzi o nauczycieli poszukujących pracy – twierdzi Tomasz Cygal.

W odpowiedzi na obniżające się wyniki matur i problemy kadrowe w szkołach Ministerstwo Edukacji Narodowej zastanawia się, czy nie pozwolić uczyć… studentom. Takie rozwiązanie sprawdza się m.in. w województwie świętokrzyskim, gdzie żacy tamtejszej politechniki zaczęli uczyć w technikach i szkołach branżowych.

Idź do oryginalnego materiału