Jak można było w ogóle wpaść na taki pomysł?! To nie prezent, a łapówka dla dyrekcji

mamadu.pl 11 miesięcy temu
Zdjęcie: Nie wystarczyłaby kartka z życzeniami przygotowana przez dzieci? Fot. 123rf.com


Boże Narodzenie kojarzy się z obdarowywaniem, jednak czy zawsze muszą to być drogie upominki? W pewnej szkole rodzice postanowili przy każdej możliwej okazji okazywać, jak bardzo doceniają wychowawczynię i dyrekcję. Chcą to zrobić także z okazji świąt. "Tak drogi prezent to łapówka, a nie symboliczny gest" – skarży się Justyna.


"Trafiła nam się w szkole 'wybitna' klasa i nie chodzi o poziom edukacyjny dzieci, ale o rodziców, którzy są dość mocno oderwani od rzeczywistości. Wiele osób albo dobrze zarabia, albo pozuje na takich, którzy lekką ręką wydają pieniądze. Stanowi to problem przy organizacji każdej atrakcji dla dzieci. Ma być z najwyższej półki i drogo. To generuje sporo nieporozumień także przy okazji kupowania wszelkich upominków. Niektórzy nie rozumieją, iż to nie jest konieczne, poza tym nie każdego może być na to stać.

Ciągła walka


Ledwo udało nam się ustalić pomysł na mikołajkowy prezent dla dzieci, to zaczął się kolejny spór. Tym razem chodzi o świąteczne upominki dla wychowawczyni i dyrekcji. O ile mogę jeszcze zgodzić się na jakieś symboliczne czekoladki z okazji Dnia Nauczyciela czy na koniec roku, o tyle uważam, iż imieniny, urodziny, Boże Narodzenie, czy jakiekolwiek inne święta nie powinny być pretekstem do obdarowywania pedagogów.

We wrześniu ustaliliśmy klasową zbiórkę. Pieniądze miały być na drobne klasowe wydatki i atrakcje dla dzieci. Trójka klasowa ogłosiła jednak, iż zamierza za te pieniądze zakupić bony do SPA dla wychowawczyni, pani dyrektor i wicedyrektora. Po 300 zł każdy! Aż się we mnie gotuje!

Za to można iść siedzieć


Do zwolenników drogich upominków nie przemawia choćby argument, iż taki prezent nie powinien przekraczać 50 zł. Bony do SPA, biżuteria, drogie sprzęty AGD i RTV to nie symboliczny gest. W świetle prawa to przecież regularna korzyść majątkowa, czyli łapówka.

Ci rodzice przekonują jednak, iż trzeba dbać o dobre relacje z dyrekcją szkoły oraz wychowawcą. Uważają, iż to może jedynie przynieść naszym dzieciom korzyści, dlatego chcą wykorzystywać każdą możliwą okazję do obdarowywania. To dopiero druga klasa, a ja jestem już potwornie zmęczona tą ciągłą walką i tłumaczeniem, iż to zły i szkodliwy pomysł. Przecież przez 8 lat szkoły to pochłonie olbrzymie pieniądze.

Oburza mnie zachowanie rodziców, ale także i to, iż jak na razie dyrekcja nie zareagowała... Ale nam się trafiło".

Idź do oryginalnego materiału